III

Ubrałam się ciepło i wyszłam razem z Sansem. Miałam takie dziwne uczucie. Takie, jak przed czterema latami...

Była godzina 19. Gdy byliśmy w połowie drogi Sans zaproponował spacer po najpiękniejszym miejscu jakie mogło istnieć.

- Ale... Nie miałeś wracać do domu?
- Tak naprawdę to ja zawsze wieczorami gdzieś wychodzę, pospacerować, przemyśleć kilka spraw.
- Ja też... Ale tutaj, na powierzchni nie. Ma za dużo takich miejsc.

Sans podał mi rękę.

- To na co czekasz? Idziemy?

Podałam mu zdrową rękę. Po chwili byliśmy już w Wodospadach. Czarna trawa z niebieskimi końcówkami, piękne jezioro z wodospadem i błękitne EchoKwiaty. Wszystko co mi potrzebne do szczęścia. No prawie wszystko...

- Uwielbiałam tu przychodzić. Nieraz się wymknęłam i tu przychodziła bez niczyjej wiedzy.
- Jesteś pewna że nikt tego nie wiedział?

Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Ja wiem wszystko, co robiłaś w podziemiach, gdzie chodziłaś, z kim rozmawiałaś. Miałem zadanie żeby cię przypilnować.

No tak. Toriel... Podeszłam do brzegu jeziora i usiadłam. Pochyliłam się nad taflą wody i wpatrywałam się w moje odbicie. Rozmywało się. Było niewyraźne. Uspokajało mnie to.

- Już 4 lata od kąd opuściliśmy podziemia. Dużo się zmieniło. Zostałam sama bo wszyscy zaczeli sobie układać życie samemu. Teraz zostałam bez niczego. Głupia zapalniczka...

- Jaka zapalniczka?

- Bawiłam się zapalniczką i przypadkowo podpaliłam pościel. Potem wszystko zajęło się ogniem. Drzwi od pokoju się zacięły i jedyne co mi zostało, to skoczyć. I przez to złamałam se rękę...

- Mam magiczny lek na złamania, chcesz?

- Wiem że magia to twoja specjalność ale boję się co ty tam masz...

- Chodź.

Podał mi rękę i po chwili byliśmy w laboratorium. Sans zaczął przeszukiwać szafki.

- Masz. To jest lekarstwo które pomaga wszystkim, pomoże i ci. Nie chcę żebyś cierpiała jeżeli jest możliwość żeby cię wyleczyć.

- Dziękuje, ale wezmę je dopiero jak pojde spać.-schowałam fiolkę do kieszeni- Muszę wracać, a ty? Idziesz?

- Skrótem?- uśmiechnął się wesoło.

- Skrótem.- podałam mu rękę.

Po chwili byliśmy w moim pokoju. Pożegnałam się i uszykowałam do spania. Gdy usiadłam na łóżku wyjęłam fiolkę od Sansa i wypiłam zawartość. Położyłam się i szybko zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top