Rozdział 28

NJ: *Tydzień później czekałem na Yoongi'ego. Miał przyjść. Nagle rozległo się pukanie. Bez jakiejkolwiek rozważności pobiegłem otworzyć. W drzwiach stał mój były - Minseok. Nie zdążyłem zamknąć drzwi, a on już siedział w środku. Przyszpilił mnie do ściany. Zaczął obmacywać, całować, ssać. Próbowałem go odepchnąć. Siłą zaprowadził mnie do mojego pokoju i bez wcześniejszego przygotowania po prostu wszedł we mnie na sucho. Rozrywało mnie. Płakałem. Wiłem się. Błagałem, by przestał. Nic sobie z tego nie robił. Czułem, że mocno krwawię. Gdy poczułem w sobie jego spermę wyszedł ze mnie. Wytarł swojego penisa o moje włosy i po prostu wyszedł zostawiając mnie na wpół żywego. * Yoon... Gi. *Wyszeptałem jego imię. Było to jedyne, co mogłem powiedzieć. Gdzie on teraz jest, gdy go potrzebuję?*

YG: *Poprawiłem okulary, które zsunęły mi się na czubek nosa. Siedziałem nad książkami już czwartą godzinę, ale musiałem przygotować się do egzaminów. Zerknąłem na zegarek. Umówiłem się dzisiaj z Nam'em, powinienem się już zbierać. Zgasiłem lampkę i podniosłem się z krzesła. Zostawiłem książki wiedząc, że jeszcze do nich wrócę, po czym opuściłem pokój, a następnie mieszkanie. Nie spieszyło mi się. Szedłem powoli rozkoszując się piękną, na szczęście nieupalną pogodą. Gdy już miałem wchodzić na trawnik przed domem młodszego zauważyłem, jak ktoś wychodzi. Zbladłem poznając go. To ten były Nam'a. Schowałem się za drzewem modląc w duchu, by mnie nie zauważył. Chłopak zniknął, a ja popędziłem do domu mojego ukochanego. Nawet nie pukałem, wszedłem od razu zamykając za sobą drzwi na klucz i pobiegłem do jego pokoju.*

NJ: *Minseok znów wrócił. Słyszałem jak biegnie do mojego pokoju. Koniec ze mną.* Proszę... Nie chcę już więcej... Zostaw mnie...

YG: *Wpadłem do sypialni Nam'a i aż zadrżałem na widok, który zastałem.* Namjoon. *Podszedłem szybko padając przy nim i przytuliłem go.*

NJ: Hyung... Nie patrz na mnie...

YG: Namjoon... *Przytuliłem go jeszcze mocniej.* Dlaczego go wpuściłeś?

NJ: Myślałem, że to ty.

YG: *Drżałem z przerażenia, choć mój strach był ze pewne niczym w porównaniu z tym, co on czuł.* Zostanę dzisiaj z tobą. Dobrze? *Gładziłem jego włosy.*

NJ: A jeżeli on wróci? Hyung, może ci coś zrobić!

YG: Nie wpuścimy go. A ja cię nie zostawię samego.

NJ: Dziękuję. Jesteś najlepszy.

YG: *Przez dobre dwie godziny leżeliśmy obok siebie nic nie robiąc. Bardzo martwiłem się o Nam'a, ale wiedziałem, że musi odpocząć. Aż mnie ściskało w brzuchu z nerwów, że jego eks tak go skrzywdził.*

NJ: Hyung... Jestem zmęczony... *Cały ból i płacz przełożyły się na zmęczenie. Oczy mi się kleiły.*

YG: Śpij Nam. Musisz odpocząć po tym wszystkim. *Szepnąłem całując go delikatnie.*

NJ: Ale ja się boję.

YG: Czego Nam?

NJ: Że jak się obudzę, to ciebie nie będzie.

YG: Będę. Nigdzie się nie wybieram,

NJ: Hyung, a jeżeli to tylko sen? Co, jeśli obudzę się jako Namjoon, który pieprzy wszystko, co się rusza bez ciebie u boku?

YG: *Uśmiechnąłem się do niego delikatnie i pogładziłem jego policzek.* Nie jestem twoim snem. Jestem prawdziwy tak samo, jak ty.

NJ: *Położyłem głowę na jego torsie i zasnąłem. Ciepło jego ciała było niczym lek, a bicie jego serca jak melodia grana przez anioły. Może Yoongi jest aniołem? *

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top