5

*Oczami Michelle*

Przeciągam się z uśmiechem na twarzy. Jest dziś sobota i koncert... Zapomniałam! Miałam zapytać mamy czy mogę iść. Wyskoczyłam z łóżka i szybko się ubrałam, po czym zbiegłam do kuchni. Przy stole siedzą rodzice razem z Lauren i jedzą śniadanie.

- Miło, że wcześniej wstałaś - uśmiechnął się do mnie tata.

- Tak. Wstałam - uśmiechnęłam się delikatnie. Bądźmy szczerzy mimo wszystko uwielbiam spać i nie wstała bym z łóżka jeszcze przez jakieś dwie godziny gdybym nie zapomniała wczoraj zapytać rodziców o ten koncert. Nałożyłam sobie śniadanie na talerz i usiadłam do stołu.

- Ym... - zakaszlałam. Rodzice spojrzeli na mnie unosząc brwi.

- Taak? - mama pytająco na mnie spojrzała.

- Mogę iść dzisiaj na koncert z Camilą i Karlą? - zapytałam niepewnie wiercąc się na krześle.

- Możesz, ale - uniosłam brwi patrząc na rodziców, którzy wymieniają się krótkimi spojrzeniami.

- Ale? - zapytałam biorąc głęboki wdech i przetrzymując powietrze w płucach.

- Weźmiesz ze sobą siostrę - powiedział tata, a mi zrobiło się słabo.

- Co?! - krzyknęliśmy oby dwie w tym samym czasie. Rodzice wybuchli śmiechem.

- Albo bierzesz Lauren, albo nigdzie nie idziesz - powiedział stanowczo tata.

- Ale ja nawet nie chce tam iść! - zawołała zdenerwowana.

- Właśnie dlatego tam pójdziesz - powiedziała mama patrząc na nas - Musisz zacząć wychodzić do ludzi. Będziesz od dziś wszędzie wychodzić ze swoją siostrą bez żadnej dyskusji - otworzyłam szeroko oczy.

- WSZĘDZIE? - niedowierzam.

- WSZĘDZIE - jęknęła i wstałam od stołu. Poszłam do swojego pokoju, zamykając drzwi. Biorę telefon do ręki i długo nie myśląc wchodzę na nasz czat grupowy.

Mila 👑 jest aktywna
Karla 💖 jest aktywna

Świetnie bynajmniej tyle.

Micha😂😘 Mamy mały kłopot.

Mila 👑 Co znów nie tak?

Micha 😂😘 Mama z tatą kazali mi wziąść ze sobą Lauren. Jak nie to i ja nie mogę iść.

Karla💖 Jakoś to przeżyjecie.

Mila 👑 Nie zapomnij siostrzyczko, że siedzisz w tym razem z nami.

Karla 💖 Ale Lauren mi nic nie zrobiła, więc mi nie będzie ona przeszkadzać.

Micha 😂😘 Dziewczyny stop! Ja ją mam brać wszędzie nawet do was!

Mila 👑 Ty chyba sobie, kurwa jaja robisz?

Micha 😂😘 Nie...

Mila 👑 Japierdole...

Micha 😂😘 Sądzę, że to nie jedyny kłopot.

Mila 👑 Błagam mów za jednym zamachem...

Micha 😂😘 Jeśli ona nie pójdzie ze mną to ja też nie pójdę. Wiecie jaka jest Lauren...

Karla 💖 Przekonaj ją jakoś.

Micha 😂😘 Myślisz, że to będzie proste? Ona tak samo nie lubi spędzać czasu z nami jak my z nią.

Mila 👑 Masz ją przekonać i już.

Po odczytaniu tej wiadomości zrezygnowana wyszłam z konwersacji. Niech to szlag! Jak ja namówię Lauren? Wstałam powoli i skierowałam się w stronę pokoju mojej siostry i zapukałam.

- Proszę! - usłyszałam jej chrypliwy głos przez drzwi. Weszłam niepewnie do środka.

- Lauren możemy porozmawiać? - uniosła brwi.

- Na temat tego koncertu tak? - pokiwałam głową. Westchnęła ciężko - Nie chce tam iść Michelle dobrze o tym wiesz.

- Ale mi naprawdę na tym zależy. Możesz dla mnie to zrobić? - zrobiłam oczy szczeniaczka na co się zaśmiała i poklepała miejsce koło siebie więc podeszłam i usiadłam na łóżku obok niej..

- Dobrze wiesz, że nie cierpię Camili... - pokiwałam głową.

- Nie możecie się traktować po prostu jak powietrze? - zapytałam z nadzieją.

- Nie da się tak Mich, dobrze wiesz - uklękłam przed nią i złożyłam ręce jak do modlitwy - Co ty wyprawiasz? - zapytała zdziwiona.

- Proszę cię Lo! Błagam! Zrób to dla mnie! Proszę! - wywróciła oczami.

- Dobra! Już dobra! Pójdę z wami na ten głupi koncert - rzuciłam się jej na szyję i zaczęłam całować jej policzek.

- Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! - zaczęłam wołać z ekscytacją. Dziewczyna zmarszczyła nos i mnie od siebie zaczęła odsuwać.

- Nah! Jak się nie odkleisz to nie pójdę! - krzyknęła śmiejąc się.

- Dobra! Leć się przygotować! Ja zrobię to samo i napiszę do dziewczyn! - zawołałam radośnie biegnąc do swojego pokoju podskakując jak małe dziecko. Rzuciłam się w stronę półki z telefonem i od razu zaczęłam stukać wiadomość do dziewczyn.

Micha 😂😘 Mam dobrą wiadomość! Zgodziła się! Zgodziła się!

Karla 💖 Gratulacje Mich 😘

Micha 😂😘 Dziękuję 💖

Mila 👑 Weźcie piżamy. Naszych rodziców nie ma na noc więc zostaniemy u mnie...

Przełknęłam głośno ślinę. Pozabijają się... Na te myśl, że wszystkie mamy spędzić noc w domu Cabello. Boże to nie może się dobrze skończyć, a jak powiem Lauren to zrezygnuje. Wstałam znów z łóżka i poszłam do jej pokoju. Tym razem weszłam bez pukania.

- Lo? - uśmiechnęłam się do niej słodko. Zmarszczyła podejrzliwe czoło.

- W jakiej sprawie ten cukier? - zaśmiałam się na jej słowa.

- Bo wiesz... Ja cię naprawdę bardzo mocno koooochammmmm - ostatnie słowo przeciągnęłam. Wywruciła oczami.

- Michelle Jauregui! Gadaj czego chcesz! - powiedziała nieco ostrzej.

- Weź piżamę ze sobą! - powiedziałam i szybko wybiegłam z jej pokoju. Miałam już wbiec do swojego, ale zatrzymał mnie głos siostry.

- Michelle to chyba nie to o czym myślę?! - krzyknęła z drugiego końca korytarza. Uśmiechnęłam się przepraszająco, a ona westchnęła. Ręce jej opadły z dezaprobaty - Masz u mnie duży dług siostrzyczko - wróciła spowrotem do swojego pokoju. Czy ona się właśnie zgodziła? Tak! Tak! Tak! I jeszcze raz tak! Może jednak Lauren nie jest aż taka zła? Normalnie zachowuje się tylko w domu... Dobra słowo normalnie jest troszkę nad to, ale... Jednak normalniej niż gdzie indziej. Ubrałam się w lekki sweterek i białe jeansy z dziurami i zrobiłam lekki makijaż. Nie lubię się malować, ale dzisiaj chyba nawet wypada prawda? Może kogoś poznam. Uśmiechnęłam się na te myśl przeglądając się w lusterku. Dobra, może być. Wychodzę z pokoju z uśmiechem i kieruje się do siostry, wchodzę bez pukania.

- Laur... - zaczęłam, ale zatkało mnie gdy ją zobaczyłam. ( zdjęcie na multimediach rozdziału )

- Mam coś na twarzy, że się tak gapisz? - zapytała unosząc brwi.

- Wystroiłaś się tak na koncert? - zapytałam z niedowierzeniem.

- Ja tylko tam idę by dobrze wyglądać, wy idziecie by się bawić - puściła mi oczko.

- Ale jutro jak...

- Wzięłam większą torebkę i schowamłam do niej ciuchy i piżamę.

- Drażni mnie to, że za nim dokończę zdanie...

- Ja już mówię za ciebie? - dobra, to już denerwujące.

- Lauren przestań! - zaśmiała się.

- Pamiętaj o bliźniaczej telepatii - zrobiła dziwną minę i pomachała palcami w powietrzu.

- Lo - zdziwiłam się - Ty umiesz być zabawna.

- Miałam dzisiejszej nocy bawić się gdzie indziej. Wierz mi napewno lepiej niż na tym koncercie - prychnęła, a ja zmrużyłam oczy.

- Ty gdzieś wychodzisz wieczorami? - mierze ją zwrokiem od góry do dołu.

_______________________________________

Dzisiaj troszeczkę krótszy, ale na dobranoc, jak ulał. Kolorowych różniczki 😘😘😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top