CAST + PROLOG

GRACE SWAN


CARLISLE CULLEN

" Wieczność wydaje się piękniejsza u twojego boku, mała Grace "

Kiedy spotkałam go po raz pierwszy, było tak, jakby to ciało błagało o moje.

Nigdy nawet nie rozumiałam, jak to działa, ani nie próbowałam tego zrozumieć. Zakochanie nie było czymś, co „lubiłam”, ale Carlisle sprawił, że wszystko stało się lekkie i inne.

Epicka miłość? Co to jest!? To życie nastolatki kończącej szkołę średnią w mieście, które nigdy nie widzi słońca.
Nie było w tym nic epickiego, nie było miłości... Przynajmniej tak myślałam, dopóki nie znalazłam go w tym szpitalu. Wydawało się, że świat wokół niego się zatrzymał, jakby wszystko służyło tylko temu człowiekowi.

Czy to było możliwe? Nie wiem, ale byłam

Zostałam zahipnotyzowana, a kiedy sprawdził moje parametry życiowe, miałam wrażenie, że na całym ciele dostałam gęsiej skórki i mogłam zrobić wszystko, co mi powiedział.

Miałam obsesję, chciałabym wejść w jego życie. Byłoby to częścią mojej rutyny i jakoś bym to miała, nawet na kilka minut… Ale potrzebowałam tego. Wydawało mi się, że dalsze życie jest dla mnie koniecznością.

Przynajmniej tak było, dopóki nie odkryłam, że Carlisle Cullen był wampirem i nadal był żonaty.

Kiedy ją zobaczyłem, serce, które było martwe od wieków, ożyło.

To było niemożliwe. Niepojęte. Ale ona była żywym dowodem na to, że nawet nieśmiertelny może paść na kolana.
Jej brązowe oczy były jak morze
odrażające, nieodparte wołanie, które wyrwało mnie z zimnego i bezpiecznego piedestału, na którym zawsze stałem.

Kontrola, moja najcenniejsza cnota, wyparowała.

Jedno spojrzenie i nie byłem już Carlisle Cullenem o nienagannej samokontroli i niezłomnym altruizmie. Nie, w tamtym momencie byłem po prostu wampirem. Drapieżnik, który wyczuwał swój puls jak symfonię istniejącą tylko po to, by mnie dręczyć.

A pragnienie... och, pragnienie uderzyło mnie jak burza.

To nie była tylko krew. To była ona. Wszystko mnie w niej pochłonęło.
Każdy uśmiech, każdy oddech, każda chwila, w której istniała, a ja nie mogłem jej dotknąć. To było coś więcej niż pragnienie. To była konieczność.

Byłem spragniony.

Spragniony człowieczeństwa, które w sobie nosiła.
Spragniony duszy, na którą nigdy nie zasługiwałem.
Spragniony jej.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top