Recenzja "Dzieci Imperium - Star Wars"
Star Wars to nie moja działka, ale nie wiadomo, kiedy człowiek otrzyma szansę do nadrobienia zaległości w danej dziedzinie czy poszerzenia swoich zainteresowań. Spójrzmy na noty O.o
Ortografia: 10/10
Interpunkcja: 10/10 Chociaż w kilku miejscach miałam wątpliwości.
Styl: 7/10
Treść: 9/10
Ogólnie: 9/10
Wow. Chyba pomyliłam się w obliczeniach. Jednak chyba nie. Przeczytałam "Imperium Dzieci..." trzy razy. Pierwszy, żeby ogólnie wiedzieć o co chodzi, drugi - nie ogarnęłam wszystkiego, więc zrobiłam to jeszcze raz (a co tam), trzeci - sprawdzałam interpunkcję, powtórzenia i język. Opowiadanie jest dopieszczone w każdym detalu. No, prawie każdym, bo nie podobają mi się zdania zaczynane od "i", "albo", "a". Wydaje mi się, że nie powinno się zaczynać od tych wyrazów. Od podstawówki wbijano mi to do głowy, dlatego mi to nie pasuje. Chociaż spotkałam się z takim podejściem, że autorowi można prawie wszystko. Zdania na ten temat mogą być podzielone. Według mnie nie powinno się zaczynać zdania od "i".
Podam przykład zdania, w którym myślę, że przecinek jest niepotrzebny (znalazłam takie dwa, ale przedstawię jedno).
"W uśmiechu tym było tyleż samo wesołości, co złośliwości."
Mam rację? Niestety moje słowniki w tej kwestii milczą i pewności nie mam -,-
Opisujesz wszystko, bierzesz pod uwagę emocje, zachowanie i dokładnie sprecyzowany opis otoczenia. Czytając, bardzo dobrze wyobrażałam sobie kolejne sceny i moja wyobraźnia miała niemałe pole do popisu. Nie śpieszysz się z akcją, dajesz czas czytelnikowi na "oswojenie się" z bohaterami i aktualnym problemem. Nie mogę do niczego się przyczepić, bo Twoja praca jest bezbłędna, nie licząc drobnych powtórzeń. Znalazłam je tylko przez moją nadgorliwość, bo nie mogłam się nadziwić tak doskonałej pracy. Zdarza Ci się też źle zapisać dialog. Gdyż ty robisz to tak:
"- Rzecz w tym, panie generale - przekonywał komandor Massimo - że liczby nie kłamią. A ludzie tak. Liczby nie naginają faktów. Liczby są subiektywne". (Trzy powtórzenia w jednej wypowiedzi. Już wyobrażam sobie, jak Massimo tak często powtarza wyraz - liczby. "A" jest pogrubione, to właśnie te części zdania, które powinny być doklejone do poprzedniego.)
Według Zołzy ta wypowiedź powinna wyglądać tak:
"- Rzecz w tym, panie generale, że liczby nie kłamią, a ludzie tak - przekonywał komandor Massimo. - Liczby nie naginają faktów, są subiektywne."
Mhm, zastanawiam się nad prawidłowym użyciem w tym przypadku wyrazu "subiektywne", bo słowo fakt i subiektywny "się gryzą" w moim rozumieniu tych pojęć. Chociaż nie wiem, co dokładnie miałeś na myśli.
* subiektywny - opiniotwórczy; związany z indywidualnymi poglądami, wartościami
* obiektywny - na podstawie faktów; bezstronny, rzeczowy
Jestem bardzo liberalna i uważam, że te małe potknięcia są do wybaczenia.
Pozwoliłam sobie skopiować tu opis książki, gdyż uznałam, że będzie on czytelniejszy od mojego streszczenia.
"Na gruzach Galaktycznego Imperium zrodził się Najwyższy Porządek. A jednym z jego najzdolniejszych oficerów jest młody i bezwzględny generał o wielkich ambicjach - Hux. Wraz z Kylo Renem, rycerzem władającym Ciemną Stroną Mocy, Hux ma wyruszyć do gwiazd, blisko terytorium Nowej Republiki i dokończyć czystkę Jedi oraz odnaleźć Luke'a Skywalkera.
Aby wykonać zadanie, dwaj rywalizujący przywódcy Najwyższego Porządku otrzymują potężny okręt gwiezdny, zastępy żołnierzy i nowych, utalentowanych pomocników. Muszą wykorzystać wszystkie dostępne atuty w niebezpiecznej grze na skraju wojny i zrozumieć, kto jest ich prawdziwym wrogiem. A nade wszystko, muszą nauczyć się wreszcie współpracować."
No, Drogie Panie bierzemy przykład z Mivnova i pokażmy, że my też potrafimy bezbłędnie pisać, bo ON w tej kwestii przewyższa nas wszystkie. Choć głupio się do tego przyznać.
1. Piszesz bardzo dobrze, a nawet lepiej. Kiedy zacząłeś swoją przygodę z pisaniem i dlaczego?
Zacząłem pisać w gimnazjum, czyli parę ładnych lat temu.Dlaczego? Nie wiem, serio, nie wiem. Może miały na to wpływ względy osobiste - mój ojciec jest bibliofilem i czyta jedną książkę dziennie. Kiedy więc straciłem z nim kontakt jako młody człowiek, zacząłem pisać. Swoją drogą, kiedy ten kontakt odzyskałem, stał się najgorszym, literalnie najgorszym czytelnikiem, jakiego w życiu miałem. Cokolwiek mu się podsuwało pod nos, zawsze odpowiadał: "ładnie napisane, ale gdzieś to już czytałem". Koszmar. Ale motywujący.Jest też taka fajna teoria metabolizmu informacyjnego, którą wysnuł Kępiński, mało znany polski psychiatra, rodzimy odpowiednik Freuda. Człowiek przyjmuje pewną dozę informacji każdego dnia, a następnie te informacje przetwarza i wydala: w trakcie rozmowy z innymi, poprzez relacje społeczne, słowem - musi się wygadać.Angielscy poeci doszli do wniosku, że pisarze pasują do tej teorii. Mają zaburzony metabolizm informacyjny i dlatego siadają do pisania. Aby oddać informacje, wydalić je, wyrzucić z siebie. Tak rozumiane pisanie to rodzaj terapii. Ta teoria zakłada, że osoby piszące często nie odnajdują się w społeczeństwie. I coś w tym jest.To jakaś ironia. Piszę, bo mam coś do powiedzenia, ale sam nie wiem, czy chcę to mówić, czy warto to mówić, czy lepiej nie jest milczeć. Wychodzi na to, że pisarstwo to rodzaj tchórzostwa.Czyli powody są albo prywatne, albo uwarunkowane naukowym bełkotem, albo totalne niezrozumiałe. Zastanawiam się w tej chwili, dlaczego pisał Witkacy? Dlaczego pisał Słowacki? A może to wszystko bzdura i piszę dla siebie. Piszę sobie.
2. Co ma wpływ na jakość Twojego opowiadania? Miewasz problemy z napisaniem kolejnego rozdziału?
Myślę, że na jakość tekstu wpływa jego poprawność, odpowiedni research i świadomość autora. Ćwiczenie technik pisarskich czasami też się przydaje.Kiedy już nie mam sztuczek językowych, piszę kompletnie na flow, opowiadam historię tak, jak gdybym ją opowiadał na żywo. Jeśli to baśń, to wyobrażam sobie, że opowiadam ją młodszemu rodzeństwu na dobranoc. Kiedy to erotyk, to wyobrażam sobie, że opowiadam tę historię komuś, kogo chciałbym podniecić. Kiedy to fantasy, to wczuwam się w rolę kolesia siedzącego przy piwie w pubie i gawędzącego z kumplami o smokach, rycerzach i czasach feudalnych.To naprawdę ważne, by mieć samoświadomość. Piszesz prozę, czyli coś opowiadasz. Wielu początkujących pisarzy nie rozumie tej zasady. Dlatego próbują opowiedzieć wszystko naraz. Historia musi się rozwijać. W jednym miejscu być dokładniejsza, w innym krótka. Piszesz fanfic Star Wars? Twój narrator to ktoś, kto siedzi wokół niewidzialnych ludzi i opowiada im historyjkę o statkach kosmicznych. Zrób wszystko, by wypadł dobrze w swoim przedstawieniu.
3. Jak to jest z pisaniem? Siadasz i piszesz ten dzienny limit czy raczej czekasz na dogodną chwilę - wenę? Co sprawia, że czujesz natchnienie?
Zdecydowanie to pierwsze: siadam i piszę.Prawdę powiedziawszy, nie wierzę w wenę. Albo inaczej - jasne, są takie okresy, że pisze się lepiej, szybciej, pewniej i w dodatku porywająco. Ale to nie jest kwestia jakiejś magicznej, abstrakcyjnej weny. To raczej siła autosugestii albo jakiś psychologiczny zbieg fortunnych zdarzeń. Chce mi się najbardziej pisać, gdy nie mogę tego robić, gdy mam dużo obowiązków, gdy brakuje czasu. Gdy mam napisać tekst na zamówienie (np. dla jakiejś firmy), wtedy zdecydowanie nachodzi mnie ochota, by zamiast tego napisać wiersz. A gdy mam napisać poważnego maila, to akurat łapie mnie chęć, by stworzyć opowiadanie fantasy.Zmuszam się, by robić dzienny limit. Ostatnio porzygałem się od siedzenia przy komputerze. Serio. I napisałem naprawdę dobry tekst.Ale później zajmuję się innymi sprawami i nie piszę przez kilka dni - to kiepsko. Najchętniej tylko bym pisał. Ale człowiek ma słabą wolę i woli wyjść na miasto.Wisława Szymborska mówiła, że pisarstwo to praca jak każda inna. Siadasz przed komputerem, trzaskasz w klawiaturę osiem godzin i tyle. I tak codziennie. Wtedy masz dobre wyniki. Czym to się różni od siedzenia osiem godzin w szkole, na studiach albo w pracy w biurze? Niczym. Szymborska tak pisała swoją poezję. Jak rzemieślnik obrabiający drewno.Podobne podejście ma Stephen King. I wielu, wielu innych pisarzy.Co do drugiej kwestii, piszę bardzo niechronologicznie, to wielka wada. Potrafię opisać jakąś scenę, która akurat mi się zwizualizowała przed oczami, a która pasuje dopiero do 10 rozdziału. Potrafię opisać jakąś scenę, bo nagle sobie ubzdurałem, że jest super, a ona wcale mi nie pasuje do reszty tekstu! Czasami jeden rozdział tak bardzo nie pasuje do pozostałych, że daje początek zupełnie nowej pracy, na jego podstawie powstaje drugi, równoległy tekst.Więc kończy się to przykładowo tak: mam pierwszy rozdział, zakończenie drugiego i cały rozdział dziesiąty. Napisanie tych brakujących ośmiu w środku nieraz idzie mi opornie. Ale mam fajną motywację: dziesiąty rozdział jest ekstra, trzeba tylko do niego dojść! Jeśli nie dam rady, praca umiera. Jeśli dam, wychodzi super. Samozaparcie - to moim zdaniem klucz do dobrego pisarstwa.Siadam od nowa, piszę. Kasuję. Klnę. Wypalam paczkę papierosów.Tak to wygląda. Czasami.A innym razem siadam i piszę trzy rozdziały, od początku do końca. Rzadko.Zabawne, nieprawdaż?
4. Jakie masz zainteresowania?
Myślę, że najłatwiej będzie od myślników:
- językoznawstwo, kultura antyczna, język łaciński.
- kreskówki; kocham kreskówki.
- literatura; przede wszystkim klasyczna. Ale też dobry komiks.
- fantastyka. Cała.
- historia.
- psychologia.
- fizyka cząstek elementarnych.
- sam nie wiem: wszystko. A później nic i nikt.
- rock'nroll!
5. Twoje opowiadanie ma już dużą popularność. Myślę, że osoby zainteresowane chciałyby wiedzieć - o czym będą najbliższe rozdziały?
Obawiam się, że jeśli teraz wyjawię, o czym będzie dalsza część opowieści, to stracę czytelników :)Będą nowi bohaterowie, a ci, których już znamy, zaczną nas zaskakiwać, nie zawsze przyjemnie. Ja sam zdążyłem niektórych znienawidzić, bo wiem, co zrobią.Zdecydowanie akcja podzieli się na dwie równoległe części, by na koniec się złączyć w, mam nadzieję, zaskakująco logiczny lecz nieprzewidziany sposób.Prawdę powiedziawszy, mam już tak daleko idącą fabułę, że starczy jej na długie dwie części, gdzieś tam nawet wpadł mi tytuł kontynuacji. Tytuł mogę zdradzić. Dzieci Imperium: Kłamstwa Huttów. O czym może być kontynuacja, można spekulować już teraz :)
6. Piszesz do szuflady czy chciałbyś wydać książkę?
Nie wierzę w pisanie do szuflady. Każdy akt pisarski to rodzaj dialogu. Nawet definicyjnie to działanie społeczne. Teoretycy literatury zauważają, że zawsze istnieje nadawca i odbiorca, choćby wirtualny, wymyślony. Co to jest narracja? To opowiadanie czegoś, jakiejś historii. A opowieść snuje się dla kogoś. Można ją snuć dla samego siebie - wtedy jest się i odbiorcą, i nadawcą.Nie znaczy to, że każdy napisany tekst chciałbym publikować. Napisałem setki stron, których nigdy nie wydam, ani nawet nie oddam do przeczytania w kameralnym gronie. Po prostu nie są do tego dość dobre. Wrzucam je do szuflady (a raczej do folderu o smutnej nazwie "Cmentarz tekstów") i czasami je poprawiam. Rzadko. Najczęściej umierają. Może gdy zabraknie mnie na świecie, ktoś z nich zrobi teksty Zombie, jak to miało miejsce z wieloma pisarzami, którzy nie życzyli sobie opublikowania swoich dzieł za życia. Piękna wizja.Można pisać, aby ćwiczyć warsztat. Można mówić, że pisze się wyłącznie dla siebie. Lecz zawsze ma się w perspektywie, że wszystkie te działania służą napisaniu tekstu, który będzie można komuś pokazać.Gombrowicz mawiał, że pisarza trzeba udawać tak długo, aż się nim stanie. Więc udaję pisarza.Nie czekam na natchnienie. Jeśli mam flow, to tym lepiej.Po raz pierwszy opublikowałem coś w książce właśnie w gimnazjum. Zahaczyłem tez o kilka innych zbiorów. Zdecydowanie jednak chcę wydać własną, taką moją i tylko moją. Mam nadzieję, że więcej niż jedną. Ale boję się jak cholera.
7. Masz do dyspozycji jedno życzenie u dżina. Czego byś sobie życzył?
Doświadczenie z kreskówek Disneya wskazuje, że nie można sobie życzyć więcej życzeń... ale można sobie życzyć kolejnego dżina! Chcę drugiego dżina. I jeszcze jednego... i tak dalej :)A poważnie: chcę, żeby ten dżin zaśpiewał dla mnie na żywo piosenkę z Aladyna "Friend like me". Może być w wersji polskiej, mamy fajny dubbing. Kiedy to zrobi, pozwolę mu być wolnym.PS: oryginalne dżiny to postacie z arabskiej mitologii i trzecie obok aniołów oraz ludzi istoty bliskie Bogu (w wydaniu muzułmańskim). Wojna dżinów z aniołami to temat jednego z moich opowiadań. Jak czas pozwoli, Wattpad będzie miał okazję je przeczytać. Póki co opowiadanie trafiło na cmentarz.
Jeszcze raz dziękuję za to, że poświęciłaś mi swój czas. Za recenzję, ten wywiad i bycie Zołzą.
MRK
Nie wierzę, wywiad ma około 1200 słów. Dziękuję za wyrażenie opinii. (Trochę mi posklejało tekst.)
Tak dla informacji, postanowiłam dodawać jedno nietypowe pytanie do wywiadu. Chciałbym poznać Was od tej strony kreatywnej i sprawdzić Wasz tok myślenia, żeby też było trochę zabawniej.
Pozdrawiam Zołza
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top