Chamska czy nie chamska reklama
W tym rozdziale mam dużo do powiedzenia.
Pierwsza sprawa to... Ludzie trzymajcie się krzeseł, foteli i czego tam pod ręką macie. Zbliża się dziesięć tysięcy wyświetleń i to pełną parą :D (Ten dzieciak na niebieskim, gumowym koniu to ja.)
Pomyślałam, że moglibyśmy zorganizować małą naszą akcję. Wy kontra Zołza. Możecie zadawać pytania, mnóstwo pytań i nie muszą dotyczyć konkretnie mojej osoby, lecz wszystkiego. Podam Wam przykład. "Czy pingwiny mają kolana?" Odpowiedź: Nie, bo nie lubią klękać na mrozie.
Pytania możecie dobierać z każdej kategorii i gdy uzbiera się ich dostatecznie dużo, to wstawię gotowy rozdział z odpowiedziami. Kto się chce wziąć udział, to niech wstawi tu lub na mojej tablicy pytanie, a ja postaram się wymyślić genialną - zabawną odpowiedź.
Druga sprawa to... Nie wiem, czy zauważyliście, ale od jakiegoś czasu na Wattpadzie jest utworzone opowiadanie #NaukaKreatywności [Tom 2]. Pomyślałam, że przedsięwzięcie jest inspirujące, więc dlaczego by nie powiedzieć innym o jego istnieniu. (Chyba nikt z ich grupy się nie obrazi, jeśli zrobię im krótką reklamę.)
Nauka kreatywności to ciekawa akcja, która zachęca do tworzenia czegoś, inspirując się z tak zwanego źródła, które jest losowane przez dowolną osobę z grupy naukakreatywnosci. Źródłem może być wszystko - film, piosenka, jedno słowo, cokolwiek. To daje Wam możliwość wypróbowania swoich sił twórczych i wyobraźni oraz udowadnia, że wcale nie musimy powielać cudzych pomysłów, schematów.
Więcej informacji znajdziecie w regulaminie Nauki Kreatywności. Zachęcam do przyłączenia się do akcji!
Tam w ich opowiadaniu jest napisany przez moją skromną osobę jeden one shot. Zresztą na moim koncie w opowiadaniu "Pamiętniki - zbiór opowiadań" też tam jest, kto zainteresowany, to może przeczytać.
Trzecia sprawa to tytuł dzisiejszego rozdziału - reklamowanie.
Reklama - prezentacja propagująca towary określonych firm przedstawiona w postaci tekstu, zdjęć, filmu, widowiska i męczącego, spamującego powieść komentarza.
Zauważyłam, że niektórzy są bardzo niecierpliwi i reklamują swoją powieść pod niemal każdym przypadkowym opowiadaniem. Co jeśli nie chcemy w ogóle czytać Twojej powieści? Mam powiedzieć - "Nie? Spadaj, denerwujesz mnie?". To chyba nie rozwiązuje problemu. Ja sama zapracowałam sobie na czytelników i nie mówię tu akurat o Twierdzeniu Zołzy, bo to tyko powieść publicystyczna z moimi przemyśleniami, a nie opowiadanie. Chodzi mi tu na przykład o Władców Smoków mam tam kilkunastu, stałych czytelników, z których jestem naprawdę dumna. A nie reklamowałam się pod niczyim opowiadaniem ani na tablicy. Może raz czy dwa skorzystałam z własnej tablicy, żeby powiedzieć "hallo, ja tworzę!" i na tym koniec. Nie nagabuję, nie męczę, siedzę cicho i czekam... Taka metoda przynosi efekty. Naprawdę.
Jak Wy uważacie, reklamowanie przynosi korzyści czy szkodzi?
Zołza
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top