★9★


James Potter

Był czwartek co oznaczało, że do rozpoczęcia Turnieju Trójmagicznego pozostały nie z pełna cztery dni. Miały być trzy zadania. Totalnie nie miałem pojęcia co może być pierwszym z nich.

Jedyną rzeczą, o której aktualnie mogłem myśleć i która nie była turniejem czy Owutemami był młodszy brat Syriusza. Jeszcze mu kurwa powiedziałem, że jest ładny. No ja pierdolę.

Leżałem na łóżku w dormitorium. Było już po lekcjach ale w pokoju byliśmy tylko ja i Remus. Syriusz dostał szlaban u Slughorna, a Peter najprawdopodobniej był w kuchni. Lupin czytał książkę.

Nagle usłyszałem trzaśnięcie książki.

- Dobra James, gadaj co ci jest - powiedział Lunatyk.

- Nic mi nie jest Luniek - odpowiedziałem nie do końca zgodnie z prawdą.

- Rogacz nie jestem głupi i to, że Syriusz czy Peter nic nie widzą nie znaczy, że ja też. Od tygodnia chodzisz wiecznie zamyślony, po za lekcjami nie wychodzisz z dormitorium i tylko siedzisz na łóżku. A od wczorajszego wyjścia do biblioteki wyglądasz jakby ci ktoś powiedział co będzie pierwszym zadaniem w turnieju.

Remus miał rację. I tu nie chodziło tylko o turniej. Regulus pieprzony Black. Nie umiem wyrzucić go z mojej głowy. A od wczorajszego wieczoru unika mnie jak ognia.

- No może masz trochę racji - powiedziałem cicho.

- Chodzi o turniej? - spytał ale ja wiedziałem, że ta rozmowa się na tym nie skończy.

- Ta.

- Nie chodzi tylko o turniej - on mnie o to nie zapytał, on to stwierdził - Masz kogoś na oku prawda?

Wywróciłem oczami. Po pierwsze, nie chciałem mu się do niczego przyznawać, a po drugie, co on kurwa wróżka, że tyle wie?

- Nie - mruknąłem odwracając wzrok.

- Czyli tak - stwierdził Lupin. Oh kurwa czemu on musi być taki mądry - Kto?

- Ni-

- James mnie nie okłamiesz - zadeklarował, a ja wiedziałem, że jestem na przegranej pozycji i muszę mu się przyznać.

- Najpierw muszę cie prosić żebyś nikomu nie mówił. Nawet Syriuszowi - spojrzałem na niego, a ten tylko kiwnął głową.

- Obiecuję.

Zawahałem się przez chwilę.

- No mów. Przecież nie może być tak źle. No chyba, że zakochałeś się w młodszym bracie Łapy to wtedy nie chciałbym być w twojej skórze gdy się dowie - powiedział ironicznie.

I zgadł.

Zgadł kurwa.

Na policzkach momentalnie pojawiły mi się rumieńce. Nic nie odpowiedziałem.

Oczy Remusa się rozszerzyły.

- Zakochałeś się w młodszym bracie Syriusza - powiedział tym razem już bez ironii - Podoba ci się Regulus Black.

Kiwnąłem głową.

- No to żeś se kurwa wybrał obiekt westchnień. Syriusz ci nogi z dupy powyrywa - powiedział łapiąc się ręką za kark - I zanim cokolwiek powiesz, już od dawna wiedzieliśmy, że nie jesteś hetero.

- Oh no kurwa - jęknąłem i schowałem twarz w dłoniach.

Nagle Remus zaczął się śmiać.

- No co - westchnąłem spoglądając na chłopaka.

- James Fleamont Potter zakochał się w kimś innym niż w Lily Evans. Kto by pomyślał - powiedział między napadami śmiechu przez co ja sam mimowolnie zacząłem się śmiać.

- Masz nic nie mówić Syriuszowi - momentalnie spoważniałem - Jak mu cokolwiek powiesz to ci doleje jakiejś trucizny do picia. Skończysz jak Rosier.

No właśnie. Rosier. Wczoraj przy kolacji ktoś go otruł. Regulusa nie było, a Barty podobno się załamał. Croucha nie widziałem cały dzień. Nie było go na śniadaniu ani obiedzie i wątpię, że pojawi się na kolacji. Regulusa widziałem tylko na śniadaniu i jednej z przerw.

Zauważyłem również, że młodszego Blacka bardzo często nie było na śniadaniach, obiadach czy kolacjach. A jak już był to jadł bardzo mało albo wcale. Nie podobało mi się to. Regulus już i tak był strasznie, a wręcz niezdrowo chudy. Było to widać.

Wielokrotnie też widziałem jak Pandora wmuszała w niego posiłki.

No i od września nie rozmawiał z Syriuszem. Może i nie okazywał tego, że mocno dotknął go brak kontaktu z bratem ale jak się go zna od dawna było to widać.

Regulus Black

Minęły trzy dni odkąd ktoś otruł Evana. Nadal nie wybudził się ze śpiączki. Była sobota wieczór i siedziałem razem z Bartym w skrzydle szpitalnym. Ja przeglądałem jakąś książkę o smokach, a Crouch gadał coś do blondyna. Nie mogę powiedzieć, że było z nim dobrze ale nie było też najgorzej.

Było już dość późno bo 22 ale pani Pomfrey nie kazała nam o dziwo wracać do dormitorium.

W końcu zdecydowałem, że wracam.

- Idę do dormitorium - oznajmiłem Crouchowi i nawet nie wiedząc czy mnie usłyszał wyszedłem.

Nie wiem czemu ale zamiast do lochów skręciłem w stronę wierzy astronomicznej.

Gdy byłem już prawie u jej szczytu zauważyłem, że już tam ktoś jest. I z moim szczęściem był to oczywiście Potter.

Już chciałem się wycofać ale ten widocznie mnie usłyszał bo odwrócił się w moją stronę. Kurwa

Kurwa.

Kurwa.

Kurwa.

Kurwa.

Chcąc nie chcąc musiałem wejść na górę bo dziwnie by wyglądało gdybym nagle zaczął schodzić.

Nie rozmawiałem z nim od środowego wieczoru. Ba! Unikałem go jak ognia.

Szczerze mówiąc nie umiałem przyjmować komplementów ani nic w tym stylu. Wychowałem się w rodzinie bez uczuć gdzie codziennie musisz uważać żeby matka nie rzuciła na ciebie crucio albo jakiegoś innego gówna bo tak jej się podoba.

Stanąłem na przeciwko bruneta. On odwrócił się do mnie. Był ode mnie wyższy. Nie jakoś drastycznie ale tak na oko z pół głowy. Miał na sobie jeszcze swój szkolny mundurek.

Nie byłem osobą, która zaczynała rozmowy, a już szczególnie nie z kimś takim jak James Potter więc staliśmy tak przez jakieś pół minuty w ciszy.

- Regulus - zaczął gryfon - Ja.. przepraszam za to co powiedziałem w środę. Ja nie powinienem, nie chciałem... znaczy chciałem ale... Uh kurwa... po prostu przepraszam. To było nie na miejscu.

Szczerze mówiąc wszystkiego się spodziewałem  tylko nie tego. Wszystkiego się spodziewałem tylko nie przeprosin od Pottera.

- Ja... to jest... w porządku... tak sądzę... - powiedziałem z trudem odwracając przy tym wzrok.

Gdy spojrzałem z powrotem przed siebie bruneta już nie było. Nie jestem pewien z jakiego powodu ale serce biło mi tak mocno, że myślałem, że zaraz mi się coś stanie.

Oparłem się o ścianę z głośnym wydechem.

Dlaczego to wszystko musi być aż tak skomplikowane?

~~~
972 słowa

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze, nawet nie wiecie jak mnie to motywuje🫶🏻

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top