★20★


Regulus Black

Dzień balu bożonarodzeniowego. Wczoraj wieczorem Rosierowie wrócili, a Barty od razu stał się jakiś taki bardziej żywy.

Szczerze mówiąc nie uśmiechało mi się totalnie rozpoczynanie tego cholernego balu.

Bal miał rozpocząć się o 20:00, była 18:30 więc wypadałoby zacząć się szykować. Każdy chłopak miał być ubrany jak najbardziej elegancko, a każda dziewczyna powinna założyć jak najładniejszą sukienkę. Z elegancją akurat w mojej rodzinie problemu nie było więc miałem co założy. Oczywiście i żeby nie było, na czarno.

Czarna koszula, czarne spodnie, czarny krawat i czarna marynarka, ogólnie wszystko czarne. Ale nie miałem zamiaru zakładać czegoś bardziej kolorowego. Nie pasowałoby mi to.

Jednak założyłem również mój naszyjnik z czaszką od Pandory i Evana i miałem na czarno pomalowane paznokcie, z tego rezygnować nie zamierzałem.

- Nie wierzę, że idziesz na ten bal z moją siostrą - usłyszałem nagle głos Rosiera.

- Ta, najchętniej to bym w ogóle nie szedł - odpowiedziałem z pogardą. Nie lubiłem takich wydarzeń - a ty? Z kim idziesz?

Spojrzałem na niego, a ten tylko wzruszył ramionami.

- Wiesz z kim chciałbym pójść - szepnął przechodząc obok mnie na tyle głośno, żebym to usłyszał lecz również na tyle cicho żeby będący na drugim końcu pokoju Barty nie mógł tego usłyszeć.

Po chwili byłem już gotowy i wyszedłem z dormitorium. Skierowałem się w stronę dormitorium Pandory. Nie musiałem czekać długo, bo już po chwili w drzwiach stanęła ubrana w zieloną długą sukienkę blondynka. Z tymi wszystkimi dodatkami, tą zieloną sukienką, blond włosami i ciemną karnacją wyglądała wręcz jak wróżka.

Było coś około 19:40 kiedy byliśmy już pod salą balową. Uczniowie również powoli już się schodzili.

- Stresujesz się? - usłyszałem miękki głos mojej przyjaciółki.

- Nie no skądże - odpowiedziałem sarkastycznie - Pandora ja kurwa nie umiem tańczyć.

- Masz to szczęście, że ja umiem - odparła pewnie.

- Nie martw się, tylko cały Hogwart będzie na ciebie patrzył za jakieś piętnaście minut - usłyszałem głos za mną i w tym samym czasie ktoś położył mi ręce na ramiona.

Był to Barty.

- Pocieszające Crouch - wywróciłem na niego oczami.

Był już ze swoją partnerką. Nie znałem imienia tej dziewczyny. Była dość niska, miała czarne włosy i bladą skórę. Była ubrana w długą ciemnoniebieską sukienkę.

Rozmawialiśmy chwilę gdy podeszła do nas McGonagall.

- Regulus Black i Pandora Rosier. Wyśmienicie. Tylko was mi brakowało. Chodźcie już, musimy się przygotować - powiedziała i nie czekając na odpowiedź odwróciła się i ruszyła w bliżej nieznanym mi kierunku.

Spojrzałem szybko na Pandorę i ruszyliśmy za nią. Po chwili dotarliśmy przed drugie wejście do sali. Był tam już George, który mimo swojej eliminacji nadal musiał wziąć udział w balu, Pauline i James.

Gdy kątem oka zobaczyłem Gryfona z rudowłosą dziewczyną, którą chyba skądś kojarzyłem, ogarnęło mnie dziwne uczucie.

Jednak jeszcze bardziej zdziwił mnie widok smutnego wzroku Pandory skierowanego w ich stronę.

- Wszystko okej? - spytałem i gdy ta już miała odpowiadać McGonagall zaczęła coś mówić.

Szybko skupilem na niej swoją uwagę, jednak wiedziałem, że nie odpuszczę tego dziewczynie.

- No wiec moi drodzy jak już mam nadzieję wiecie, zaraz wraz ze swoimi partnerami bądź partnerkami będziecie rozpoczynać Bal Bożonarodzeniowy, nieodłączną część Turnieju Trójmagicznego - zaczęła - ale najpierw trzeba was jakoś ustawić. Hm... Pan Black i Panna Rosier wyjdą jako pierwsi - oznajmiła, a moje serce stanęło w miejscu.

Nie proszę nie. Tylko nie to.

Kątem oka dostrzegłem zmartwiony wzrok Pandory skierowany na mnie.

Stałem chwilę w osłupieniu i gdy już chciałem się zmusić do ruchu usłyszałem głos Pottera rozbrzmiewający za mną.

- Pani profesor, jeśli to nie duży problem to ja i Lily chcielibyśmy iść pierwsi - powiedział chłopak co osłupiło mnie jeszcze bardziej.

- Niech ci będzie Potter. W takim razie Panna Evans i Pan Potter wyjdą pierwsi. Jak zwykle w centrum uwagi - ostatnie zdanie wypowiedziała sama do siebie.

Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Nie wiedziałem również, czy alter ego Jamesa faktycznie nie pozwalało mu na wyjście jako ostatni czy coś, czy może jednak krył się za tym inny powód.

Koniec końców wraz z Pandorą wylądowaliśmy jako trzeci, za co byłem bardzo wdzięczny.

Wystawiłem rękę w kierunku dziewczyny, a ta złapała mnie pod ramię.

W końcu nadeszło nieuniknione. Rozpoczął się bal. Drzwi do sali otworzyły się. Sala była wielka, chociaż w tamtym momencie wydawała się tak ciasna i nie proporcjonalna...

Wziąłem głęboki oddech i wraz z Pandorą ruszyłem zaraz za Pauline i jakimś chłopakiem.

Zaczęła grać muzyka i nawet nie wiem kiedy ale rozpoczęliśmy pierwszy taniec. Po chwili reszta Hogwartu dołączyła. Gdy inni dołączyli nie było może najgorzej ale kurwa chyba wolałbym rzucić w kogoś Avadą Kedavrą niż przeżyć to jeszcze raz.

Nagle poczułem, że Pandora nadepnęła mi na buta, i chodź wiedziałem, że zrobiła to specjalnie by zwrócić na siebie moją uwagę to i tak się zdziwiłem.

- Przestań być aż tak sztywny - powiedziała. Jakby to było aż tak proste.

Nie odpowiedziałem ale starałem się jak mogłem by moje ruchy były naturalne.

Zauważyłem, że mój brat i Remus nie byli jedyną homoseksualną parą na parkiecie. Mianowicie Marlene McKinnon tańczyła z Dorcas. Ciekawie.

Po pierwszym, oficjalnym tańcu zrobiło się trochę mniej sztywnie. Tańczyliśmy jeszcze może z godzinę zanim oboje z blondynką poczuliśmy dość duże zmęczenie.

W tym czasie kilka razy próbowałem podpytać ją o to co zauważyłem przed rozpoczęciem balu jednak ta skutecznie unikała tematu.

Usiedliśmy do pierwszego wolnego stolika by chwilę odpocząć i czegoś się napić. Zauważyłem, że mimo zakazu niektórzy przemycili alkohol. Byli to w dużej mierze Gryfoni. Na naszym stole stała butelka jakiegoś alkoholu. Postanowiłem go spróbować co nie było dobrym pomysłem gdyż był tak ohydny, że mało co nie zwymiotowałem.

Chwilę później dołączyli do nas Evan i Barty. Zastanawiałem się gdzie zgubili swoje dziewczyny jednak po chwili zobaczyłem je gdzieś na parkiecie tańczące razem. Nie wiem czy to były tylko przyjaciółki czy Hogwart to jedno wielkie gej party.

Po chwili Pandora oznajmiła, że idzie do stolika dziewczyn. Siedziały tam już Dorcas, Marlene, i jakaś jeszcze dziewczyna o ciemnej karnacji. Chwilę później dosiadła się tam również ta dziewczyna, z którą przyszedł James ale jednak już bez niego.

W zamian za to gdy odwróciłem wzrok to zauważyłem Pottera zmierzającego w stronę stolika przy którym siedziałem.

~~~
992 słowa

Ah jak ja sie kocham bawić w Polsat

Przepraszam że mnie tak długo nie było 😭

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top