★1★
Regulus Black
Podróż do Hogwartu minęła zadziwiająco szybko i spokojnie. W przedziale jechałem z trójką moich najlepszych przyjaciół - Evanem Rosierem, Pandorą Rosier i Bartym Crouchem Jr. Oczywiście nie obyło się bez zadawania pytań więc chcąc nie chcąc musiałem opowiedzieć im o ucieczce Syriusza. Nie widziałem go na peronie lecz byłem niemal pewien, że kto jak kto, ale on nie zrezygnowałby z Hogwartu.
Będąc już w wielkiej sali po przydzieleniu pierwszoroczniaków do domów i po tym jak Slughorn rozdał nam plany lekcji (swoją drogą plan w tym roku miałem nieźle rozjebany) Dumbledore zaczął swoją przemowę. Już chciałem przestać słuchać i zająć myśli czymś innym, lecz tym razem jego wypowiedź brzmiała inaczej. Postanowiłem tym razem go słuchać co jak się później okazało było naprawdę dobrym wyborem.
- Chciałbym wam ogłosić, że w tym roku Hogwart ma zaszczyt uczestniczyć w bardzo podniosłym wydarzeniu, jakim jest Turniej Trójmagiczny! Dla tych, którzy nie wiedzą co to jest, już tłumaczę - zaczął swoją wypowiedź dyrektor - Jest to turniej, w którym udział bierze trzech czarodziejów, z trzech różnych szkół magii oraz będą mierzyć się w trzech różnych konkurencjach. Turniej Trójmagiczny nie jest zabawą - kontynuował - Tymczasem mam zaszczyt powitać uczennice szkoły magii Beauxbatons oraz ich dyrektorkę - Madame Olimpie Maxime!
Gdy dyrektor wypowiedział te słowa drzwi do wielkiej sali otworzyły się i zaraz po tym do pomieszczenia zaczęły wchodzić uczennice w błękitnych sukienkach i kapeluszach tego samego koloru.
- Rany jakie laski - powiedział do mnie Barty nie odrywając od nich wzroku. Zaśmiałem się cicho na jego reakcje. Fakt, te dziewczyny były wręcz boskie, ale większość z nich dużo starsza od nas.
- Mam zaszczyt również powitać uczniów szkoły magii Durmstrang oraz ich dyrektora - Igora Karkarowa! - dyrektor wypowiedział te słowa z nieukrywaną ekscytacją.
Zaraz po tym do wielkiej sali zaczęli wchodzić uczniowie takowej szkoły. Byli to sami chłopacy na oko starsi od nas o przynajmniej dwa lata. Kontem oka zauważyłem jak Pandora ogląda się za jednym z nich co ewidentnie nie spodobało się Evanowi.
- W turnieju mogą brać udział tylko osoby, które ukończyły 17 rok życia. - na słowa dyrektora rozległy się zawiedzione i pełne oburzenia głosy uczniów.
- Kurwa - usłyszałem jak Evan zaklął pod nosem.
- Ten turniej jest niebezpieczny - syknęła w jego stronę Pandora, a on tylko wywrócił oczami.
James Potter
Gdy wszyscy byli już na swoich miejscach Dumbledore wstał, a przed nim ukazała się... nawet nie wiem do końca co to było ale była to jakaś kolumna z misą, z której płonął niebieski płomień.
- O to Czara Ognia - wyjaśnił - Każdy uczeń, który ma ukończone 17 lat oraz chciałby w Turnieju Trójmagiczny wziąć udział, jest proszony o wrzucenie do niej zapisanego na kartce swojego imienia i nazwiska do sobotniej nocy. Jednak przypominam, ten turniej nie jest zabawą dlatego bardzo prosiłbym dwa razy przemyśleć swoją kandydaturę, gdyż nie będzie odwrotu.
W tym roku do wygrania jest Puchar Trójmagiczny oraz 1000 galeonów no i oczywiście wielka sława. A teraz gdy wszyscy już tu jesteśmy, jedzcie! - oznajmił po czym usiadł, a na stołach pojawiły się najróżniejsze potrawy.
- To co James, bierzemy udział? - powiedział Syriusz, a ja już wiedziałem, że cokolwiek nie odpowiem on i tak wrzuci swoje imię do Czary Ognia.
Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć odezwał się Remus.
- Łapo, ten turniej jest niebezpieczny.
- Och daj spokój - rzucił beztrosko chłopak - Co może być w tym niebezpiecznego?
- Nie wiem, i nie chcę wiedzieć ale wiem, że ludzie nie raz tam umarli - odpowiedział już nieco bardziej wkurzony Lupin.
Syriusz już się więcej nie odzywał. Szczerze? Nie jestem pewien co do tego czy chciałbym brać w tym udział. Chociaż wielka sława, puchar i 1000 galeonów brzmiały bardzo kusząco..
★
- Idę do łazienki - oznajmił Remus gdy już rozpakowaliśmy swoje rzeczy w dormitorium i zniknął za drzwiami łazienki.
- Gdzie Peter? - spytałem ale Syriusz wzruszył tylko ramionami.
- Bierzesz udział w turnieju? - zapytał po chwili.
No właśnie. Biorę?
- Nie wiem. Wiesz, ta cała sława i nagrody brzmią bardzo kusząco ale co jeśli jest to serio aż tak niebezpieczne? Wiesz, zwycięzca może być tylko jeden, a nie wiemy jakie są konkurencje - odpowiedziałem na co ten pokiwał tylko głową.
- Chociaż... - zacząłem po chwili na co w oczach Syriusza błysnęła nadzieja - A chuj, raz się żyje, biorę w tym udział.
Chłopak wyraźnie się ucieszył.
- Ale ty wiesz, że dostanie się tylko jeden z nas? - spytałem dla pewności.
- O ile w ogóle się dostaniecie - powiedział Remus, który właśnie wyszedł z łazienki.
- Tak wiem. Tylko po prostu wolę żebyśmy razem poszli niż żebym był sam - wytłumaczył się.
- Serio bierzecie w tym udział? - spytał Lunatyk z wyraźnym niepokojem na twarzy.
- Nie martw się Luniek, za pewne i tak się nie dostaniemy ale życie ma się tylko jedno, więc czemu by nie zaryzykować - powiedziałem i nie czekając na jego odpowiedź wszedłem do łazienki.
Regulus Black
- Dlaczego do cholery kiedy najlepsze rzeczy się dzieją to jesteśmy na to za młodzi - marudził Evan chodząc w kółko po dormitorium.
- Kurwa Rosier usiądźże na dupie bo zaczyna mi się w głowie kręcić przez ciebie - powiedział Barty, a Evan rzucił się ze zrezygnowaniem na łóżko.
Nie do końca rozumiałem czemu Evan aż tak bardzo chciałby wziąć w tym udział. Znaczy oczywiście wizja wiecznej sławy i tych nagród była w chuj kusząca ale ten turniej równie niebezpieczny. No a on z tego co mi wiadomo nie miał powodów do umierania.
Nagle zdałem sobie z czegoś sprawę. Syriusz miał skończone 17 lat. A znając jego to na 1000% wpadł na pomysł wrzucenia swojego imienia do Czary Ognia. Na tę myśl zrobiło mi się nie dobrze.
On już i tak był popularny ale przecież ten idiota zrobił by to dla samej zabawy, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji jakie mogły się z tym wiązać.
Może i Syriusz wystawił mnie na tortury przez matkę poprzez ucieczkę i zostawił bez słowa wyjaśnienia ale nadal był moim bratem i martwiłem się o niego. Stwierdziłem, że muszę z nim pogadać przy najbliższej okazji.
★
Pierwszą lekcją jaką następnego dnia miałem była Obrona Przed Czarną Magią. Siedziałem w ławce z Evanem, który bardzo znudzony rysował jakieś szlaczki na pergaminie. Jak na ironię tematem dzisiejszej lekcji były zaklęcia niewybaczalne, które znałem lepiej niż bym chciał. Gdy byłem młodszy matka mnie ich uczyła więc wszystkie miałem opanowane niestety aż do perfekcji.
Lekcja strasznie mi się dłużyła. Wydawało mi się, że profesor gadał o tych zaklęciach całe wieki. Chyba nie sądził, że któryś z jego uczniów mógł się ich uczyć lub co gorsza, którymś oberwać.
Gdy rozbrzmiał dzwonek na przerwę zerwałem się jak oparzony i wyszedłem z klasy jako jeden z pierwszych.
Na korytarzu natknąłem się na Syriusza i jego przyjaciół. Chyba mnie nie zauważył lub udawał ale zdecydowałem, że muszę z nim pogadać.
- Syriusz - powiedziałem najchłodniejszym tonem na jaki udało mi się zdobyć - możemy pogadać?
Na mój widok zrobił minę jakby dopiero przypomniał sobie, że ma brata. Jednak po chwili zastąpił to obojętnością.
- O czym chcesz gadać?
- Dlaczego uciekłeś? Nic nie mówiąc - spytałem.
- A dlaczego miałbym zostać? - zabrzmiało to trochę wrednie - Żeby być torturowanym? Ty nie wiesz jak to jest obrywać Crucio za nic. Jesteś idealnym synkiem matki. Ona nigdy by ci nic nie zrobiła.
Skrzywiłem się w duchu na te słowa. A żebyś wiedział.
- Mogłeś chociaż powiedzieć, że chcesz uciec - nie wiedziałem jak mam zareagować na jego słowa i patrząc po minach jego przyjaciół byli równie zdezorientowani co ja.
- Po co? Żebyś mnie powstrzymywał? Żebyś powiedział matce i ojcu? Jesteś taki sam jak oni i mimo, że jesteś moim bratem to...
- Nie - przerwałem mu. „Jesteś taki sam jak oni" To zabolało bardziej niż jakakolwiek obelga, którą w życiu usłyszałem - Ja już nie mam brata - powiedziałem nie bardzo myśląc o słowach, które opuściły moje usta po czym udałem się w przeciwną stronę.
Nie miałem zamiaru opuszczać lekcji i mimo bólu jaki odczuwałem w sercu poszedłem na historię magii. Na moje szczęście nie musiałem zbytnio słuchać nauczycielki bo powtarzała najważniejsze informacje z zeszłego roku. W głowie cały czas miałem słowa Syriusza. „Jesteś taki sam jak oni"
Nie mam pojęcia co mu się stało. Jeszcze przed jego ucieczką mieliśmy dobre relacje, ale teraz? Teraz Syriusz zachowywał się jakbym to ja był przyczyną wszystkich jego problemów. Jakby to przeze mnie obrywał Crucio. Jakby w ogóle zapomniał, że nie raz dzięki mnie nie oberwał ta klątwą. A co jeśli on miał rację? Może faktycznie jestem jak Walburga i Orion?
Nagle przypomniało mi się to co ja do niego powiedziałem. „Ja już nie mam brata" Poczułem, że robi mi się nie dobrze. Czy to faktycznie miałem na myśli? Nie wiem. Mówiąc to nie myślałem racjonalnie, co nie zmieni faktu, że Syriusz potwornie mnie zranił, nawet nie wiem dlaczego.
~~~
1404 słowa
Nie umiem pisać więc rozdział może być totalnie do dupy
Wszelkie moje pomyłki proszę zgłaszać w kom
Chciałam uprzedzić że niektóre sceny związane z Turniejem Trójmagicznym będą inspirowane (jedne bardziej drugie mniej) scenami z filmu Harry Potter i Czara Ognia
Postacie z Durmstrangu oraz Beauxbatons (oprócz dyrektorów) będą miały imiona wymyślone przeze mnie
I zeby nie było nie chce zrobić Syriusza tego złego, w późniejszy rozdziałach wszystko może się wyjaśnić ale tak jak mówiłam moje umiejętności w pisaniu to dno dna
I jeszcze uprzedzam że rozdziały do końca wakacji będą mocno nie regularnie wstawiane ale na pewno będzie 1 lub dwa w tygodniu (zapewne więcej ich będzie)
Jak to przeczytasz to szacun
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top