Dzień 6 - Soon
6.06.????
Nawet nie wiedzą, że tu jestem. Obserwuje je już od dawna. Wiem gdzie mieszkają, wiem kiedy wychodzą po jedzenie, wiem które bambusy to ich ulubione, wiem gdzie są młode.
Ta kolonia nie ma już przede mną żadnych sekretów. W moich stronach wiele mówiono o pandach czerwonych. O tym jak wspaniałymi są zwierzętami. Ostrzegano mnie że są piekielnie sprytne i prawie niezatrzymane na drzewach. Jednak zawsze słyszałem też o ich wspaniałym futrze, przepysznym mięsie i spokojnym, praktycznie bezproblemowym życiu. Więc postanowiłem stać się ich problemem.
Tego ranka zaatakuję. Poczekam aż się najedzą, upewnią się, że są bezpieczne. Uśpię ich czujność, a kiedy będą zmęczone po całej nocy... Wyskoczę i porwę je wszystkie. Nawet nie zauważą skąd się wziąłem. Przez pokolenia będą wspominać tą masakrę.
To znaczy o ile którakolwiek przeżyje aby ją opowiedzieć.
Będę ich Białym Koszmarem. Postrachem wszystkich pand. Potworem, o którym nie wolno nawet myśleć.
Już wkrótce...
I. R. Bis
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top