Rozdział 8
*Miesiąc później *
Leżałam w łóżku i rozmyślałam o moim pobycie tutaj . Poznałam tyle fajnych ludzi . Znalazłam przyjaciół . Zaprzyjaźniłam się z chłopakami z Real i Barcelony . Wiem dziwne ale takie życie .
Jutro ważny dzień . Mianowicie , na treningu miesiąc temu dowiedziałam się że trenet załatwił nam sparing . Ważny sparing . Z Real Madrid . Chłopakami .
Dziwnie będzie mi grać przeciwko nim , przyjaciółom . No ale jak trzeba to trzeba.
Zagram najlepiej jak umiem . Zauważyłam też że ci z Barcelony nie są wcale jak opisują ich gazety. Poznałam ich i ciesze się z tego . Chociaż Pique . Wiedział że jestem za Realem i jakoś się przyzwyczaił ale jak zaczełam się z nimi spotykać znowu zaczął nabierać do mnie dystansu . Jest najbardziej Anty Madridistą w klubie i każdy to wie . Jednak zaczął się do mnie przyzwyczajać ale chyba to wpływ Shakiry która mnie polubiła . Nie ważne , chce mieć z nim normalne kontakty tak jak z każdym . Moje rozmyślania przerwał dzwięk sms'a.
Od : Dudi ❤❤
Cześć kochanie masz chwilke żeby wejść na skajpaja ?
Do : Dudi ❤❤
Mhm a ty nie powinieneś być na treningu?
No niby ja też ale trener dał nam dzień wolny .
Nie czekając na odpowiedz włączyłam laptopa i zalogowałam się na skype'a.
Po chwili miałam połączeni przychodzące . Kliknełam odbierz i czekałam . Kamerka byłą włączona ale ekran pzostawał ciemny .
Po chwili ktoś odkrył kamere a ja zobaczyłam moich przyjaciół z Polski . Cała drużyna Legii siedzia na murawie i patrzyła się na mnie , ale kogoś mi tam brakowała ... A ja ?
A ja schowałam twarz w dłonie i nie wierzyłam w to co widze .
- I jak ci się tam wiedzie maluchu ? - zapytał mnie Rzeźniczak używając starego przezwiska .
- A wiesz że dobrze - odpowiedziałam i uśmiechnełam się .
Nagle wzrok wszystkich spoczął nad czymś za laptopem .
- Co wy tu odwalacie ? - usłyszałam dobrze mi znany męski głos na który sie uśmiechnełam .
- Michaś - wydarłam się tak żeby mnie usłyszała .
Po chwili zobaczyłam twarz bruneta centralnie przed kamerką .
- Aaaaaaaa moje kochanie dzwoni - zapiszczał jak baba i zaczął skakać . Razem z chłopakami zaczełam się z niego śmiać .
- I jak tam ? Jakie widoki ? Nauczyłaś się czegoś ? - zasypywał mnie pytaniami - I najważniejsze : masz tam kogoś fajnego ? - zapytał szaptem patrząc do tyłu na mojego kochanego chłopaka który chyba to usłyszał.
-Michałłł !!!! - wydarł się i od razu doskoczył do lapka .
- Spokojnie , Ondrej jesteś mój jedyny i nie zmienie cię na nikogo - powiedziałam mu i uśmiechnełam się jak zrobił serce z rąk.
- No chłopaki co wy tam odwalacie ? - głos starego trenera poznałabym zawsze . Nagle zobaczyłam go w laptopie i pomachałam mu.
- Ooooo moja najlepsza zawodniczka - przywitał się a ja pokładałam się ze śmiechu .
- Niestety gołaąbeczki musicie kończyć , prosze się pożegnać - zdążyłam zobaczyć wkurzonego Ondreja i machających chłopaków kiedy znowu ekran zrobił się czarny . Zamknełam go ze śmiechem i zeszłam na dół . Miałan na sobie czarne spodenki Legii i czarną bluzke z odkrytym brzychem i zdjęciem na plecach na którym byłam ja ,Dudi i Żyro podczas naszej podróży do Poznania . Prezent od chłopaków . Idąc po schodach słyszałam z dołu śmiechy . Ciekawe ...
Weszłam cicho do salonu i oparłam się o framuge .
W pomieszczeniu siedzieli gracze Barcelony z puszkamu piwa w ręku . No taaaa piłkarzom też czasami można .
Uśmiechnełam się bo jeszcze nik mnie nie zobaczył . Hmmn ...
Po chwili podbiegłam i skoczyłam do góry lądując Neymarowi na kolanach .
Chyba nie miał już nic w puszce bo się nie oblaliśmy . Przez chwile nie wiedział co się dzieje a potem zmarszczył brwi w zdziwieniu .
- No co ? - zaśmiałam się i zsunełam się siadając obok niego .
- Nie , nic - odpowiedział i westchnął .
Rozejrzałam się po pokoju i stwierdzłam że nie kojarze wszystkich .
Oprócz Bartry , Roberto , Messiego , Rafinhi i Pique siedzieli jeszcze dwaj faceci .
- Never , to jest Thiago , brat Rafinhi - powiedział Neymar wskazując na krótki obciętego chłopaka z ciemniejszą karnacją niż normalnie i brązowymi oczami .
Widać to podobieństwo miedzy nimi . Potrząsneliśmy swoimi dłońmi i usiadłam obok Brazylijczyka .
- A to jest David - powiedział wskazując naa wysokiego , czarno włosego mężczyzne z lekkim zarostem i niebieskimi oczami .
Podeszłam do hiszpana .
Podałam mu ręke ale on zamiast ją przyjąć wstał i przytulił mnie .
Zesztywiniałam zdziwiona ale nic nie powiedziałam tylko szybko usiadłam i złapałam Neya pod ramie a reszta zaczeła się śmiać .
Taaaa zajebiście śmieszne ...
- I co wy tu odwalacie , co ? - zwróciłam się do Daniego .
- Ale dlaczego od razu sugerujesz że coś odwalamy ? - zmróżył oczy .
- Bo wy nie jesteście normalni - odpowiedziałam ale złożyło się że Thiago powiedział to w tej samej chwili .
Zaśmiałam się .
- Piona młoda - zaśmieliśmy się i przybiliśmy piątke .
Neymar zmrużył oczy i spojrzał na mnie z oskarżeniem w oczach .
Wzruszyłam ramionami , wstałam i ruszyłam do kuchni .
Z salonu słychać było śmiechy .
Nudziło mi się więc stwierdziłam że zrobie ciastka .
Mam swój specjany przepis .
Wziełam potrzebne rzeczy i zaczełam wyrabiać ciasto na blacie .
Po jakimś czasie do kuchni przyszedł Thiago.
- Co tam pichcisz ? - zapytał i stanął obok mnie .
- Ciastka - odpowiedziałam i wróciłam do ugniatania .
- Dla mnie ? - zaśmiał się .
- Tiaaaa chciałbyś , dostaniesz jak zasłużysz - odpowiedziałam ze śmiechem .
- No weź... - jęknął .
- Nie jęcz tylko idz po Neya - rozkazałam i Hiszpan wyszedł i wrócił po chwili z Brazylijczykiem .
- Czo tam kochanie - zaśmiał się .
- Po pierwsze , jeszcze raz powiesz do mnie kochanie to obudzisz się bez tych cudnych włosków - zaśmiałam i patargałam go przy okazji brudząc go mąką - a po drugie , gdzie masz czekolade ? - zapytałam patrząc jak próbuje strzepać mąke z włosów .
Thiago się zaczął z nas śmiać a Ney po chwili podał mi paczke z kawałkami czekolady .
Podziękowałam , jak na wychowaną dziewczyne przystało i wróciłam do ciastek.
Po chwili zostałam w kuchni sama .
Po godzinie wyszłam z wyszłam z kuchni z talerzem ciastek w rękach ale nikogo w salonie nie było . Po chwili usłyszałam głośne śmiechy z nad basenu . Ruszyłam na dwór i zobaczyłam wszystkich bawiących się jak dzieci w basenie . Rafinhia próbujący podtopić swojego brata , Marc skaczącego na bombe czy Pique i Messi którzy sprawdzali kto dłużej wytrzyma pod woda .
- Dzieci , jedzenie - wydarłam się i po chwili otoczyła mnie gromadka chłopaków w samych kąpielówkach .
I po sekundzie talerz był pusty .
- Mmmmm boskie - stwierdził Leo .
- Chłopie ty to masz dobrze , nie to że ładna to i jeszcze umie gotować - zaśmiał się Pique i klepnął Neya po plecach .
Ahaaaaaaa .
- Geri nie pamiętasz , jestem zajęta - stwierdziłam i popatrzyłam na niego .
Wzruszył ramionami i zaczął oglądać niebo.
No super , Pique znowu ma te swoje foszki .
- Dobraaa ide sobie - powiedziałam głośno , wstałam i ruszyłam do domu .
- Never , zostań - usłyszałam krzyk Thiago i Rafinhi ale zignorowałam ich .
Weszłam do pokoju i walnełam się na łóżko.
W telefonie zobaczyłam która godzina .
17:15
Wyłączyłam telefon i rzuciłam na łóżko przygotowując się psychicznie na jutrzejszy mecz .
**************
SiemaSiema dzisiaj rozdział z okazji specjalnej .
Cristiano kończy 31 lat , a Neymar 24 .
Bożeeee jak ten czas leci ...
Wiec wszystko najlepszego dla jubilatów , mało kontuzji , więcej trofeów i jak najwięcjej bramek .
A co do rozdziału to taki , jakiś xd
Nev to dnia nie przeżyje jak czegoś nie odwali xd
Kolejni piłkarze ...
Do następnego
Hala Madrid
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top