Rozdział 11
*Neymar*
Wyszliśmy z sali Never i usiedliśmy na korytarzu .
Po chwili do pomieszczenia weszły pielęgniarki i wywiozły łóżko ze śpiącą już dziewczyną .
- Przepraszam , gdzie bedzie operowana moja przyjaciółka ? - zapytałem się wychodzącego lekarza .
- Korytarzem prosto , w lewo i prawo . Tam będą białe , podpisane drzwi - odpowiedział uprzejmie i odszedł za pielęgniarkami .
Usiadłem obok Marca i popatrzyłem w podłoge .
- Chodz , idziemy - potrząsnął mnie po jakimś czasie Bartra .
Pokiwałem głową i wstałem . Skinąłem do Marcelo a on mruknął coś do tamtych .
Wrrrr boże , niby nic do nich nie mam ale ta walka między Barcą i Realem ....
Poszliśmy całą grupą pod sale operacyją i usiedłiśmy na podłodze . My pod jedną ścianą , oni pod drugą .
Lokowaty nadal siedział ze spuszczoną głową , a obok niego ten Ronaldo , klepiąc go po plecach i pocieszając .
Chyba inni też to zobaczyli bo usłyszałem głośne prychnięcie .
Rozejrzałem się .
A Pique siedział i gapił się w sufit .
Nie mam do niego cierpliwości , nawet teraz nie odpuści .
- Marcelo , dobrze będzie , zobaczysz , to nie twoja wina - mówił do niego Rodriguez , siedzący obok .
- Moja - jęknął .
- Twoja - odezwał się w tym samym czasie Pique .
- Zamknij się - warknąłe. w tym samym czasie co Ramos .
- Bo co ? - odwarknął do mnie .
- Bo Nev właśnie leży na sali operacyjne - odpowiedziałem spokojnie .
- No tak ale po co oni tu - znowu warknął pokazując w strone Madridistów .
-Bo to nasza przyjaciółka - mu James i wstał z podłogi a zaraz za nim Ramos .
- No to od niej odczepcie , bo jest nasza i gra w naszym klubie - zadrwił Pique także wstając .
- Marzenie ściętaj głowy - roześmiał się Rodriguez a Geri od razu zacisnął pięści .
Spotkałem się spojrzeniem z Villą i obaj wstaliśmy . Podeszliśmy do nich i staneliśmy po bokach Pique .
- Dobra , koniec tego - zarządził David i odsunął Gerarda od Rodrigueza i Ramosa .
- Bo co ? - zapytał Pique .
- Bo koniec . Obiecałem Never że zapanuje nad wami - powiedział a Geri wywrócilł oczami .
- Macie się ogarnąć , Naver to nasza wspólna przyjaciółka i nie chciałaby żebyście się teraz kłócili - zarządziłem .
- Villa ma racje - odezwał się Ronaldo który właśnie wstał z podłogi .
- Dzięki za wsparcie - zaśmiał się David do Portugalczyka który odkiwnął mu głową .
Wszyscy pokiwali głową i usiedli na miejsca.
Tylko Pique westchnął i szybkim tempem ruszył w strone wyjścia .
- Sorry , nie chcemy się kłócić , przynajmniej na razie - westchnął Ramos i wyciągnął ręke do Andresa .
- Spokojnie , niech idzie . Może odetchnie tam - odpowiedział i potrząsnął ręką Ramosa .
No nie wierze ... Jedna dziewczyna a przez nią zawierają rozejm dwa walczące od lat kluby . Niesamowite .
- A tak w ogóle , dzwonił ktoś do jej chłopaka? - oooo dobre pytanie , Marcelo .
*Ondrej *
Mieliśmy małą przerwe w treningu .
Właśnie zostałem oblany przez Michała wodą , kiedy zadzwonił mi telefon .
- Moge ? - spojrzałem się na trenera .
- Dobra ale szybko - zarządził .
Podbiegłem do ławek i wyłowiłem komórke z kieszeni .
Na wyświetlaczu było zdjęcie Never i podpisa Kochanie❤.
Uśmiechnąłem się i odebrałem .
- Halo- odezwałem .
- Hej tu ... - usłyszałem męski głos mówiący po angielsku .
- Chyba pomyłka - zaśmiałem się
- Jesteś chłopakiem Never ? - zapytał głos .
- No tak - odpowiedziałem zdziwiony .
- Czyli nie pomyłka -
- A z kim rozmawiam ? - zapytałem się bo to troche dziwne .
- Eeeee James Rodríguez - odpowiedział - I Neyamr - usłyszałem kolejny męski głos .
- Eeeeee dobraaaa a gdzie Nev ? - spytałem zdziwiony że dzwonią do mnie dwaj piłkarze i to jeszcze z telefonu mojej dziewczyny .
- I tu mamy mały problem - stwierdzili .
- Jaki problem ? - zapytałem znudzony już troche .
- Co jest ? - zapytał Michał widząc moją mine .
Zbyłem go kiwnięciem głowy i skupiłem na telefonie .
- No boo ... - nagle usłyszałem jakieś szelesty po tamtej stronie i kłócące się głosy .
- Daj mi ten telefon ..... Nie widzisz ze gadam ... Oddaj ... Bożee co za dzieci ....
- Mhm - odchrząknąłem żeby zwrócić na siebie uwage .
- Hej tu David Villa - przedstawił się nowy głos .
- Ja pierdziele , nie wnikam co tam sie dzieje , chce tylko wiedzieć czemu nie ma tam Nev - zacząłem się powoli denerwować a Żyro nie wiedział o co chodzi .
- No więc tak , tylko się niee denerwuj - ostrzegł Villa .
- No dobra ale co się dzieje? - westchnąłem .
- No bo Never ... Jest w szpitalu - wyjaśnił David .
- Cooo ?!?! Jak to ?!? - zapytałem zszokowany .
- Bo był mecz ...
- Ten z Realem ? - upewniłem się .
- Taaaa i kolega przez przypadek wjechał jej w nogi i właśnie ma operacje - powiedział .
- Słucham ... - mam nadzieje że się przesłyszałem , przecież to niemożliwe . Przed wczoraj z nią rozmawialiśmy .
- Jakieś spore problemy z kolanem - wyjaśnił a ja zdębiałem .
- Dziękuje za informacje , jutro będe na miejscu - podziękowałem .
- Dobra , jak będziesz na lotnisku to zadzwoń ktoś z nas po ciebie wyjedzie - powiedział .
- Dobra , dzięki - powiedziłem i się rozłończyłem .
Z mojej bezsilności usiadłem na murawie .
I co ja mam zrobić ...
- Dudi , co sie dzieje ? - zapytał mnie znowu Żyro , kiedy pochylił się nademną trener .
- Trenerze , jade do Hiszpanii - oznajmiłem i wstałem .
- Co ? Jak to ? - zapytał zszokowany trener a Michał patrzył na mnie zdziwiony .
- Never jest w szpitalu , maa operacje bo cos jej sie stało na meczu . Jade do niej - wyjaśniłem i wstałem .
- Jade z tobą - powiedział od razu Michał .
- No to się zbierajcie , życzcie jej zdrowia odemnie - powiedział trener dając nam wolną wole co do wyjazdu .
Pokiwałem głową i ruszyliśmy razem w strone szatni .
Po drodze wyjąłem telefon .
- Dzień dobry , prosze dwa bilety do Hiszpanii do Madrytu ...
*****************
SiemaSiema taki rozdział w nocy ale co tam xd
W ogóle pierwszy tydzień po feriach i już maam ochote rzucić sie pod Pendolino ehhh
A co do rozdziału to taka niespodzianka xd
Chyba nikt sie nie spodziewał perspektyw chłopaków ale tak jakoś wene miałam ...
A Pique nadal chce sie kłócić ...
Ale Ramos i Ney utrzymują sytuacje xd
Mam nadzieję że sie podobał .
Do następnego
Hala Madrid
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top