Rozdział 13

I znowu obudziłam się w tym samym pokoju . Przetarłam oczy i podniosłam lekko kołdre z nogi . Nie wiem jak to ma wyglądać ale od połowy uda do połowy piszczela mam gruby bandaż . Leki przeciwbólowe chyba jeszcze działają bo na razie czuje tylko lekie pulsowanie. Położyłam głowę z powrotem na poduszkę i zamknełam oczy ale nagle z boku łóżka usłyszałam ciche chrząknięcie i równie cichy chichot .
Zerwałam się jak poparzona ale po chwili znowu padłam na łóżko z grymasem bólu na twarzy .
Utworzyłam oczy i spojrzałam w bok .
Na dwóch krzesłach przy łóżku siedzieli ...
No nie wierze , po prostu nie wierze .
Moja twarz wyrażała chyba wielkie zdziwienie bo chłopaki zaczęli się śmiać .
- Co wy tu , do jasnej cholery , robicie ? - zapytałam Ondreja i Michała , moich dwóch debili .
- Tak kochanie , też się cieszę że cie widzę - uśmiechnął się Duda i mocno mnie przytulia całując mocno w usta .
Uśmiechnełam się i zarzuciłam mu ręce na szyje .
- Mmmm ja też tu jestem - zaczął o sobie przypominać Żyro .
Oderwaliśmy się od siebie a ja wyciągnełam ręce do Michała który też podszedł i mnie przytulił przy okazji czochrając po włosach . - Bardzo się cieszę że was widzę ,naprawdę - zapewniłam ich - ale co wy tu robicie ? - zapytałam obu ponownie .
Spojrzeli po sobie i uśmiechneli się doo mnie . Podejrzane .
No tak .
- James - jęknełam . Tylko on zna moje hasło do telefonu . Któregoś dnia  chciał zadzwonić do Danii bo swój utopił , nie wiem nawet jak  , i podałam mu bo niosłam nasze  torby .
- Michał masz misje , a potem już będziemy gadać i robić co tam chcecie - odezwałam się do nich ale prośbę do bruneta .
- Mhm jaką niby ? - zapytał .
- Zawołaj takiego jednego upierdliwego kolumbijczka - odpowiedzialna mu .
Zaśmiał się ale wstał i zawołał mojego , jednego z wielu , przyjaciela na chwile do sali. 
- Never , co chciałaś ? - zapytał Kolumbijczyk od razu jak wszedł do sali .
- James , kochanie ,  wiesz że cie kocham ale jak tylko wstane z tego łóżka radzie ci uciekać - uśmiechnełam się słodko do niego o chyba zrozumiał o co chodzi bo zaśmiał się głośno .
Puścił mi oczko i zaczął się wycofywać .
- I oddajcie mi do cholery mój telefon - krzyknełam jeszcze zanim zdążył wyjść .
Spojrzałam na chłopaków , mieli takie zabawne miny że nie mogłam powstrzymać się od śmiechu .
- Co tak cicho siedzicie ? - zapytałam po chwili .
- Bo ty grożącą komuś i krzycząca po Hiszpańsku to bezcenny widok - zaśmial się Michał i przybił ze mną żółwika .
- A tak wogule , trener pozwolił wam tak po prostu przyjechać ? - spytałam zdziwiona mojego chłopaka .
- Jak się dowiedział że chodzi o ciebie , to pozwolił - wytłumaczył mi Odej .
Pokiwłam głową i ułożyłam się wygodniej w łóżku . Nie chciałam żeby przezemnie narażali swoją pozycje w klubie .
- I jak , na długo przyjechaliście ? - spytałam po jakimś czasie .
- Na jak długo będzie trzeba - odpowiedzieli twardo obaj .
- Nie możecie przezemnie tracić czasu na gre , zrozumiano - spiorunowałam obu wzrokiem .
- Powiedzmy  , że wzieliśmy tymczasowy urlop w klubie - próbował wybrnąć Michał .
- Mhm , a bo ja głupia jestem - warknełam - dłużej niż dwa tygodnie  nie zostaniecie - stwierdziłam .
- I nie kłócić się ze mną - powiedziałam szybko bo Duda już chciał coś powiedzieć .
Obaj podnieśli ręce w geście kapitulacji a ja wyszczerzyłam się z wygranej wojny .
- I tak jeszcze zobaczymy - westchnął cicho Duduś , myśląc że tego nie słyszę .
Pfffff too jeszcze zobaczymy .
- A gdzie będziecie spać , raczycie mi powiedzieć - zaśmiałam się z nich .
- Eeeeee.... - Michał nie wiedział co ma powiedzieć .
- Boże , Michał idź na chwile po Neymara,ploseeeee - zrobiłam oczy szczeniaczka .
Westchnął i wstał podchodząc do drzwi .
- Czemu w tym związku zawsze ja muszę myśleć  ? - zapytałam sama siebie z ironia .
- I tak wiem ze mnie kochasz - zaśmiał się Duda i złapał mnie za rękę .
- Przejrzałeś mnie - westchnełam i ścisnełam jego dłoń .
Po chwili do pokoju wszedł Polak z Brazylijczykiem .
- No co tam chciałaś ? - zapytał .
- Nooo bo ci debile przyjechali tak bez uprzedzenia , a wiem że to wy to ukartowaliście , to gdzie oni będą spali ? - zapytałam z ciekawości i ciekawa jego reakcji .
- No u nas . Michał będzie miał swój pokój a ty pewnie ze swoim chłopakiem  , a co ty myślałaś - zaśmiał się Ney i popatrzył na mnie jak na idiotke .
- Wiesz że cie uwielbiam ? - zapytałam i wyciągnełam ręce żeby go przytulia .
Podszedł do mnie i uścisnął .
- Wiem młoda ale teraz zdrowiej - szepnął przy okazji do ucha i wyszedł zostawiając nas samych .
- No to śpicie u Neya - oznajmiłam im .
- Kochana jesteś ale teraz mały wywiad - wyszczerzył zęby Michał .
Zapowiada się dłuuuuuugi dzień .

*******************

No wiec tak , na samym początku obwieszczam że napisałam już wszystkie rozdziały 😊
I teraz albo będę wstawiać codziennie albo co dwa dni , zobacze jak będę z czasem bo mam w cholerę nauki ehhhh ....
A co do rozdziału to mam nadzieję że sie spodoba ;D
Taki jakiś xd
I dziewczyny pamiętajcie " w związku są dwie osoby , jedna myśląca a druga to mężczyzna " xd bez obrazy oczywiście ><
Do następnego

Hala Madrid
(Dzisiaj Real - Levante *-*)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top