Propozycja nie do odrzucenia...

Witam! Tak nie macie żadnych przywidzeń po... pięciu miesiącach przerwy w końcu nowy rozdział. Chyba wyjazd nad morze z rodzicami dobrze mi służy, bo w parę dni udało mi się napisać coś co męczyło mnie od takiego szmatu czasu. Wzięłam się, chyba już w garść, więc wracam na wattpada, a co za tym idzie mam tyle nominacji do napisania... No i zabieram się za poprawianie pierwszych rozdziałów tego opowiadania, bo kiedy czytałam, by sobie przypomnieć załamywałam się nad własnymi literówkami xD

************************************************

Miejsce, w którym znajdowali się Lockdown i Neonwave, było nie za duże. Z jednej strony przypominało jaskinie wydrążoną pod powierzchnią planety, z drugiej jednak odchodziło od kryteriów. W słabym pojedynczym świetle, oświetlającym nikle wnętrze z sufitu, można było dostrzec solidne ściany pomieszczenia, oraz podłogę, która nie koniecznie wydawała się powstać w skutek drążenia jaskini. W centralnym punkcie sufitu — równocześnie w miejscu źródła światła — zwisały łańcuchy. Miejsce dla honorowego gościa? Przemknęło przez myśl pół przytomnej femme. Najwyraźniej my takimi nie jesteśmy.

Neon wraz z Lockdownem zostali przyklejeni do jednej ze ścian. Dosłownie. Byli całkowicie unieruchomieni. Ktoś bardzo dobrze się przyłożył. Femme zaczynała szczerze wątpić, czy na pewno powinni tu być albo, czy koledzy po fachu jej nie wystawili. Do tego czasu nie miała okazji nawet zamienić słowa z rzeczonym informatorem. Kiedy usłyszeli głos, świat zawirował jej przed optyka i tyle. Ocknęła się już w takim położeniu. Na dodatek Lockdown od tamtego czasu jakoś dziwnie milczał. Neon co prawda nie wiedziała, czy faktycznie, także już się ocknął, ale spodziewała się jednak więcej po tym wariacie. Wcześniej wydawał się może i... głupi, ale coś takiego było w jego postawie, że po dłużej chwili przebywania z nim, miało się wrażenie, że czy świat walił się, czy palił ten, by szedł niepokonany. A teraz proszę, dał się złapać i nawet nie dawał znaków życia.

- Co my tu mamy?

Znajomy głos wyrwał ją z zamyślenia. W miarę możliwości spróbowała wyostrzyć wszelkie receptory, by być gotową do konfrontacji. Prędzej słownej niż fizycznej, ale zawsze. Uniosła jedyna cześć ciała, która mogła w kierunku źródła dźwięku. Optyka nadal jej szwankowała, co gorsza przecież obraz przekazywała jej tylko jedna. Wszystkim, co zdołała dostrzec, była jakaś ciemna plama przypominająca postać, na jakimś jasnym tle. Światła. Domyśliła się po chwili. Czyli istniało inne wejście niż te, którym przyszliśmy.

Pomieszczenie wypełniły dudniące dźwięki kroków, a plama zniknęła z optyki Neon. Światło zgasło w tym samym momencie, wiec femme nie trudno było się domyślić, że pomieszczenie posiadało drzwi.

Zamknęła optykę, mając nadzieję, że kiedy ponownie ją otworzy, zobaczy coś więcej. Jednak do tej czynności została zmuszona natychmiast. Neon poczuła jak coś dość ostrego, by bez większego wysiłku zrobić jej krzywdę, dotknęło metalowej skóry, tuż pod brodą. Jak poparzona podniosła głowę jeszcze wyżej, by jak najdalej się odsunąć się od przedmiotu i w tej samej chwili otworzyła optykę. Tuż przed sobą ujrzała zadziwiająco dokładny obraz postaci, jaką była nie za duża femme o przeważającym czarnym lakierze, z fioletowymi, czy żółtymi w mniejszym stopniu ważnymi elementami. Przyciągającą wzrok częścią jej wyglądu, były odnóża wystające zza pleców. Neon, zanim ogarnęła ją fala mdłości — wynikająca z nagłej poprawy widzenia — zdążyła domyślić się, że właśnie koniec jednej z nich, znajduje się niebezpiecznie blisko jej twarzy.

- Nigdy nie znudzi mi się obserwacja efektów działania tej trucizny. - na twarzy femme, która jako jedyna była wyróżniająco jasna, zagościł lekki uśmiech zadowolenia.

Neon syknęła, kiedy koniec odnóża przejechał po jej policzku. Sama dziwiła się własnej reakcji. Przecież co mogła jej tym zrobić? Może co najwyżej rysę. Jednak femme wydawało się, że odnóże wręcz wyżera jej policzek. Ból był tak ogromny, że chodź, zaciskała zęby, nie mogła się powstrzymać.

Tymczasem na twarzy wykonawczyni czynności uśmiech, tylko się pogłębił.

- Skoro mamy za sobą już pierwsze uprzejmości. - odnóże znów znalazło się pod brodą Neon, choć tym razem znacznie bliżej podbródka. Femme drgnęła. Wydawało jej się, że dotyk pajęczycy wręcz sam w sobie czyni krzywdę.

- Możesz powiedzieć, kim jesteś i co cię tu sprowadza. - spojrzała na nią, jednolicie jasnofioletowymi optykami.

- Neonwave. - odpowiedziała bez większego zastanowienia. - Doszły nas słuchy, że masz informacje na temat najwyżej wycenianego życia przez Decepticony. - spojrzała na oprawczyni. Sama nie wiedziała, na co liczyła, mówiąc całą prawdę. Opcja, że w jednej chwili zostanie uwolniona, wydawała jej się za głupia, by stała się prawdą, choć równocześnie nie spodziewała się, że wizyta u informatora przybierze taki, a nie inny obrót.

- Nas? - oprawczyni rzuciła optyką na Lockdowna. - Najemników? - niby wymową wypowiedź wskazywała na pytanie, jednak ton głosu sugerował, że autorce niepotrzebne jest potwierdzenie. Neonwave postanowiła, więc sama zadać pytanie, dotyczące nowego odkrycia. Przed niedługą chwilą jej wzrok zwróciła uwagę insygnia Decepticonów, którą posiadała pajęczyca. Najwyraźniej jej receptory powoli próbowały wrócić do prawidłowego działania, po wystawieniu na truciznę, o której wspomniała sadystka.

- Ty pewnie jesteś Airachnid?

- A jednak wiedzieliście, gdzie wchodzicie. - najwyraźniej decepticonka również nie widziała powodu, by odpowiadać. - Nie spodziewałam się gości, a tu taka niespodzianka. Myślałam, że będę się nudzić przez resztę czasu... - spojrzała niby to smutno w prawą stronę Neon.

Femme w miarę swoich możliwości podążyła za jej przykładem. Pożałowała, kiedy niedaleko od siebie ujrzała zmasakrowane ciało jakiegoś mecha. Może i najemniczka widziała wiele martwych. Pozostałości po walkach, leżące na ulicy, ale to... Mimo że posiadało, chyba wszystkie kończyny wyglądało gorzej niż, cokolwiek wcześniej widziała. Z pozbawionych optyk dziur wpływała jakaś rdzawa substancja, Neonwave wzdrygnęła się na samą myśl, że w jej przewodach mogłoby płynąć coś takiego. Z kącików zamarłych w krzyku bólu ust spływał jeszcze małymi stróżkami — o dziwo — energon. Całe pozostałe części ciała nieszczęśnika znaczone były najróżniejszymi ranami. Przebite na wylot podbrzusze, niezwykle głębokie, sięgające przewodów dziury, przypominające rozstępującą się ziemię. Na dodatek kończyny powykręcane były w tak nienaturalny sposób, że z pewnością powykręcane miał każde posiadane zawiasy.

- Przyszliśmy jedynie po informacje! - odezwała się, zaraz po tym, jak zdołała odwrócić wzrok od martwego ciała. Musiała przyznać przed samą sobą, że omal nie wykrzyknęła tego zdania, przez narastające niekorzystne emocje.

Airachnid zbliżyła się ponownie i zaczepiła ostry koniec odnóża o jej podbródek.

- Chyba ominęła mnie chwila, w której zostałam waszą informatorką. - powiedziała beznamiętnie. - Nie licząc tego, że też oferta propozycji wynagrodzenia. - uśmiechnęła się wręcz sadystycznie, kiedy to Neon skrzywiła się pod jej dotykiem. Nagle jednak puściła jej brodę. Femme odetchnęła z ulgą, by za chwilę zobaczyć, jak decepticonka kieruję swe kroki do Lockdowna.

- Jestem niezmiernie ciekawa, jak zachowa się twój towarzysz. - zerknęła na nią, nadal z tym niewróżącym nic dobrego uśmiechem.

Neon już otwierała usta, by zaprzeczyć, że z Lockdownem jest tu wręcz dlatego, że musi, ale coś jej mówiło, że Airachnid nie posłucha.

- Chciałaś pewnie powiedzieć, że jeszcze za wysoko oceniłam tego tu, w twoich optykach?

Femme spojrzała na nią od razu. Zdziwiła się, jak szybko pajęczyca się połapała. Po tej natomiast widać, było ile satysfakcji, dało jej to... może tylko ślepe trafienie? Najemniczce, aż samo nasunęło się porównanie tego do zachowania Lockdowna.

- Wiem, że nie jest najemnikiem. Wiem, kim jest... - Airachnid zamiast odnóżem, dotknęła opuszczonej głowy wariata własną dłonią. - I ile za niego dają.

- Ale to nie o niego nam chodzi. - odezwała się wręcz ponownie bez przemyślenia. Trucizna z pewnością uszkodziła jej jakieś połączenia biomechanizmów, nadal nie mogła dojść do siebie, lub najnormalniej działała pod wpływem emocji.

Decepticonka przyjrzała się jej badawczo.

- Szybko to zaznaczyłaś, a najemnicy znani są z niezwykłej chciwości. - wróciła wzrokiem do nieprzytomnego Lockdowna. - Wiem to i owo. Co takiego jest w tej buźce, że tyle jest warta. - uśmiechnęła się tajemniczo, wydając się zaintrygowana.

Neonwave wywróciła optyką, ale nie odezwała się słowem. Przez procesor przeszła jej myśl, że nieokiełznany wariat może być ten jeden raz jej szansą na ratunek.

- Więc. - zaczęła, tym razem przemyślanie, dobierając słowa. - Powiesz nam to, co chcemy wiedzieć?

- Wam? - uniosła brew. - Wy najemnicy zawsze używacie liczby mnogiej? Bo zaczyna mi się wydawać, że on jest jednak tu z tobą, ty jesteś najemnikiem, a on wysoko cenioną zdobyczą. - zerknęła na wariata wręcz chciwym wzrokiem.

- Na nagrodzie za niego mi nie zależy. Nie o niego mi chodzi. Mówiłam już.

- Nigdzie się nie wybierasz, więc na nic są ci informacje. - stwierdziła. - A skoro jeszcze zostajesz, sprawisz mi trochę przyjemności. - odeszła od zielonego mecha, by zaraz zbliżyć się ponownie do Neonwave.

Tym razem bez dalszej gadki ostrym końcem odnóża wyryła głęboką rysę w okolicy dołu szyi najemniczki. Następnie wytarła energon, jaki wypłynął z rany palcem i oblizała go.

- Czysty. - stwierdziła z niezadowoleniem. Zanim Neon cokolwiek zdążyła powiedzieć, poczuła ukłucie w okolicach rany. Z trudem podniosła wzrok na Airachnid. Satysfakcjonujący wyraz twarzy sadystki zawirował jej przed oczami, podobnie jak świat wokół.

- Ja nie śpię! - znajomy głos zahuczał jej w głowie. Zdołała jeszcze dostrzec, że Decepticonka odsuwa się od niej, a następnie zamknęła optyki, nie mogąc wytrzymać widoku, jaki dostarczała jej trucizna.

Pajęczyca obserwowała ją tak długo, jak sprawiało jej przyjemność patrzenie na tracącą kontakt z rzeczywistością ofiarę, po czym wręcz zobojętniała na nią, odwróciła się w stronę drugiego ze swoich więźniów.

- Cóż za płynna wymiana.

- Coś się do mnie przyczepiło. - nieporuszony otoczeniem, w jakim się znajdował, Lockdown najnormalniej w świecie próbował wyswobodzić się. - Albo to ja się przyczepiłem?

Ta czynność absorbowała tyle jego uwagi, że nawet nie zauważył, kiedy ledwie dwa kroki przed nim stanęła Airachnid. Femme najwyraźniej na razie nie zamierzała zwracać na siebie uwagi, a przyglądała się dość zabawnemu zachowaniu Lockdowna. Wariat potrzebował jeszcze paru chwil, aż w końcu ich spojrzenia spotkały się.

- A ty to kto? - padło pierwsze pytanie z jego strony. Równocześnie zaczął się jej kątem optyki dokładnie przyglądać.

Decepticonka tymczasem zbliżyła się o krok.

- Nie wiedziałeś, do kogo idziesz?

- Cóż... - łypnął wzrokiem w prawo i w lewo, chcąc rozeznać się, chociaż odrobinę w swoim otoczeniu. Wzrok jednak gwałtownie zatrzymał mu się na Neonwave. - Ej! Ja ją znam! - zawołał, jakby właśnie dostał nagłego olśnienia.

- Tę najemniczkę?

Airachnid dostrzegła w tym szansę, by dowiedzieć się czegoś więcej o ich dwójce, choć nie ukrywała, że o Lockdownie już sporą wiedzę miała. Priorytet w kręgu poszukiwanych przez decepticony, zbiegły wynik eksperymentu Shockwave, ktoś na kim można byłoby wiele zyskać, a jednak czy chciała go oddać w kogoś ręce...?

- Nooo przyszliśmy do ciebie razem.

- Czyli już wiesz, kim jestem? - zbliżyła się jeszcze, ciekawa reakcji.

- Kimś do kogo mieliśmy przyjść. - uśmiechnął się, wręcz ironicznie, jakby w jednej chwili przeszła mu ochota grania głupa.

- Tak chcesz rozmawiać Lockdown? - złapała go dość nagle za podbródek, by spojrzeć w optyki. Jednak nie doczekała się żadnej reakcji.

- Moja sława mnie wyprzedza! - zawołał, choć jego optyki pozostawały tak niewzruszone i puste jakby ich właściciel był ślepy. - Uwolnisz mnie? - spytał zupełnie z niczego.

- Jesteś ciekawym przypadkiem. - zaczęła, niby nie słysząc jego pytania. - Wręcz mnie intrygujesz... a to rzadkość. - powiedziała wręcz spokojnym tonem, choć nadal trzymała w dość mocnym uścisku jego podbródek. - Dlatego powiem ci to, po co tu przyszedłeś, ale... - przejechała kciukiem dłoni po jego brodzie. - Również o coś spytam. Co zrobisz, jeśli najemnicy wystawią cię do wiatru? - jej twarz przybrała mroczniejszy wyraz.

- Zabije ich wszystkich. - odpowiedział wręcz od razu. Bez zawahania się, tak normalnie jakby chwalił pogodę.

Pajęczyca uśmiechnęła się zadowolona.

- Wyśmienicie. - odsunęła się od niego i jednym szybkim cięciem odnóża wyswobodziła więźnia.

Odsunęła się o krok, kiedy Lockdown nie próbując nawet złapać równowagi lęgnął na ziemię. Po huku, jaki wywołał, nastąpiła chwila ciszy, którą po niedługim czasie zakłócić chichot.

- Ależ ta podłoga się za mną stęskniła.

Airachnid pokręciła niedowierzająco głową. Takie chwile sprawiały, że traciła wiarę w to, że wariat jest wart jej zainteresowania. Właśnie dlatego powie mu to, po co przyszedł. Chce go sprawdzić, a wręcz zżera ją ciekawość, jak postąpi ze swoim przyszłym celem. W końcu interesują ją, tylko te najciekawsze okazy.

Tymczasem Lockdown zdążył się podnieść i uspokoić opętańczy chichot. Stojąc naprzeciw Decepticonki, nie trudno było zauważyć niewielkiej równicy w ich wzrostach. Wariat nie był zbyt wysoki, ale od niej jednak tak.

- Jakieś informacje miałaś mi do przekazania. - otrzepał ręce od niewidzialnego brudu i jak zwykle nie poświęcając uwagi, tylko jednej rzeczy, zaczął się orientacyjnie rozglądać.

- Szukasz Autobota, przebywającego w jednej z dobrze ukrytych baz. Dotąd nieznalezionych przez Decepticony. Jest równocześnie dowódca stacjonującego tam oddziału. O jego położeniu wiadomo jedynie, że znajduję się gdzieś na obrzeżach Iacon.

- A co z nią?

Wariat odezwał się zaraz, jak tylko skończyła, wskazując na Neonwave. Trudno było się domyślić czy informację w ogóle do niego doszły.

Airachnid spojrzała na femme z zamyśleniem.

- Zostawiłabym ją sobie. - zerknęła kątem optyki na Lockdowna, ciekawa jego reakcji.

Nie była ona jednak nadzwyczajna, gdyż mech jedynie wzruszył ramionami.

- Zostawiłbym ją... Ale nie mogę. - pokręcił głową.

- A to dlaczego? - zdziwiła się.

- Bo ja wiem. Nie mogę. - powtórzył wcześniejszą czynność i podszedł do najemniczki. Sięgnął na plecy po katanę, jednak tam niczego nie znalazł.

- Szukasz tego? - słyszał za sobą głos Airachnid.

Lockdown odwrócił się w do niej przodem, aby zobaczyć, jak pajęczyca trzyma w dłoniach jego ukochaną broń.

- Piękna broń. - uśmiechnęła się do niego z cieniem złośliwości, przejeżdżając palcem po zbroczu katany.

Wariat zdążył tymczasem dostatecznie się zbliżyć, by odebrać swoją własność. Został jednak powstrzymany przez jedno z odnóży sadystki, które wymierzyła w jego pierś, ograniczając mu dalsze ruchy.

- Hej! To moje! - zawołał, próbując sięgnąć łapkami do broni.

Arachnid natomiast uśmiechnęła się tajemniczo i zmniejszyła dystans między nimi, zostawiając jednak broń w miejscu dla Lockdowna niedostępnym.

- Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia...  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top