"Jeśli jesteś w czymś dobrym, nigdy nie rób tego za darmo"



- Zwariowałaś?!? - ten komunikat na pewno usłyszało, więcej osób niż ta, do której był skierowany.

Neonwave przewróciła wymownie optyką. Wiedziała, że nie potrzebuje odpowiadać, bo...

- Zwariowała! - jej brat sam podsumuje. - Udzieliło ci się szaleństwo tamtego wariata, czy raczej jakiś bezpiecznik pod kopułą ci poszedł? - śmiejąc się na żałośnie, stuknął ją w głowę.

- Daj spokój Light. - odgoniła jego rękę. - Nie zwariowałam, okey? Chce po prostu doprowadzić coś, co zaczęłam do końca.

Jej brat — który był nieco wyższym od niej mechem o granatowym lakierze — parsknął drwiąco.

- Cybertron do Neon! Twojego umierającego chłopaka, właśnie próbuje ratować paru, naszych medyków! - zauważył. - A ty, zamiast czekać na wieści, podejmujesz się niańczenia jego zabójcy!

- Wiem, co robię! - prychnęła, zakładając na siebie ręce. - Ale nie mam zamiaru sterczeć tu bezczynnie i czekać.

- No nie oczywiście... - wywrócił optyką. - Ty wolisz do niego dołączyć! Bo tak właśnie to się skończy!

- Nikt inny by się nie zgłosił. - mruknęła.

- To byłby już problem Deadlocka. - dotknął palcem jej klatki piersiowej. - Nie twój. Posłuchaj Neon...

- Nie to ty posłuchaj! - przerwała mu nagle, energicznie podnosząc głos. - Ja go tu sprowadziłam! Ja miałam go zabić! I ja zawiodłam, więc pozwól mi to dokończyć.

- Wiesz, że tu droga siostro, nie zjednasz sobie osób takimi postanowieniami? W tym towarzystwie ważne jest tylko, czy nagroda się zgadza. - potarł palcami o siebie. - Mało, który posiada tu zalążki honoru!

- Najpierw gadasz, że mam zostać przy Deadshocie i troszczyć się o jego stan, a powtarzasz, że jak chce się odnaleźć w środowisku, to najważniejsza ma być nagroda. Lepiej sam się udaj do medyka. Może ty masz coś nie po kolei. - popukała się w czoło. Neon miała serdecznie dość tej prowadzącej donikąd rozmowy z pseudo opiekuńczym bratem. Nie czekając, więc na jego odpowiedź, skierowała się do wyjścia z pomieszczenia.

- Gdzie idziesz? Jeszcze nie skończyliśmy! - słyszała za sobą kroki brata.

- Ale ja skończyłam. - prychnęła i po prostu wyszła.

Znalazła się w głównym pokoju w kryjówce. Największe pomieszczenie, w którym znajdywało się parę stołów — przy których aktualnie siedziała grupka mechów — no i sporo listów gończych, które walały się dosłownie wszędzie. Femme jednak nie zamierzała się tu zatrzymywać. Swoje kroki pokierowała do drzwi naprzeciw tych, przez które przed chwilą tu weszła. Tym razem trafiła do baru- na którego tyłach znajdowała się kryjówka. Potrzebowała odetchnąć i ukryć się przed bratem, a gdzie łatwiej się wmieszać w towarzystwo niż właśnie tu?

Usiadła przy barze, chwile później znajomy podał jej drinka, którego zwykła zamawiać. Jednak bez następne minuty nie został nawet zauważony przez femme. Neon totalnie się wyłączyła. Na głowie miała: nieskończoną kłótnię z bratem, umierającego chłopaka i niedokończoną sprawę. Trzecia kwestia dręczyła ją najbardziej, choć w prawdzie wiązała się ściśle z pozostałymi. Może jej brat ma racje? Powinna oddać pałeczkę komu innemu? Ale czy da to jej wymarzony spokój? Pewnie nie...



**********************************************************

- Wiesz, chyba cię polubię typku. - uśmiechnięty Lockdown, siedział sobie swobodnie na krześle. Nic nie ograniczało jego ruchów, był cały i zdrowy -nie licząc parunastu głębszych rys w niektórych miejscach.

- Mówisz? - naprzeciw niego, oparty o ścianę stał mech o czarno-białym lakierze.

- Choć wolałbym tamtego ktosia ubić sam. - ruchem głowy wskazał ciało, leżące w rogu pomieszczenia, w kałuży energonu.

Łowcy głów nie udało się zabić Lockdowna, choć brakowało tak niewiele... Szczęśliwym trafem do pomieszczenia ktoś wszedł. Niedoszły zabójca skończył jako ofiara.

- Jeśli cię to pocieszy, zrobiłem to z przyjemnością. - odparł nieznajomy. - Od dłuższego czasu działał mi na nerwy.

- Ktoś ty??? - zainteresował się wariat. Ciekawiło go imię typka, który jest tak odważny, by go uwolnić, lub tak głupi.

- Nazywam się Deadlock. - przedstawił się. - Nie pamiętasz mnie, prawda?

- A miałbym? - uniósł brew.

- Kiedyś ze sobą rywalizowaliśmy. - na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech. - Dokładniej w tym, który pierwszy zgasi drugiego iskrę.

- Witam w kręgu osób, z jakimi zadarłem, a nie pamiętam. - Lockdown nie zainteresowany, nawet nieporuszony schował sobie ręce za głowę, odchylając się na krześle.

- A jeśli ci powiem, że to ja złapałem cię w celu przeprowadzenia eksperymentu?

- Wtedy zapytam, czy masz kontakt z jedno-optycznym doktorkiem. - odpowiedział, o dziwo nie ruszając się z miejsca.

Deadlock starał się nie pokazywać tego po sobie, jednak był pewny ataku z jego strony. Taka reakcja go zdziwiła, a nawet i zaintrygowała. Z tego, co słyszał, wariat łatwo ulegał, porywczym zapędom, nie posiadał zahamowań, był jak chodząca tykająca bomba. Do tego przewidywalny, jeśli zna się cechy jego zachowań, a tu niespodzianka.

- A jeśli powiem, że może wiem, gdzie przebywa?

- To może mnie zainteresujesz. - Lockdown spojrzał na niego, siadając prosto. Na jego usta wkradł się cień mrocznego uśmiechu, wydało się, że jego optyki dostosowały się do wyrazu twarzy.

On sam hamował się wewnątrz siebie, coś zrozumiał. Stał się przewidywalny, taki jaki był. Teraz czas na małą zmianę. Niewielką, ale znaczącą. Emocje zostawiał za ścianą wzniesioną w podświadomości. Łatwiej, tak było panować nad sobą. W tym momencie to była jego strategia, ale czy zmieni się, kiedy odzyska broń?

- Po co mnie uratowałeś? - założył na siebie ręce.

- Intrygujesz mnie. - przyznał Deadlock. - Znałem cię jako bezwarunkowo posłusznego synalka tatusia, tak moralnego, że aż mdliło. A teraz? Zupełnie inny mech! Jestem ciekaw, co potrafisz, bo twoje umiejętności połączone z brakiem moralnych zahamowań...

- Przynudzasz. - Lockdown wstał z krzesła i podszedł do niego bliżej. - Chcę swoją broń z powrotem, a potem lokalizacje szalonego doktorka.

- Coś za coś Lockdown. - stanęli tuż naprzeciw sobie, byli równego wzrostu, więc bez problemu spojrzeli sobie nawzajem w optyki. - Na razie to ja posiadam broń i jesteśmy na mi znanym terenie, więc to ja powinienem stawiać warunki.

- Może i powinieneś. - rozłożył ręce. Nagle przykucnął i szybkim krokiem nóg podkosił Deadlocka. Mech upadł na podłogę. - Ale nie stosuje się do żadnych "powininności". - zrobił cudzysłów palcami i uśmiechnął się półgębkiem.

- A może jednak wysłuchasz co mam do zaproponowania? - najemnik prędko podniósł się do pozycji siedzącej. - Dostaniesz swoją broń i wypuszczę cię, ale w zamian zlikwidujesz kogoś. Dasz popis swoich umiejętności.

- Hmmm... - Lockdown wstał, nie spuszczając wzroku z Deadlocka. Likwidacja równa się zabawa. Jakiś haczyk? Przyjrzał się mechowi. - Niech będzie, ale jeśli tu wrócę, to jako najemnik.

- Najemnik? - uniósł brew zaskoczony. - Chcesz zostać najemnikiem?

- Taki mam humorek. - wzruszył ramionami. - Mogę dobrze się bawić i jeszcze dostawać za to nagrodę. Chyba znajdzie się wolne miejsce po nieboszczyku? - pokazał na martwego łowcę głów.

- Niech będzie. - najemnik podniósł się z podłogi. - Jeśli znajdziesz, zabijesz wyznaczony cel i wrócisz tu po zgłoszeniu zleceniodawcy. Przyjmiemy cię z otwartymi ramionami.

- No to umowa stoi? - Lockdown wyciągnął do niego rękę.

Deadlock spojrzał najpierw na niego, następnie na dłoń i uścisnął ją.

- Stoi.

Oboje równocześnie szarpnęli. Każdy z nich chciał wykorzystać sztuczkę z podawaniem ręki.

- To może być ciekawa znajomość. - podsumował najemnik, uśmiechając się tajemniczo.

***********************************************

Rozpoczynam wyczekiwane ferie nowym rozdziałem! Wiem, że znów mogłam nieco przesadzić z odstępem od poprzedniego, ale niestety dopadł mnie mały kryzys twórczy. Brak ochoty na pisanie, wymigiwanie się twierdzeniem, że nie mam pomysłu. Bliska byłam nawet napisania informacji, że nowa część za szybko się nie pojawi, ale oto cud! xD Myślę, że z wyszłam z mini dołka, a teraz kiedy od jutra zaczynam dwa tygodnie wolnego, wezmę się ostro do pisania. Co prawda dla informacji w środę wyjeżdżam na 5 dni w góry, ale biorę laptopa, wątpię by nie było WiFi, więc raczej możliwości będą. 

Tym, którzy zaczynają ferie razem ze mną życzę miłego wypoczynku! Czy po prostu miłego odpoczynku od szkoły xd

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top