Trzydzieści minut

Dźwięk tłuczonego szkła przeszedł przez pomieszczenie. Mój wzrok dostrzegł wysokiego blondyna przepraszającego i karconego przez barmana. Ze smutna mina odszedł na zaplecze, a ja jak zwykle usiadłem przy blacie na jednym ze stołków barmańskich.

- Natsu nie możesz być trochę delikatniejszy dla Chiharu? - zapytałem mojego przyjaciela.

- Toyohi... a daj spokój z tym młodym - spojrzał na mnie z wyrzutem biorąc się za wycieranie kufli - Dopiero czwarty dzień, a on stłukł mi dwa kufle i z pięć miseczek na orzeszki. Zbankrutuje przez niego w tym tempie.

- Musisz dać mu czas, nauczy się - odpowiedziałem

Barman spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem i podał mi piwo.

Natsu był właścicielem i barmanem w barze "THE MOON" . Jego wygląd w ogóle nie pasował do tego miejsca. Rude i kręcone przez fryzjera włosy oraz niebieskie soczewki na jego brązowych oczach.

Był także moim najlepszym przyjacielem, który zawsze wiedział jakiego trunku potrzebuje w danej chwili.

A dziś potrzebowałem się upić do nieprzytomności. Właśnie nakryłem mojego chłopaka z naszym mieszkaniu z jakąś lafiryndą. To już bardzo zabolało. Wkurzony wybiegłem z mieszkania trzaskając drzwiami, że o mało nie wypadły z zawiasów. A jako że przestałem mieć na cokolwiek ochotę przyszedłem tutaj.

Stary bar ukryty między uliczkami Tokio miał coś w sobie. Urządzony był w amerykańskim stylu. Stół bilardowy, stare i skórzane sofy w rogach sali, a na ścianach powieszone tablice rejestracyjne i zdjęcia drużyn piłkarskich. Na półkach za barem stały różnokolorowe butelki z przeróżnymi trunkami, które pomogą zapomnieć mi o tym dupku.

Była godzina szesnasta więc w barze poza mną, barmanem i kelnerem nie było nikogo więcej Spokój i cisza.

I znów trzask talerzy upadających na podłogę.

- No nie no znowu - złapał się za głowę Natsu.

- Przepraszam - wymamrotał niebieskooki blondyn.

Kiedy właściciel beształ młodego ja mu się tylko intensywnie przyglądałem. Był wysoki i szczupły. Miał po trzy pieprzyki pod każdym okiem i miał kolczyk w lewym uchu. Blond grzywka delikatnie opadała na jego morskie oczy zaś one błagalnym wzrokiem patrzyły na mnie jak by szukały pomocy.

- Natsu! - zawołałem do przyjaciela - Daj mi z Nim pogadać.

Ten spojrzał na mnie tylko lekko zdezorientowany ale po chwili przytaknął głową. Po chwili zniknął gdzieś za drzwiami od zaplecza, a młody podszedł do mnie z ulgą na twarzy.

- Dziękuje Panu...

- Toyohi - przerwałem mu biorąc łyk piwa.

- Toyohi... - Powtórzył z lekkim uśmiechem na ustach. Jego oczy patrzyły na mnie i delikatnie promieniały.

Poczułem się dziwnie.

- Powiesz mi chociaż czym Ty się w ogóle tak denerwujesz?

- Tym że jednak strace tą pracę - spuścił głowę.

- No jeśli masz zamiar dalej gubić naczynia z rąk szczęśliwej pracy Ci tu nie wróże - Powiedziałem patrząc na niego.

- No wiem ale nie potrafię utrzymać tacy jedną ręką.

- Pokaż jak to robisz - Zachęciłem

- Co? Ale po co? - zapytał

- Po prostu to zrób - zszedłem ze stołka i podszedłem do niego. Był ode mnie lekko niższy.

Położył tace na dłoni i uniósł ją na wysokość szyi.

- I już widzę błąd - uznałem widząc jak trzyma naczynia.

Jego dłoń dotykała bezpośrednio tacy, a powinien ją trzymać wyłącznie na palcach dla lepszej równowagi. Zabrałem mu tace i złapałem za dłoń. Spojrzał na mnie niepewnie ale jej nie zabrał. Zaczął za to znów się we mnie intensywnie wpatrywać.

- Musisz rozłożyć szerzej palce i zgiąć. Tu - dotknąłem wewnętrznej części dłoni bliżej kciuka - Możesz ewentualnie opierać tace ale najlepiej trzymaj ją tylko na palcach. Będzie ci o wiele łatwiej utrzymać jej ciężar. Spróbuj teraz - puściłem go.

Chiharu od razu wziął czarny talerz i postawił na nim dwa talerze z orzeszkami oraz mój kufel z piwem. Kazałem mu przejść parę kroków po sali i żeby powiedział jak się z tym czuje. Niczym dziecko zaczął się uśmiechać i wirował między stołami i kolumnami pewniej niż wcześniej. Wyglądał jak by nabrał pewności siebie.

Zaśmiałem się do niego przez co odwrócił wzrok chociaż nie wiem czemu. Ja za to byłem zadowolony że moja rada na coś się przydała.

Wróciłem na swój stołek przy barze i patrzyłem jak młody oddaje mi kufel.

- Panie Toyohi a może ma Pan ochotę na dolewkę?

- Tak, chętnie - podałem młodemu kufel opróżniając go wcześniej.

Nalał mi znów po same brzegi i oddał naczynie.

Z zaplecza wyszedł Natsu.

- Chiharu muszę wyjść na trzydzieści minut ale a szczęście nikogo nie ma więc poczekaj. Jak by ktoś przyszedł albo obsłuż albo powiedz że jeszcze zamknięte. Toyohi weź go dla mnie przypilnuj.

- Tak jest! - Zasalutowałem z głupim uśmieszkiem na co Chiharu się głośno zaśmiał.

- Wariaty - odparł na to Natsu zakładając kurtkę i wychodząc.

- Nie wiedziałem że tak można - powiedział młody.

- Czasem tak robi. Ran nawet ja byłem za barem kiedy potrzebował wyjść.

- Długo się Panowie znają? - zapytał niepewnie jak by nie wiedział czy wypada.

- No, z jakieś dwa lata. Zalewałem wtedy smutki po pierwszym chłopaku. - powiedziałem bez zastanowienia. Nie miałem co ukrywać swojej orientacji zwłaszcza, że często przychodziłem do tego baru z chłopakami.

Podniosłem wzrok na młodego. Wpatrywał się we mnie intensywnie jak by czegoś szukał na mojej twarzy.

Czarne jak noc włosy opadały gładko na moje niczym kocie zielone oczy. Zero piegów czy pieprzyków. Żadnej skazy na bladej twarzy której definitywnie przydało by się solarium.

Mam 25 lat więc nie byłem jakimś starszym Panem lecz mocne rysy twarzy czasem mówiły mi co innego.

Chiharu dalej błądził wzrokiem. Od czubka mojej głowy aż po obojczyki.

- Znalazłeś coś ciekawego? - zapytałem z rozbawieniem na co młody się otrząsnął.

Momentalnie spalił buraka i odwrócił wzrok, bez słowa co mnie bardzo zaskoczyło lecz wydało się słodkie. Dawno nikt się tak przy mnie nie peszył. Było to miłe uczucie.

- Eeee... Panie Toyohi... A ma Pan teraz kogoś na oku? Na przykład Pana Natsu? - to drugie pytanie wypowiedział prawie szeptem.

Bez zastanowienia odpowiedziałem śmiechem.

- Ja i Natsu? No co ty hahahahahahaha Natsu to tylko dobry kumpel, nic więcej nas nie łączy poza tym nie wiem czy wiesz ale on ma córkę i jest właśnie po drugim rozwodzę.

- Co? W życiu bym o tym nie pomyślał - zaskoczony tym co powiedziałem zrobił wielkie oczy.

- A skąd to pytanie?

- Eee a tak jakoś mnie to zaciekawiło... Eee Poczeka Pan chwile pójdę po jakieś paluszki. Tak! Paluszki! - i nagle jak porażony prądem odwrócił się na pięcie żeby po chwili zniknąć za drzwiami od zaplecza.

Młody ciut mnie zaciekawił. Był słodki gdy się tak peszył. A nie powiem po tym dupku Muramasie nie chce już nawet myśleć. Może to dobry moment żebym się ciut zabawił. Tak szczerze Chiharu wzbudził moje zainteresowanie już gdy pierwszy raz pojawił się w barze. Jest tu dopiero czwarty dzień ale już wbił mi się w głowę jako stała część tego miejsca.

Drzwi od zaplecza zaskrzypiały, a z za nich wychylił się nieśmiało blondyn.

- Ma Pan może ochotę... na nasz nowy trunek? - zapytał niepewnie chcąc zacząć pewnie nowy temat.

- Dawaj co tam masz - oznajmiłem pewnie czekając na niespodziankę.

Jednym tchem wypiłem resztkę piwa i z zaciekawieniem patrzyłem co mi zaoferuje.

On zaś zaczął wyjmować z pod lady szejker i lód. Do szejkera wsypał rozkruszone kawałki i wlał ciemno brązowy napój. Nagle do tego dodał miód i zaczął intensywnie trząść.

- Widziałem jak Pan Natsu to robi i udało mi się zapamiętać.

Po paru intensywniejszych ruchach nadgarstkiem przelał zawartość do wysokiej szklanki i dodatkowo dosypał jakiś proszek mieszając mieszadełkiem. Ciecz zaczęła się zmieniać. Wyglądało to tak jak by drobinki brokatu pływały w napoju.

Wyglądało to pięknie ale jakoś nie zbyt na zdatne do spożycia. Kiedy skończył mieszać położył przede mną podstawkę na szklankę i przysunął napój.

Podziwiałem wykończenie lecz z jednej strony nie chciałem zepsuć tego dzieła.

- Może już Pan zamknąć usta i spróbować - zaśmiał się Chiharu zasłaniając usta ręką.

Nawet nie wiedziałem że patrze na to z takim podziwem na dodatek z otwartymi ustami.

- Yyy a to jest? - wskazałem na proszek przy jego dłoni.

- To jadalny brokat. Dlatego to ma taki efekt. Jeszcze nie mamy na to nazwy ale coś się jeszcze wymyśli.

- Przypomina trochę nocne niebo, chociaż nie, coś innego - zacząłem się zastanawiać wpatrując się w drinka.

Oboje z Chiharu zaczęliśmy się zastanawiać nad nazwą. I nagle zapaliła mi się lampka w głowie.

- Może Droga Mleczna? - palnąłem.

- Taa... Tak! To jest to! - krzyknął blondyn klaszcząc w dłonie. - Musze to zapisać żeby nie zapomnieć - zaczął łapać się za spodnie.

Rękami złapał za kieszenie żeby po chwili z prawej wyjąć mały notesik i ołówek który jak jak było widać po śladach zębów dużo już przeszedł.

Uśmiechnąłem się sam do siebie i w końcu złapałem za szklankę z nowym trunkiem.

Pierwszy łyk.

Goryczka i ostrość wishy, a potem słodycz miodu. O dziwo nawet ten brokat miał słodki smak lecz nie za bardzo dawało się go określić.

- Ten brokat to pomarańcza? - zapytałem wpatrując się w szklankę.

- Chyba limonka jak dobrze pamiętam - podrapał się po głowie. Starał się sprawdzić na opakowaniu ale nie mógł tego chyba znaleźć.

- Dobre. Możesz być barmanem - uśmiechnąłem się pokazując mu swoje białe zęby.

Chiharu lekko czerwony znów się odwrócił i złapał za usta. Jak by chciał coś powiedzieć ale się powstrzymał.

Nie lubię jak ktoś tak robi. Jeśli masz coś do powiedzenia po prostu to powiedz.

- Młody co jest? - zapytałem - Wiem że coś chcesz mi powiedzieć. - drążyłem.

- Co? J-ja ? N-nie... - Jęknął się. Przez to bardziej chciałem wiedzieć co siedzi mu w głowie. Powoli zacząłem wstawać ze stołka.

- No dalej co jest? Przecież Cię nie zjem... - zacząłem idąc wzdłuż baru zmierzając do niego.

- To na prawdę nic takiego... Tylko ciesze się że Panu smakuje - popatrzył na nie ukradkiem jak kroczyłem w jego stronę. Widziałem że się trochę spiął gdy nasze oczy się spotkały.

- Powiedz boisz się mnie? - Zapytałem delikatnym głosem będąc już jakieś dwa metry od niego.

Obrócił się całkowicie w moją stronę dzięki czemu mogłem mu się lepiej przyjrzeć.

Te błękitne oczy, ahh można w nich utonąć.

- Nie... - szepnął patrząc jak się do niego zbliżam.

Stałem teraz parę centymetrów od niego i czekałem na jego reakcje. Morskie oczy delikatnie przesuwały się z mojego jednego oka do drugiego. Wzrok zjechał na nos i zatrzymał się na moich ustach. Młody widocznie czymś zamyślony wpatrywał się w moje wargi i nagle cały poczerwieniał gdy specjalnie je oblizałem.

- Chciałbyś mi coś powiedzieć... teraz? - zapytałem uwodzicielskim tonem na co Chiharu tylko się lekko uśmiechnął.

- Wolałbym coś zrobić... - wyszeptał i nagle złapał mnie za koszule przyciągając do siebie i łącząc nasze usta.

Zaskoczyło mnie to ale poczułem przyjemny dreszcz którego nie czułem już bardzo długo. Złapałem go w pasie nie pozwalając się odsunąć. Młody zamruczał tylko co przekonało mnie że tego chce. Ja za to wbiłem się mocniej w jego usta, a drugą rękę przyłożyłem do jego policzka. Miałem trochę zimne palce więc gdy go dotknąłem lekko zaskoczony rozchylił wargi z czego od razu skorzystałem. Wsunąłem powoli język do wnętrza. Gdy młody poczuł co robię położył obie ręce na moje ramiona dotykając dłońmi kark mocniej przyciągając mnie do siebie i sam wsunął język do wnętrza moich ust. Zaczęliśmy oboje intensywnie nimi kręcić. Jeszcze w życiu nie podobały mi się tak pocałunki.

Złapałem go obiema rękami za pośladki i ścisnąłem na co lekko pisnął. A ja pomyślałem że chciałbym go dotykać jeszcze bardziej. Był tak słodki że chciałbym go uczynić swoim w każdym znaczeniu tego słowa. Poczułem jak delikatnie próbuje się odsunąć i pozwoliłem mu. Chciałem spojrzeć w jego oczy. Lekko zamglonym wzrokiem spojrzał na mnie. Jak by nie wiedział co się stało. Mi na ten widok podniósł się lekko kącik ust.

- Łał... - wymsknęło się z jego ust. Spojrzał w moje zielone oczy- Chyba zobaczyłem gwiazdy... - wyszeptał.

Ja na to lekko się zaśmiałem.

- Mi też się podobało. - już dawno nikt nie sprawił mi takiej radości i przyjemności samym pocałunkiem. Mój były robił to tylko w czasie seksu, a gdy próbowałem chociaż by się z nim pożegnać machał ręką i rzucał od niechcenia że wychodzi.

To było co innego. Ciepło i słodycz samego dotyku. Ekscytacja już podczas samego zetknięcia się ust oraz tęsknota gdy już się od siebie oderwiemy. To było po prostu inne. I dlatego chciałem żeby to się powróżyło.

- Chiharu? - odezwałem się żeby zwrócił na mnie uwagę - Mogę Cię znów pocałować? - zapytałem, ale nie dostałem odpowiedzi.

Blondyn jedynie się uśmiechnął i zamknął powieki co wziąłem za potwierdzenie.

Gdy już się do niego zbliżyłem oprzytomniałem słysząc otwierające się drzwi do baru.

- Brr jak zimno! - krzyknął z obrzydzeniem na pogodę Natsu - Jeszcze deszcz zaczął padać fuuu! - dostrzegłem jak zdejmuje kurtkę jeszcze nas nie widząc.

Odsunąłem się od przestraszonego i zdezorientowanego Chiharu. Spojrzał tylko na mnie z utęsknieniem. Zadowolony przytknąłem palec do jego ust dając znać żeby nic nie mówił. Nagle jakby się otrząsnął ze snu, pokręcił głową i popędził na zaplecze.

- A temu co? - zapytał Natsu podchodząc do baru.

- Nie wiem może czegoś zapomniał - powiedziałem jak gdyby nigdy nic.

Wróciłem na swoje miejsce i dokończyłem drinka. Posmakował mi bardzo.

- Działo się coś przez te pół godziny? - Zapytał Natsu zakładając fartuch.

- Nie - odwróciłem wzrok uśmiechając się pod nosem i oddałem szklankę.

KONIEC

------------

Wiem, że krótkie ale pisane na szybko i tak mi już pasuje ^^

Zostaw gwiazdkę i komentarz jeśli Ci się spodobało będę szczęśliwa!

Zachęcam też do przeczytania moich innych YAOI i książek:

- Niech To Zostanie Między Nami (Yaoi)

- Skryte Uczucie (Yaoi)

- Mały Sekret (Yaoi)

- Między Regałem (Yaoi)

- Jesteś dla mnie idealny! (Yaoi)

- Eyeless Jack (Love Story)

- Prawdziwa Miłość! Tego się nie spodziewasz!!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top