rozdział 8 . Gobliny

Minęło parę dni od kąt walnęła mnie skała . Thorin nie odzywał się do mnie. Nawet przepraszam nie powiedział . Fili próbował przepraszać .

Nic gorszego nas nie mogła spotkać , a przepraszam mogło . Lunoł na nas deszcz .

Znaleźliśmy jakąś jaskini . Bilbo mówił ,, jest bezpieczna " .

- Nie rozpalajcie ogniska w tych stronach to niebezpieczne - powiedziałam do mistrzów od ognia czyli Oina i Gloina . Oczywiście nie obeszło się bez narzekania krasnoludów . Kolacja zjedzona na zimno nikomu nie przysłużyła .

W nocy obudziło mnie światło i zawalająca się podłoga .

- Gobliny - wecedziłam wściekła.  Te pokraki natury zaprowadziły nas do wielkiego goblina .

- Siekacz ci mają siekacz - krzyczały pokraki . Wielki goblin wstał . Coś tam mówił . Ja znowu poczułam to samo ciepło

- Puście nas - wykrzyczałam po straro krasnoludzku.  Każda pokraka , która się tu znajdywała straciła głowę .

- To ta krucza magia - Zapytał bofur .

- Chyba- odparłam. To ja to zrobiłam . Następne Gobliny biegły w naszą stronę . Miałam pewien plan .

- Uciekajcie ! - krzyknęłam.  Zauważyłam troskę i ich oczach

- A ty ? - spytał Orin

- ja ich zatrzymam - odpowiedziałam.  Gandalf choć tego nie pokazywałam , tak bardzo się martwił .

- Dam radę wiem mniej więcej jak używać maggi poza tym mam miecz - Powiedziałam do Gandalf podchodząc do niego . Przytuliłam go . Krasnoludy pobiegły w swoją stronę. Fili został . Przytuliłam go .
Jego spojrzenie mówiło wszystko .

Kili podszedł do Filego.  Pociągnął go w stronę kompani.

- Wrócę obiecuję - wykrzyczałam w ich stronę . Bałam się tak bardzo .

- Kora weź się w garść - powiedziałam sama do siebie .

1 Dać się złapać goblina

2 Zabić wszytystkie pokraki

3 . Zobaczymy co będzie

Oto był mój plan . Gobliny przybiegły . Złapały mnie.

Przywaliły mi czymś ciężkim w głowę straciłam przytomność. 

Obudziłam się przywiązana do drzewa . Przedmną stał Azgota plugawego . Powiedział coś w czarnej mowie .

- Puście  mnie pokraki - Wykrzyczałam po staro krasnoludzkiemu.  Każda pokraka jaka tu były straciła głowę.  Każda oprócz Azogota . Po chwili przybiegł biały warg . Zabrał gdzieś Azgota i tam mnie zostawili .
Uciekłam im .

Pobiegłam ile sił w nogach za Azgotem . Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam Thorina leżącego na ziemi . Krasnoludy , które walczyły z orkami . Azgot chciał zabić Thorina ale Bilbo mu przeszkodził .

Coś wzięło mnie za ramiona. Były to orły.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top