Rozdział 2 . Kto inny jak trolle .
Nigdy w nikogo nie wątp. Może być potrzebny bardziej niż myślisz
Omeczka
Siedziałam na trawie . Był wieczór .
- Zaniesiesz to Filemu i Kilemu ? - spytał Bofur z nienadzka aż podszkoczyłam
- Tak - odparłam . Wzięłam od niego dwie miski zupy . Podeszłam do nich
- Co to za zupa ?- zapytał Fili
- Zupa z elfów i cebuli - odparłam inronicznię . Kili się roześmiał . Fili popatrzył na niego i też się roześmiał
- Co was tak śmieszy ?- spytałam i też zaczęłam się śmiać . Nagle Kili przestał się śmiać . Zaczął się rozglądać .
- Widzę ogień - wykrzyczał Kili . Thorin podbiegł do nas .
- Bilbo jako włamywacz pójdzie tam - Powiedział Thorin. Bilbo bał się . Namówiłam go na przygodę i nie pozwolę mu zginąć .
- Idę z nim - powiedziałam zabierając strzały i przypinając pas z mieczem . Szłam za Bilbem ale coś mnie zatrzymała . To była ręka Thorina.
- Nigdzie nie idziesz - powiedział jak zawsze bez emocji . Jak Fila mogła go pokochać ?
- Ja namówiłam go na przygodę i nie pozwolę mu zginąć - odpowiedziałam na tą sytuację. Bilbo już odszedł . Wzięłam do ręki kamień i rzuciałam nim jak najmocniej .
Bilbo chwilę nie wracał .
- Krasnoludy idziemy pomóc włamywaczowi - powiedział Thorin. Wstałam i znowu musiałam zapinać ten niewygodny pas .
- Kora ty zostajesz - oznajmił Thorin.
- Przydam wam się . Umiem walczyć . Sama pokonałam trzech orków - tłumaczyłam się
- Uwierz mi na nic nam się nie przydasz - powiedział Thorin. Krasnoludy biegiem wyruszyły .
Już długo nie wracały . Ogień nadal się palił. Zabrałam potrzebne rzeczy i ruszyłam biegiem.
Wreszcie zobaczyłam trole . Żeby król krasnoludów nie mógł sobie poradzić z trzema trilami . Wszyscy oprócz Bilba siedzieli w workach . Bilbo grał na zwłokę . Któryś z troli podniósł hobbita . Wyciągnęłam strzałę. Trafiłam jedne w szyję. Długo się nie pomęczył . Od razu padł martwy. Biegiem wyskoczyłam z krzaków by złapać Bilba . Złapałam . Odrzuciałam go na bok żebym mogła rozprawić się z trolami . Jeden natychmiast pochylił się odsłaniając brzuch. Wbiłam tam miecz . Drugi atakował mnie maczugą . Robiłam idealne uniki . W końcu trafiłam go w szyję . Ten pierwszy leżą na ziemi nie oszedziłam go .
Poszłam pomóc Bilbo . Gdy wszyscy byli uwolnieni podszedł do mnie Thorin.
- Muszę przyznać że cię nie doceniłem - powiedział .
- To miało znaczyć że przeprasza i dziękuję za ratunek . - powiedział Kili podnosząc się z ziemi .
- Nie ma za co - powiedziałam do Thorina. Zpiorunował mnie wzrokiem , a po chwili uśmiechnął.
- HEJ TU JEST JAKAŚ JESKINIA ! - wykrzyczał Bifur . Jako pierwszego wydostaliśmy go z worków . Poszliśmy tam gdzie nas wołał . Usłyszeliśmy odgłos kopyt i znajomy głos . To był Gandalf.
- A wy tutaj a ja was szukam i szukam- powiedział Gandalf. Rozejrzałam się po jaskini i znalazłam Orcrist .
- Popatrzy Orcrist - powiedziałam do Gandalfa. Wziął ode mnie miecz . Ciekawe skąd w jaskini trolów ten miecz. Bilbo miał w ręce jakiś mały mieczyk .
- Też roboty elfów . Weź będzie idealny . - powiedziałam do Bilba I uśmiechnęłam się . Odwzajemnił uśmiech i wyruszyliśmy w dalszą drogę .
--------------
Hejka chciałam bym podziękować każdemu kto czyta .
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top