21 arsenał

~> Kora

Byliśmy w beczkach z rybą . Rana przestała boleć mogłam się już ruszać . Co w tym wszystkim było najlepsze . Nie lubiałam siedzieć bezczynnie ; a i tak siedziałam w beczce z rybami .

Słyszałam jakieś głosy ludzi z zewnątrz . Jeden z nich był Barda . Krasnoludy nazywały go przewoźnikiem ale zdradził swoje imię .

***

Weszliśmy kanałami do jego domu .

- Tato czemu z toalety wychodzą krasnoludy- zapytała najmłodszą jego córką. Miała słodkie dwa warkoczyki na oko miała 7 Prosta sukienka zrobiona z różnych materiałów nadawała uroczości . Wyglądała prze słodko .

- Skarbie proszę nie teraz - odpowiedział oschle Bard .

Z zza drzwi wyszyli pozostała dwójka jego dzieci . Chłopiec i dziewczyna . Dziewczyna była bardzo podobna do tej mniejszej była tam najstarszą.  Chłopiec był odrobinkę podobny do Barda .

Weszliśmy do środka drewnianej chatki . Dali nam suche ubrania .

- Dziękuję ja mam swoje - odpowiedziała za mnie Fi , gdy podawali mi ubrania. - Dla ciebie też mam

Poszliśmy do innego pokoju się przebrać.  Fi wyciągnęła ze swej torby granatową . Spódnice do kolan . Do tego obcisła bluzkę z długimi rękawami i coś w rodzaju spodni . Fi była ubrana w dosłownie to samo tylko inny kolor .

Zdjęłam przemoczną koszulę . Wzrok mi utkwił tam gdzie była rana ale jej nie było .

- Sama nie wiem jak to się stało próbowałam coś zrobić by cię ratować ale nagle poczułam takie ciepło straszne ciepło , a później ten zielony płomień magii - wypowiedziała próbując przy tym nie płakać . Była przestraszona. Oparła się o ścianę i zaczęła szlochać . To że była przestraszona to było mało  powiedziane  ona była przerażona. 

- Jaaa ... - próbowała coś powiedzieć

- Hej jestem i nigdzie się nie wybieram - podniosłam jej twarz była cała mokra.  Oczy niebieskie śniły od płaczu . Przytuliłam ją z całej siły .

Siedziałyśmy tak w objęciu przez parę dobrych chwil . Póki nie usłyszeliśmy jakieś krzyki . Wybiegliśmy z pokoju .

- Już wstałyście ? - powiedział Fili gdy nas zobaczył . Otwierałam usta by mu odpowiedzieć ale nie dał mi skończyć . Pomału zaczyna mnie to już irytować - Chodźcie dalej do arsenału - Ta odpowiedź mi nie odpowiedziała na moje pytania.

Szyliśmy tak by nas nikt nie zauważył . Staliśmy przed arsenałam . Mieliśmy wziąść broń i to tyle . Przecież to takie  proste . Ale jak to takie proste to czemu Kili musiał zlecieć przy tym ze schodów ?

Przy tym narobił tyle hałasu że chyba obudził Smauga. No jeszcze tylko tego brakowało .

Ochrona przybiegła do nas dość szybko . Złapali i postawili na środku miasta . Wokół nas zebrał się tłum ludzi , a przed nami stał władca miasta .

- To są te krasnoludy- było słychać szepty wśród ludzi

- Cisza !

- Po co się tam wkradaliście ? - zapytał władca miasta . Co to za durne pytanie ? Pomyślmy po co można wkradnąć się do arsenału ?

- Chyba nie wiesz do kogo ty mówisz to jest Thorin dębowa tarcza syn Thraina , który był synem Thora. - odezwał się Dwalin .

- Jesteśmy krasnoludami z Ereboru . Chcemy odzyskać swoją ojczyznę, a  przy tym sprawimy że i Esgarot będzie znów jedyn z największych portów

- Esgarot będzie opływa w złocie i miodzie - przekonywał ich Thorin co mu dobrze wychodziło .

Przekonał ich . Oni nam za to zaoferowali pomoc , nocleg i transport do Ereboru.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top