#1

Nagle coś się dzieje, coś się zaczyna.

Zatrzymuje się motorem między samochodami i nagle dostrzegam szatynkę, która wychyla swoją głowę z auta.

Wiesz, że coś się zmieni.

Patrzę na nią i uśmiecham się.

Już się zmieniło.

-Brzydula! - krzyczę w jej stronę.

Odwraca się do mnie.

-Tak, ty! - kiwam głową.

Patrzy na mnie z pogardą i chowa się.Zauważam, że jej dłoń jest umiejscowiona na otwartej szybie, więc podjeżdżam do niej i łapie za jej dłoń.Ona natychmiast wycofuje ją i marszczy swoje brwi.

-Brzydula - uśmiecham się do niej.

Jej auto rusza, a ja patrzę jak odjeżdża.Ostatni raz wychala się i pokazuje mi środkowego palca.Śmieje się i kręce głową z rozbawienia.

Od tej pory nic już nie będzie takie samo.Już nigdy, wiesz o tym.

Babi

Wchodzę z uśmiechem do klasy i od razu zauważam moją przyjaciółkę, Katinę.Podchodzę do niej i daje jej buziaka w policzek.

-Babi, uśmiech! - mówi.

Uśmiecham się tak jak tylko mogę, a szatynka robi mi zdjęcie.Słyszę, że nauczycielka weszła, więc wszystkie, razem z innym dziewczętami, siadamy na miejscach.

-Dzień dobry, dziewczęta - mówi starsza kobieta.

Drzwi otworzyły się, a do klasy weszła Roberta.Spojrzała na nauczycielkę.

-Można? - pyta.

-Nie - odpowiada oschle.

Roberta wyszła z klasy, a nauczycielka spojrzała w dziennik.

-Zamknijcie zeszyty - odparła.

-Babi - usłyszałam za sobą.

Odwróciłam się do przyjaciółki.

-Zapyta mnie - mówi poddenerwowana.

-Fernandes Camino, Luna Verdara i Duenias Martini - nawoływa. - Nie ma jej -uśmiecha się. - W takim razie, Eleruela.Tłumaczenie.

-Weź telefon - mówię do Katiny.

Nauczycielka zaczyna już pisać zdanie na tablicy, a ja szybko wyjmuję z plecaka telefon.Katina idzie pod tabilcę do reszty dziewczyn, a ja patrzę na tablicę.Wystukuje na ekranie tłumaczenie tekstu i wysyłam smsa do szatynki.Nauczycielka zerka w jej stronę i już myślę, że zobaczyła jak dostała wiadomość.Ale na szczęście po chwili znów zaczyna pisać na tablicy.Gdy kończy patrzy na Katinę.

-Eleruela?

Patrzy na tablicę i widzę jak się stresuje.

-Żeby wrócić do domu..musiał długo iść piechotą - odpowiada.

Nauczycielka zdziwiona patrzy na nią.

-Długo.. długo będzie pani musiała się uczyć - mówi.

Wyciąga dłoń w jej stronę.

-Telefon.

Katina patrzy na mnie, a ja przełykam ślinę.Oddaje jej telefon, a ja wzdycham cicho.Nauczycielka szuka czegoś w jej komórce, a po chwili słyszę jak mój telefon zaczyna dzwonić.Zagryzłam wargę z nerwów i patrzę w stronę nauczycielki, która idzie w moją stronę.Zatrzymuje się przy mojej ławce.

-Panienko Alcazar, nie odbiera pani? - pyta.

Wyciąga dłoń w moją stronę co oznacza, że mam oddać jej telefon.Bez sprzeciwu oddaje swoją własność.

-Proszę usiąść - zwraca się do dziewczyn, które stoją przy tabilcy.

Katina siada na swoim miejscu, a potem czuje jak kładzie dłoń na moim ramieniu.

-Przepraszam - szepcze.

-Nic się nie stało - kręce głową.

-Cisza! - mówi surowo nauczycielka.

Odwracam się od niej i patrzę na nią.

<<<

Słyszę wołanie mamy z dołu.

-Tak, mamo!

Obok mnie zjawia się moja siostra.

-Na ile lat wyglądam? - pyta.

Śmieje się i kontynuuje malowanie ust szminką.

-Na 15.

-Tyle mam - mówi.

Przewracam oczami i wstaje z krzesła.

-Pokaż się.

Staje przede mną, a ja poprawiam jej trochę makijaż i włosy.

-Prawie 16 - uśmiecham się.

Śmieje się i daje mi buziaka w policzek.

Hache

Podjeżdżam pod wskazane miejsce i widzę moich znajomych oraz przyjaciół.Gaszę motor i zsiadam z niego.

Odchodzę od mojego cacka i kieruje się pod mur.Koło mnie zjawia się mój przyjaciel.

-Hache, pożycz cztery stówy.

Spoglądam na niego i kręce głową z rozbawieniem.

-Muszę naprawić motor.

Ściągam moją czarną skórzaną kurtkę i patrzę na Pollo.

-Spokojnie - śmieje się.

Podaje kurtkę brunetce, uśmiecham się do niej i odchodzę.

-Chino! - krzyczę w jego stronę.

Spogląda na mnie i kiwa głową.

Wspinamy się na mur i skaczemy na niego.Po chwili znajdujemy się nad drążkami, a reszta moich znajomych koło nas.Zdejmuję swoją koszulkę i rzucam ją gdzieś na ziemię.

Będzie rywalizacja, kto najdłużej wytrzyma.Będziemy się podciągać na drążkach.

Wskakuje na auto i podskakuje, zawieszam się na drążku i patrzę w lewo.Widzę obok siebie Chino i uśmiecham się zadziornie do siebie.

-Gotowi?!Odliczam!Jeden!Dwa!

Podciągam się i nabieram tempa.Nie słyszę już nikogo i skupiam się na sobie żeby wygrać.Tak lubię wygrywać, daje mi to wspaniałą satysfakcję, że oprócz mnie, nie ma nikogo lepszego.Dwie osoby odpadły, więc została nas 3-ójka.Chwytam się lepiej drążka i coraz szyciej się podnoszę.

Babi

Wchodzę razem z Danielą do środka i zauważyłam, że za kimś się rozglądała.

-Przestań się rozglądać - podchodzę do niej i szepcze jej do ucha.

-Szukam kogoś.

Po chwili uśmiecha się do siebie.

-Jest!

Odchodzi ode mnie.

-Dani! - wołam.

Biegnę za nią, ale ona jest szybsza i dawno jest już koło chłopaka, za którym się rozglądała.

Gdy z nim gdzieś odchodzi, puściła mi oczko.Ja przewracam oczami i rozglądam się za kimś znajomym.

Hache

-30!31!

Patrzę w lewo i zauważam jak kolejna osoba upadła na ziemię.

Babi

Czuję jak ktoś chwyta mnie za piersi.Krzyczę i słyszę za sobą znajomy śmiech.Odwracam się i widzę za sobą rozbawioną Katinę.

-Katina!

Przytulam ją i daje jej buziaka w policzek.

-Myślałam, że nie przyjdziesz.

Odrywamy się od siebie.

-Byłam na imprezie pełnych gejów.Nudy -mruczy. - Kolega mnie przywiózł.

Śmieje się.

Odwraca nas w stronę jakiś chłopaków.

-Podrywa brata Berty - macha im.

Słyszymy za sobą śmiech Roberty.Odwracamy się w jej stronę i całujemy ją w policzek.

-Wszystkiego Najlepszego - uśmiecham się w jej stronę.

Wystawia przed nami tacę z jedzeniem, ale my z Katinę kręcimy głowami na nie.

-Częstujcie się, tam jest bar - wskazuje.

Skinamy głowami na znak, że wszystko wiemy, a Roberta odchodzi.

-Babi, uwielbiam tę piosenkę, chodź - łapie mnie za dłoń i zaprowadza na parkiet.



------------------

Halo, Halo ktoś tu jest?Jeżeli tak, to dajcie koma lub gwiazdkę ;))

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top