9. Ciemna strona

Gdy nastaje noc, to uciekaj.

Budzi się we mnie ciemna strona.

Już możesz się bać.

Nie będziesz musiał się skupiać na dniach.

Twój limit skończy się na jednym.

Pomalujesz świat na czerwono.

Wyciągam całe dobro z oczu Twych.

Wypalam rany jak smok.

A mówili, żebyś nie bawił się ogniem.

Pokażę, dlaczego słali te ostrzeżenia.

Ty szukasz, gdzie jest brzeg.

Ja mogę tylko pokazać styl dark.

Cały ociekam we krwi.

Nowy czerwony kapturek.

Nie ten z bajki.

Przechodzi Cię dreszcz.

Patrzę na Ciebie czerwonymi oczami.

Jestem przez wściekłość oświecony.

Na twarzy mam tyle blizn.

Ty o swoje życie drżyj.

Bo trzymam zakrwawiony tasak.

Tyle na nim krwi wymieszanej.

Tyle na nim życia barw.

Świat ubrany w biel.

Rozleję po nim barwę czerwieni.

Jakbym był malarzem.

Jakbym miał uchwycić kilka chwil.

Tyle płacze drzew.

Tyle krzyku.

Jakbym je przerabiał na deski.

Polub ból.

Możesz go wyciągnąć z tylu chwil.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top