14. Cień na niebie

Już uciekaj, nie zachwycaj się.

To piękno jest zagładą.

Przyjmujesz trucizny dawkę.

Może Ci za to zapłacą.

Może odlecisz.

Na plecach czarne skrzydła motyla.

Odleci tyle zgubionych chwil.

Zgubiłeś blask.

Tak ćmisz.

Już uciekaj od palącego światła.

Chcesz tylko demona czcić.

Dobro za gardło już tylko łap.

Najlepiej je zaduś.

Dzisiaj tak niepożądane.

W mroku się budź.

Nieistotny dla Ciebie grzech.

Taki na duszy żer jesteś wystawiony.

Demony już zaczynają ucztę.

A myślałeś, że masz ten spryt.

Teraz czas we krwi spędź.

Tak z ciebie kapie.

Jesteś jak ofiarny zwierz.

Z życia się już lecz.

Bo przyszedł zmierzch.

Przecież tak leciałeś w mrok.

Czemu teraz szukasz światła?

Twój czas się kończy jak wosk.

Twój wzrok skupia się na kłach.

Spokojnie, poczujesz ukłucie.

Świat Ci zniknie.

U innych wciąż bieg.

Ty już tylko cierp.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top