Siostra, przepraszam, że jestem chujem

Leżałem na kanapie w salonie, trzymając nad głową tablet i ignorując lecącą w telewizji dramę. Mordowałem urządzenie wzrokiem od dobrych trzydziestu minut, to jest odkąd Jimin napisał, że odezwie się do mnie, w sensie Yoory. I tak sobie czekałem. I czekałem. I już mnie szlak, kurwa, trafiał! Czy naprawdę nie możemy przewinąć tej tragedii, jak ze słabego fanfica, do momentu ze szczęśliwym zakończeniem?

Yoora weszła do salonu, rzucając się na fotel z paczką ciastek. Raz po raz spoglądała na mnie i moje próby zaklinania elektroniki, a później odwracała głowę, bo w końcu przeżycia uczuciowe jakiejś ameby umysłowej z serialu są ważniejsze niż brat.

– Dobra Yoongas, co tak wzdychasz jak purytańska dziewica w sex shopie? – Spytała moja gorsza kopia, łaskawie poświęcając mi trochę uwagi. Tegoż zaszczytu dostąpiłem tylko dlatego, że reklamy pozbawiły ją zajęcia na dobre dwadzieścia minut.

– Wysłałem Jiminowi twoje zdjęcie – Powiedziałem przysłaniając sobie oczy ręką – Nie pisał od tygodnia

– Kurwa, ja wiem, że charakterek mam zdrowo pierdolnięty, ale myślałam, że chociaż twarzą nadrabiam – Yoora jęknęła zawiedziona i wyjęła telefon, by sprawdzić, co takiego w jej twarzy mogło odstraszyć Jimina. Powiedziałbym, że wszystko, gdyby nie to, że mam taką samą, tylko tapety mniej.

– Nie o to chodzi, powiedział, że się zakochał

– O ja cię nie pierdole, dajesz dalej! – Oczy Yoory rozbłysły jak dwa neony, usiadła praktycznie na krawędzi fotela, maksymalnie nachylona w moją stronę, a w usta zaczęła wpychać sobie kolejne ciastka. Taa, niech żre, a potem będę słuchać jak to jej dupa rośnie, a w cycki nie poszło.

– Myślał, że jest gejem i wiesz co? On się chyba cieszy, że jednak dziewczyna mu się podoba! – Wydałem z siebie odgłos zdychającej foki, załamując się kompletnie. Tak, jestem tak upośledzony, że dopiero teraz, gdy powiedziałem to Yoorze, dotarło do mnie, że Jimin, może mnie znienawidzić, kiedy dowie się prawdy.

– Słuchaj, kończ ten swój plan, powiedz mu prawdę i zobacz jak zareaguje. Nie możesz tego ciągnąć wiecznie. Myślisz, że co, przebierzesz się za laskę i do śmierci będziesz udawał mnie? I zanim potwierdzisz, w końcu skończycie w łóżku i skapnie się, że coś tu jest nie tak – Yoora brzmiała tak poważnie, że aż się wzdrygnąłem. Dlaczego ona musi mieć rację? Mogłem powiedzieć mu od razu i podrywać, jako Yoongi, ale nie, bo muszę kombinować i ładować się w plany. Co jest ze mną nie tak?! Już więcej sensu miało to jak Hoseok przez dwa miesiące gnębił mnie, bo myślał, że jestem z Tae! Swoją drogą, fuj!

Nagle mój telefon zawibrował sygnalizując nową wiadomość. Młoda zabrała opakowanie ciastek, które już opróżniła. Eh, pewnie jutro wywali nam wszystkie dobre rzeczy z domu zarządzając dietę i do powrotu rodziców będę musiał stołować się u Kima.

UgotNOabs: Nie dam rady!

SleepyStone: Dasz, to nie takie trudne. Bądź z nią szczery

Tak, brawo Yoo, pouczaj o uczciwości faceta, któremu wmawiasz, że jesteś swoja siostrą. Jestem idiotą, to jest właśnie ten moment, gdzie powinienem napisać prawdę i przyjąć na siebie wszelkie konsekwencje. Tak, powinienem, ale...

SleepyStone: Yoora wegetuje nad telefonem, martwi się, że nie chcesz jej znać, albo wymyśla scenariusze o wypadkach, amnezji i śmierci

UgotNOabs: Więc mam do niej napisać?

SleepyStone: TAK!

A nagrodę dla upośledzonej ameby stulecia otrzymuje... Min Yoongi, żadnych oklasków! Chwilę później na tablecie wyświetliło się powiadomienie. Chyba nigdy nie byłem tak bardzo zestresowany zwykłą wiadomością. Serce wybijało mi jakieś komunikaty alfabetem Morse'a, a dłonie trzęsły się jakby dorwał mnie zaawansowany Parkinson.

UgotNOabs: Przepraszam

UgotNOabs: Zachowałem się jak dupek, ignorując cię

UgotNOabs: Bałem się, co o mnie myślisz, po tym, co napisałem

EyelinerPrinces: Nie jestem zła

EyelinerPrinces: Było mi zwyczajnie smutno

EyelinerPrinces: Martwiłam się

EyelinerPrinces: Nie rób mi tego więcej

UgotNOabs: To znaczy, że nie chcesz kończyć?

EyelinerPrinces: Nie dość, że kaszalot, to jeszcze debil

EyelinerPrinces: Oczywiście, że nie chcę!

UgotNOabs: Czyli zależy ci na mnie?

EyelinerPrinces: Może troszkę

EyelinerPrinces: Może o wiele bardziej niż troszkę

UgotNOabs: Nawet nie wiesz jak się cieszę

EyelinerPrinces: Chyba jednak wiem. Lecę, odezwę się później (•ө•)♡

Przybity bardziej niż worek gwoździ, poczłapałam do swojego pokoju. Padłem na łóżko i zacząłem kontemplować biały sufit. Ja nie czułem się źle... tylko tragicznie! Obudziła się we mnie jakaś mała dziewczynka, która tupie i beczy mi w głowie Nie możemy powiedzieć prawdy! Jimin odejdzie! Ja chcę Jimina! Teraz! Zaraz! Natychmiast! Dlaczego, do cholery, moje wewnętrzne ja, to mała dziewczynka z kucykami? Niedane mi było zastanowić się nad tym, gdyż przeszkodziła mi kolejna wiadomość od Jimina.

UgotNOabs: Yoongi!

UgotNOabs: Miałeś rację! \(^o^)/

SleepyStone: Widzisz, ja zawsze mam rację

SleepyStone: Ale nie myśl, że jak dogadałeś się z Yoorą, to możesz znów mnie zlewać

SleepyStone: Nie jestem jakąś poradnią małżeńską (ー_ー)

UgotNOabs: W życiu, uwielbiam cię!

UgotNOabs: Pewnie już bym się nie odezwał do Yoo, gdyby nie ty

SleepyStone: Ta, nie dziękuj ←_←

Jimin już nie odpisał. Po godzinie spróbowałem napisać, jako Yoora, ale też bez odzewu, więc znudzony, w końcu po prostu zasnąłem. To takie typowe dla mnie, a potem zamiast spać w nocy, będę pisać teksty, albo zastanawiać się jak wyglądałyby krzesła, gdyby kolana zginały się w drugą stronę. Z mojego pięknego snu o różowej łące i Jiminie w negliżu wyrwała mnie dopiero moja zidiociała siostra. Niech ją szlag, a zaczynało robić się ciekawie! Chociaż w wyobraźni chciałbym go sobie pomolestować, a jeszcze lepiej dać się zmolestować, a małpa mi przerywa! Chciałem kulturalnie mieć ją w dupie, więc zakryłem się szczelniej kołdrą. Yoora, wyrwała mi poduszkę spod głowy zaczęła okładać jakby jutra nie było. Dlaczego, nie mogę być jedynakiem!?

– Czego chcesz? – Powiedziałem, wciąż zakryty kołdrą. Młoda po chwili zabrała mi ją i popatrzyła na mnie jak na rozjechaną sarnę. No dobra, przez chwilę widziałem w jej oczach rozbawienie, wiem jak ją kusiło, żeby skomentować moją piżamę, czyli wściekle różowe bokserki w UFO i wielką koszulkę z napisem Swagless turtle. Tak, to był prezent od Tae i jego kucyka z dzikiej doliny.

– Wiesz, tak mnie wzięła skleroza i zalogowałam się na stare konto. I może wyjaśnisz mi, dlaczego zamiast powiedzieć mu prawdę, to ty ciągniesz to dalej? – Dobra, jak to jest, że przez ojca nie możemy mieć psa, a jednak trzymamy w domu tego wściekłego dobermana aka moją siostrę? Matka ma mi to wyjaśnić jak wróci i lepiej żeby miała dobre argumenty.

– To moja sprawa – Starałem się zabrzmieć na pewnego siebie, ale jakoś ciężko mi to przychodziło tym razem.

– Nie, to tak samo moja sprawa, póki podszywasz się pode mnie! Zastanów się przez chwilę ty jebany egoisto, zakocha się w tobie naprawdę, będzie chciał spotkać i co, wtedy mu powiesz, że jesteś facetem?! Przecież on cię znienawidzi, przy okazji złamiesz mu serce, ale widać jesteś za głupi żeby to pojąć!

– Co cię to tak nagle obchodzi? Sama dałaś mi zdjęcie, żebym mógł ciągnąć to dłużej!

– Bo myślałam o sobie i Jungkooku, a nie o tobie!

– I kto tu jest egoistą? Gdybyś nie myślała tylko o tym jak usidlić tego zająca, to nie władowałbym się w to bagno, bo nie miałbym jak! To twoja wina!

– Jesteś skończonym skurwysynem – powiedziała cicho i skierowała się do drzwi. – Szkoda mi tylko Jimina, pomyśl, jak on się poczuje, kiedy pozna prawdę – powiedziała nim wyszła, trzaskając drzwiami.

Czułem się jeszcze gorzej. Yoora mogła mnie wkurwiać przez większość czasu, ale jednak była moją siostrzyczką i nienawidziłem się z nią kłócić. To znaczy, tak jak teraz, a nie o jakieś bzdety, bo takie sprzeczki mieliśmy średnio, co czterdzieści pięć minut i nigdy mnie przez to sumienie nie żarło jak stado cerberów.

Westchnąłem i podszedłem do szafy, żeby wygrzebać z niej pierwsze lepsze jeansy i długą szarą bluzę. Pobiegłem na dół i zajrzałem do salonu, starając się, żeby Yoora mnie nie zauważyła. Znów siedziała w swoim fotelu i gadała przez telefon. Pewnie żaliła się Tae, jaki to ze mnie debil. Przy pierwszej okazji, Kim zjedzie mnie za takie traktowanie jego psiapsi, ale tym razem zasłużyłem. Wyszedłem na dwór, kierując się od razu w stronę sklepu ze słodyczami, żeby kupić dla młodej białe czekoladki z różnymi dodatkami. Gdyby nie to, że ona miała rację, a ja wyrzuty sumienia, to nic by nie dostała. Niech będzie, że raz na ruski rok mogę być dobrym bratem.

Wszedłem do małego sklepu, gdzie większość miejsca zajmowała szklana gablota wypełniona czekoladkami. Od razu zaatakował mnie mocny zapach masy kakaowej, przez który zaburczało mi w brzuchu. Pani Choi, którą przez czekoladoholizm mamy i Yoory widywałem przynajmniej raz w tygodniu, powitała mnie uśmiechem, przez który jej zmarszczki wokół oczu uwidoczniły się. Była to jedna z niewielu osób, dla których zawsze byłem miły. Może, dlatego, że przez siwe włosy i niski wzrost przypominała mi babcię, a może, dlatego, że nigdy nie mówiła mamie, że zamiast na pierwszą lekcję siedziałem tutaj, bo w końcu jedzenie jest ważniejsze niż angielski. Poprosiłem, wyjątkowo nie o torebkę, a o pudełeczko, do którego kobieta zapakowała wybrane przeze mnie pralinki. Wszystkie opierały się na białej czekoladzie, której nie lubiłem, ale młoda ubóstwiała, zwłaszcza, jeśli były w niej owoce.

Kiedy znalazłem się w domu, usłyszałem dźwięk prysznica. Korzystając z tego, że Yoora nie wyjdzie przez przynajmniej godzinę z łazienki, zakradłem się do jej pokoju i zostawiłem pudełko ze słodyczami na poduszce. Myślałem czy nie napisać jakiejś kartki typu miałaś racje, albo jestem chujem, ale nagle jej telefon zaczął nieustannie pikać, oznajmiając przyjście nowych wiadomości. Młoda na ten dźwięk zwykle dostawała takiego przyspieszenia, że w ciągu kilku minut wracała do pokoju, więc ewakuowałem się wracając do siebie.

UgotNOabs: Jak mija dzień?

EyelinerPrinces: Beznadziejnie

UgotNOabs: Co się stało (・o・)

EyelinerPrinces: Pokłóciłam się z bratem

UgotNOabs: To chyba nic takiego, pogodzicie się

EyelinerPrinces: Wiem, ale dobija mnie, że ma rację

UgotNOabs: W jakiej sprawie?

EyelinerPrinces: Nie mogę powiedzieć

EyelinerPrinces: Przynajmniej teraz, ale w końcu się dowiesz

UgotNOabs: Trzymam za słowo

UgotNOabs: A teraz nie myśl o tym i mi pomóż

EyelinerPrinces: W czym?

UgotNOabs: W jakich włosach chcesz mnie zobaczyć?

EyelinerPrinces: Zmieniasz kolor?

UgotNOabs: Rudy mi się znudził

EyelinerPrinces: Ale ja go lubię! (TдT)

UgotNOabs: Zrobię sobie każdy inny, jaki zaproponujesz

EyelinerPrinces: Naprawdę każdy?

UgotNOabs: Słowo kaszalota

EyelinerPrinces: Róż (・ิω・ิ)

UgotNOabs: Osz ty mała zołzo

EyelinerPrinces: Obiecałeś

UgotNOabs: Myślisz, że wymięknę?

EyelinerPrinces: Nie wierzę, że z własnej woli zostałbyś lamorożcem

UgotNOabs: Chyba jednorożcem

EyelinerPrinces: Jednorożce są passe, lamorożce to życie! ❤(ӦvӦ。)

UgotNOabs: Szykuj się! (๑•̀ㅂ•́)و✧

Dobra, po raz kolejny zjebałem. Ale nie umiałem mu powiedzieć prawdy. Nie moja wina, że na samą myśl o tym, że mógłby się więcej do mnie nie odezwać bolało mnie serce. Czemu to wszystko musiało być takie skomplikowane?!





Heja zbłąkane duszyczki!

Skoro mam wolne do dziewiątego, powinno pojawiać się więcej rozdziałów (o ile pokonam lenistwo, ale cholera, to twardy zawodnik). I niech ktoś potrzyma kciuki za mnie aka biedną kluskę, bo będę próbowała pisać smuta, a się na tym nie znam  ;-;

Do następnego, misiaki!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top