Siostra, nie żałowałem
Zwalmy to na zaawansowaną sklerozę, albo początki Alzheimera, ale naprawdę nie miałem pojęcia, kiedy Jimin wziął mnie na ręce, a ja oplotłem go nogami. Umknął mi też moment, gdy znaleźliśmy się na piętrze. Nie moja wina, że jego usta były tak miękkie, ciepłe i z całą pewnością o wiele bardziej zajmujące niż ludzie pod ścianami. Jakiekolwiek szczegóły dotarły do mojego otępiałego z przyjemności umysłu dopiero, gdy poczułem miękką pościel, na którą mało delikatnie rzucił mnie chłopak. Tym razem mogłem mu wybaczyć...
Jimin szybko znalazł się na łóżku i ponownie złączył nasze usta. Bez chwili namysłu pozwoliłem jego językowi wtargnąć do środka, a dłonie splotłem na jego karku. Ciągnięcie tych miękkich włosów, będzie moim nowym hobby. Kiedy zabrakło mi powietrza i musiałem przerwać pocałunek, uśmiechnął się i szybko pozbawił koszuli. Oblałem się rumieńcem widząc jego mięśnie. Znów pochylił się by złączyć nasze usta, ale wyciągnąłem rękę, by go zatrzymać.
- Nie będziesz żałować? - Spytałem, chociaż każda komórka mojego ciała wrzeszczała, że mam przestać zgrywać niedostępnego i zrobić się cholernie dostępny. No, ale w końcu to nie ja tu planowałem zdradzić swoją dziewczynę.
- Nigdy w życiu - Nie dał mi powiedzieć nic więcej, po prostu rzucił się na mnie. Jego usta całowały mnie jakby zaraz miał nastąpić koniec świata, a to miało być ostatnie, co zrobi. Niczyje pocałunki nigdy nie sprawiły mi takiej przyjemności. Jego ręce znalazły się pod moją koszulą i badały każdy skrawek ciała, a ja miałem wrażenie, że każde dotknięte miejsce zaczyna płonąć żywym ogniem. Czułem jak coraz bardziej podniecony jestem, a te cholerne spodnie tylko niepotrzebnie odwracały moją uwagę od Jimina, kiedy boleśnie opinały się na mnie. Kiedy kolano Jimina trąciło mój ukryty pod materiałem członek, jęknąłem głośniej niż bym chciał. Poczerwieniałem jakby to był mój pierwszy raz, a chłopak wyglądał na zachwyconego moją reakcją.
Nie zdjął mojej koszuli, on po prostu zerwał ją szarpnięciem. Przez kilka sekund jedynym, co było słychać w pokoju były odbijające się od podłogi guziki, moje ciche jęki i szybki oddech Jimina. Równie szybko, co koszuli pozbył się reszty naszych ubrań. Leżałem przed nim nagi i zawstydzony, a on wyglądał jakby chciał mnie pożreć. Odwróciłem głowę, by nie widzieć wzroku, jakim mnie obdarzał.
- Jesteś idealny - wyszeptał do mojego ucha. Zaraz po tym poczułem jego gorące usta i śliski język na szyi. Zassał się na mojej wrażliwej skórze zostawiając po sobie coraz nowsze ślady. Każdemu kąśnięciu towarzyszyło moje westchnienie. Zaczął wyznaczać sobie ścieżkę, pełną krwistych punkcików. Znaczył nimi moje obojczyki, brzuch. Zacząłem poruszać biodrami, ocierając się lekko o niego. Potrzebowałem dotyku, ale on czerpał jakąś sadystyczną przyjemność z dręczenia mnie.
Myślałem, że oszaleję. Mój członek pulsował boleśnie, a ja nie mogłem nic zrobić. Kiedy zdesperowany chciałem sam się dotknąć, Jimin złapał moje ręce i umieścił je nad moją głową, dociskając mocno.
- Jimin, proszę - niemal zaskomlałem, wciąż poruszając biodrami.
- Jeszcze chwila - Jego usta przeniosły się na moje uda, które do tej poty tylko nieustannie masował i dociskał. Odchyliłem głowę i rozchyliłem bardziej nogi. Dłonie zaciskałem na pościeli. Jimin uniósł lekko moje biodra, a po chwili w pokoju rozległ się jęk, który najpewniej zagłuszył już muzykę na dole. Poczułem jego język na moim wejściu. Najpierw tylko muskał je lekko, co i tak doprowadzało mnie na skraj. Nigdy w życiu nie czułem czegoś takiego. Nigdy nawet o tym nie pomyślałem! Kiedy zaczął zagłębiać się w moim wnętrzu, nie byłem już w stanie wytrzymać. Jedyne, co opuszczało moje usta to jego imię i coraz głośniejsze jęki. Resztkami sił docisnąłem jego głowę bliżej, chciałem więcej! Moje uda zaczęły drgać. Byłem już tak blisko i wtedy... Jimin przerwał. Gdyby nie to, że zamroczony ledwie odróżniałem górę i dół, to przysięgam, że zabiłbym go!
Sięgnął gdzieś za siebie, by wyjąć z kieszeni spodni małą paczuszkę. Rozerwał ją zębami, patrząc mi w oczy. Wylał na dwoją dłoń zawartość, a ja poczułem truskawki. Znów złączył nasze usta. Składał na nich setki szybkich i niedbałych pocałunków, a gdy odwrócił tym moją uwagę, poczułem pierwszy palec w sobie. Spiąłem się i chociaż próbowałem się rozluźnić to nie potrafiłem. Zaczął nim poruszać, a jego druga ręka masowała mój twardy członek, z którego sączyły się już pierwsze krople. Dołożył drugi palec, a dyskomfort był coraz mniejszy. Poruszał nimi coraz szybciej, robił nożyce, a ja chciałem już tylko poczuć go w sobie i zedrzeć do końca gardło krzycząc jego imię.
- Ju- już! - Nie potrzebował więcej. Zabrał swoją dłoń, moje nogi znalazły się na jego ramionach, a główka penisa napierała na moje wejście. Zagłębiał się we mnie powoli, ale i tak czułem ból i zaciskałem się na nim. Nie czekał aż dobrze się do niego przyzwyczaję. Zaczął poruszać się we mnie szybko, jakby coś w niego wstąpiło. Krzyczałem i zaciskałem z całej siły dłonie na pościeli. Ból zaczął zmieniać się w przyjemność i chociaż jeszcze chwilę wcześniej chciałem błagać, żeby przestał, teraz naprawdę bym go zabił gdyby to zrobił.
- Mo- mocniej! - Jęczałem, poruszając biodrami, by wpasować się w tempo, które narzucił. Kiedy zaczął raz po raz trafiać w moją prostatę, nie byłem już w stanie jęczeć. Krzyczałem i błagałem by przyspieszył. Fale gorąca uderzały w moje ciało, a ja coraz mocniej zaciskałem się na nim. - Jiminie! - Pociemniało mi przed oczami, moje ciało całe napięło się, a nasze brzuchy pokryła moja sperma. Niedługo po mnie doszedł też Jimin rozlewając się we mnie, ale w tamtej chwili nie obchodziło mnie to.
Położył się obok mnie, odgarniając sklejone potem kosmyki z mojego czoła. Wciąż oddychałem ciężko, zresztą podobnie jak on, ale musiałem jeszcze raz go pocałować, więc zebrałem resztki sił i podparłem się na łokciach, by sięgnąć jego ust.
- Jesteś cudowny - Nakrył nas kołdrą i objął mnie mocno, całując w czubek głowy. Byłem wykończony i czułem, że rano nie będę mógł chodzić, ale mimo wszystko uśmiechnąłem się lekko.
- Szkoda, że dopiero teraz to widzisz - powiedziałem cicho, ale nie miałem pojęcia, czy to usłyszał, bo szybko odpłynąłem, wtulony w niego.
Spałem przytulony do czegoś bardzo ciepłego i miłego. Nie chciałem jeszcze wstawać, wiec tylko bardziej wtulałem się w tajemniczy obiekt i niemalże na niego wlazłem. Nie moja wina, że czasem straszna za mnie przylepa! Gdyby tajemnicza podusia, nie jęknęła cicho i nie zaczęła gładzić mojego uda, pewnie zostałbym w takiej pozycji na zawsze. Zrobiła to jednak, więc otworzyłem oczy i zobaczyłem Jimina śpiącego i obejmującego mnie.
Połączmy fakty, jestem nagi, boli mnie tyłek, molestowałem Jimina przez sen, do tego pieprzyliśmy się w łóżku Chanyeola, a ja za cholerę nie żałuję, chociaż powinienem. Nie no fajnie, najwyraźniej skończę w piekle. Dla mnie spoko i tak słabo śpiewam, więc do chóru aniołków by mnie nie wzięli.
Wyplątałem się z objęć Parka, co nie było wcale takie proste, bo chyba był jakąś hybrydą kaszalota i ośmiornicy. Wciągnąłem na siebie ubrania, które w nocy Jimin ze mnie zrywał, ale niestety koszula nie nadawała się do niczego. Zabrałem jakąś bluzę wiszącą na krześle przy biurku i krokiem pingwina uciekłem z pokoju, kierując się do łazienki.
Z lustra patrzyła na mnie jakaś ofiara epidemii. Cały byłem w czerwonych punkcikach, a na ramieniu miałem odbite ślady zębów i dwa strupy. Albo poszedłem do łóżka z jakimś wampirem, albo Jimin robi się głodny jak za bardzo się wczuje. Do tego miałem ochotę się wykąpać, ale wcześniej poddusić Parka, żeby nauczył się, że nie bez powodu wymyślono gumki i naprawdę są przyjemniejsze uczucia na ziemi niż jakaś maź w tyłku! Taa to, że kilka godzin wcześniej jęczałem pod nim jak gwiazdka porno nie znaczy, że teraz też miałem być taki milusi.
Wciągnąłem na siebie bluzę, modląc się, by zakryła wszystkie ślady i na całe szczęście udało się. Sięgała mi do połowy ud, rękawy musiałem dwa razy podwinąć, a sznurki od kaptura zaciągnąć mocniej, bo inaczej pokazywały się moje znakowane obojczyki.
Wyszedłem z łazienki z zamiarem obudzenia Jimina. No w końcu nie chciałem, żeby zapomniał, z kim spędził noc i przypadkiem pomyślał, że była to Yoora. Na korytarzu wpadłem właśnie na tę farbowaną małpę. Jedno ramiączko sukienki spadło jej z ramienia, włosy starczały w każdą stronę, a idąc trzymała się ściany i za głowę, najwyraźniej wykończona kacem.
- Kto cię tak urządził? - Spytałem wskazując na malinkę na jej dekolcie. Chciałem trochę odwlec chwilę, w której dowie się, że jej idealny chłopak, zapoznał się bliżej z moim boskim tyłkiem. Widząc jak dziewczyna peszy się i rozgląda nerwowo, uśmiechnąłem się wrednie.
- A, to! Oczywiście, że Jimin! - Zaśmiała się po chwili, ale szybko znów złapała za bolącą głowę.
Poczułem jakbym spadał. Nie zwracałem już uwagi na siostrę, nie chciałem wracać do Jimina. Odwróciłem się i starając się ignorować ból, jak najszybciej opuściłem dom. Ledwo znalazłem się na zewnątrz, a po moich policzkach spłynęły pierwsze łzy. Nim dotarłem do domu Tae, cała moja twarz była mokra i czerwona. Wszedłem po cichu, by nie zwrócić niczyjej uwagi i pobiegłem do pokoju gościnnego, który teraz zajmowałem. Zawinąłem się w koc, do brzucha przytuliłem poduszkę Kumamona, którą z domu przyniósł mi Hoseok, a kolana przyciągnąłem do klatki piersiowej. Wtuliłem twarz w pościel i zacząłem płakać jeszcze mocniej.
Czułem się jak dziwka. Byłem takim idiotą. Przez chwilę myślałem, że Jimin woli mnie, że te wszystkie sytuacje coś znaczą, a wyszło na to, że po prostu chciał mnie przelecieć. I udało się, zaliczył i mnie i Yoorę, a teraz mógł ciągle udawać idealnego chłopaka.
Miałem gdzieś jak poczuje się moja siostra, gdy się dowie, moją dumę i wszystko inne. Bolało tylko to, że ja go kochałem, a on wykorzystał mnie jak pierwszą lepszą szmatę.
…♥♡♥…
Co ja tu właśnie odjebałam?! Czas iść płakać w kąciku... albo się upić.
Z całego serca przepraszam was za to coś. Będę się smażyć w piekle, za torturowanie was słabym smutem. A zawsze myślałam, że ja tam będę grzeszników ciąć i grillować!
Kto jest za tym, żebym już więcej nie brała się za pisanie o seksie, bo tyle w tym uczucia, co w opisie rżnięcia lasów deszczowych?
Do końca zostały nam dwa - trzy rozdziały, ale nie pojawi się kolejny dopóki nie zepnę dupy i nie napiszę nic do Enfant terrible, więc trzymajcie kciuki, żeby w końcu zachciało mi się!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top