Siostra, byłem idiotą
Wegetowałem kilka dni starając się ignorować cały świat. Nie wychodziło. Jimin i Yoora zostawiali mi regularnie spam, przez który było mi tylko gorzej. Jeśli ja byłem idiotą wymyślając swoje plany, to nie wiem, czym oni byli, skoro nie wiedzieli, co takiego mi zrobili. Chyba tylko dzięki Tae i Hoseokowi jakoś się trzymałem, ale wiedziałem, że nie mogę wiecznie siedzieć im na głowie. Nie żebym nie chciał, ale rodzice niedługo wrócą, wiec raczej nie pozwolą mi się wyprowadzić z powodów sercowych.
– Yoo? – W pokoju pojawiła się głowa Tae, wystająca zza drzwi, w czasie, gdy reszta jego jestestwa stała na czatach w korytarzu. Od kiedy w płaczu rzuciłem w stronę drzwi jakąś wielką książką, przestał wparowywać do pokoju całkowicie. – Chodź do salonu, obejrzymy z Hobim jakiś film. Nie możesz wiecznie kisić się w tym pokoju
– Nie mam ochoty – Tae zignorował swój strach przed zidentyfikowanymi przedmiotami latającymi i rzucił się na smutną kupkę pościeli, czyli mnie. Zaczął łaskotać każdą część mojego ciała, jaką udało mu się wyplątać z materiału z takim zapałem, że w końcu jego dłonie zawędrowały w naprawdę nieodpowiednie rejony. Ja rozumiem, że ludzie mają łaskotki w dziwnych miejscach typu kolana, ale jestem pewien, że ja ich nie mam na tyłku!
– Ej, nie zachowuj się tak! Raz nie wyszło, wyjdzie później, jeszcze znajdziesz faceta, któremu ten twój Dżemin do pięt nie dorasta! W ogóle to przy jego wzroście ciężko nie będzie! Niech wróci Min Suga, który ma wyjebane na cały świat, zarywa do wszystkiego, co się rusza i wymyśla pojebane plany, a nie ta przewrażliwiona kupa pościeli!
– Pewnie już nigdy tego nie powiem, ale... – Musiałem przerwać na chwilę, bo dwa słowa jakoś nie chciały opuścić mich ust. Może trochę bałem się, że sprowadzę tym apokalipsę, albo te żelki, które wcześniej zjadałem powrócą. – Masz rację – Tae patrzył na mnie jakbym właśnie oświadczył, że jestem psem i mam na imię Amanda. Bez słowa wyjął telefon z kieszeni, włączył coś i podstawił bliżej mnie.
– Powtórz to, chcę tego słuchać codziennie – Chyba nigdy w życiu nie widziałem, by był tak poważny jak w tamtej chwili. Oczywiście nie mogłem pozwolić, żeby zbyt się przejął moimi słowami, więc dosyć szybko wykopałem go z pokoju i tylko krzyknąłem za nim, że jeszcze dołączę do niego i kucyka. Tak naprawdę nie zamierzałem, ale zanim się zorientują, że jeszcze nie zszedłem zajmą się sobą.
Nie miałem pojęcia, kiedy zasnąłem. Typowe dla mnie, po prostu sobie leżałem, oglądałem coś na telefonie, a następne, co zauważyłem to wielka pomarańcza tocząca się za oknem i wtedy dotarło do mnie, że coś tu jest nie tak.
Budzenie się nie było najlepszym wyjściem, mogłem przecież ciągle odkrywać ten dziwny pomarańczowy świat, zamiast wsłuchiwać się w niespodziewane, jak hiszpańska inkwizycja, okrzyki Taehyunga, które słyszałem jakby stał obok mnie, a nie piętro niżej. Przetarłem dłonią oczy, po czym wciągnąłem na siebie bluzę i ruszyłem, żeby sprawdzić, dlaczego mój przyjaciel drze się jak stare prześcieradło. To był kolejny z moich złych pomysłów. Serio, niech ktoś mi załatwi pasa przewodnika, który będzie mnie gryzł za każdym razem, kiedy próbuję bez nadzoru wstać z łóżka, bo z tego są same problemy!
Stojąc w połowie schodów, mogłem nie tylko usłyszeć, ale i zobaczyć, co takiego dzieje się przy frontowych drzwiach. Tae jak jakiś cerber blokował wejście i wrzeszczał na Jimina i Yoorę, którzy próbowali dostać się do środka. Na widok chłopaka momentalnie serce zabiło mi mocniej, a dłonie zaczęły się trząść. Nie wiedziałem, co robić. Chciałem jednocześnie przywalić mu, przytulić, rozpłakać się i uciec. Kiedy mnie zauważył, jakby coś w niego wstąpiło.
– Yoongi, porozmawiajmy! – Krzyknął w moją stronę, jednocześnie przedzierając się przez drzwi. To pomogło mi podjąć decyzje, odwróciłem się i w, jak na mnie, zawrotnym tempie pobiegłem do pokoju. Nie mieliśmy w końcu, o czym rozmawiać. Wszystko było jasne. Ja zjebałem, bo zakochałem się w nim i kłamałem, on zjebał, bo wykorzystał mnie, chociaż jest z Yoorą. Nic więcej.
Z dołu ciągle dobiegały odgłosy kłótni. Zakryłem głowę poduszką, żeby, choć trochę odciąć się od nich, ale na niewiele się to zdało. Nie moja wina, że sama świadomość tego, że Jimin jest w tym samym domu wywoływała we mnie łzy. Po co się w ogóle zakochiwać, same z tego problemy?
Nagle, subtelnie niczym Titanic w górę lodową, do pokoju wparował Hoseok. Niedane mi było otrzeć łez, czy powiedzieć spierdalaj, bo kuc tylko zerwał z mojej głowy poduszkę, przerzucił mnie sobie przez ramię i zaczął kierować się do schodów, a moje protesty miał tak głęboko w dupie, że aż mu wyłaziły uszami. W salonie posadził mnie na fotelu, naprzeciw kanapy. Siedzieli na niej Jimin, Yoora i Tae, patrzący na dwójkę z miną więziennego klawisza. Starałem się zasłonić kapturem bluzy, żeby nie zauważyli moich czerwonych ozu, ale znowu w życiu mi nie wyszło.
– Zachowujecie się jakby was wyciągnęli z tych głupich dram, które ogląda Tae
– Ej, nie są głupie! – Taehyung przerwał swojemu chłopakowi, ale ten się tym nie przejął i kontynuował.
– Teraz albo dojdziecie do porozumienia po dobroci, albo zamknę was w jakiejś szopie na tydzień i wtedy się dogadacie. Albo zabijecie, mam to w dupie! – Mam do tego świata jedno, cholernie ważne pytanie, kiedy Hobiasz, czyli nadzieja, słońce i uosobienie optymizmu, zmienił się w jakąś super nową z piekielnym rodowodem?
Vhope chcąc nas pogodzić miał dobre intencje. Gorzej z naszą współpracą, bo cisza, która zapanowała w pokoju, była wręcz namacalna. Wierciłem się w fotelu jakbym miał owsiki, Jimin wyglądał jakby poszedł na solo z myślami i one wygrywały, a Yoora... chyba planowała morderstwo, ale nie byłem pewny, na kim. W pewnym momencie Hoseok wstał ze swojego miejsca, na drugim fotelu, złapał rękę Tae i wyciągnął go do innego pomieszczenia, bo jak stwierdził, z widownią się nie dogadamy. Miałem ochotę go zamordować ze szczególnym okrucieństwem.
– Yoongi, masz mi w tej chwili powiedzieć, dlaczego zachowujesz się jak rozkapryszony bachor – warknęła moja siostra, splatając swoje ręce.
– Czy ty sobie zdajesz sprawę, co twój facet robi? – Spytałem, starając się na nich nie patrzeć. Miałem może małą nadzieję, że kiedy powiem im wszystko, to dadzą mi święty spokój.
– Co takiego niby robi? – Yoora sprawiała wrażenie jakby naprawdę nie wiedziała o tym wszystkim i ciągle miała Parka za idealnego chłopaka. – Dramatyzujesz z zazdrości i tyle
– Yoora, chyba musimy...
– Cicho, muszę sobie z nim wszystko wyjaśnić – Młoda nie dała się uspokoić. Popatrzyła tylko ze złością na Jimina. Gdyby spojrzenie mogło zabić, USA już dawno by ją zwerbowało do szerzenia demokracji.
– Jesteś idiotką? – Wstałem z miejsca i resztkami woli powstrzymywałem się przed zniszczeniem czegoś. Niech wie, z kim się związała. Nie będę jedyną osobą, która ma złamane serce, przez niego. – Ten chuj – wskazałem na Parka, który patrzył na mnie blady i z wybałuszonymi oczami – od kiedy tylko się pojawił dobierał się do mnie przy każdej okazji dobierał się do mnie! Kurwa, nawet przed waszą pierwszą randką! A wiesz, co było u Chanyeola? Poszedł ze mną do łóżka, zaraz po tym jak spał z tobą! Kurwa jesteście szczęśliwi? Zabrałaś mi chłopaka, w którym się zakochałem, a ty mnie wykorzystałeś jak ostatnią szmatę! – Mój głos łamał się, co i rusz pociągałem nosem, serce biło tak mocno jakby zraz miało rozlecieć się na kawałki, a w tym czasie oboje patrzyli na mnie jak na wariata.
– Kiedy niby z nim spałam? – Nie wiem, kto był bardziej zdziwiony, ona czy Jimin, który aż otworzył usta w niemym szoku.
– Nad ranem wyszłaś z jakiegoś pokoju i miałaś cholerną malinkę! Co, przypadkiem ci się przyssał do cycka!? Zatęsknił za dzieciństwem?!
– Koniec tego! – Jimin wstał, podszedł do mnie i złapał za ramiona. Popatrzył w moje oczy i powiedział coś, czego w życiu bym się nie spodziewał. – Nigdy nie byłem z Yoorą, Yoongi. Pisałem z nią, kiedy jeszcze podawałeś się za dziewczynę. Opowiadała mi o twoich wszystkich planach, a kiedy miałem przyjechać ona też na jeden wpadła. Chcieliśmy ci tylko dopiec za oszukiwanie mnie i to całe kombinowanie, ale... ale kiedy cię widziałem nie mogłem po prostu wytrzymać. Chciałem olać ten głupi plan, zabrać cię na randkę, przytulać i całować, ale Yoora mi na to nie pozwoliła i ciągle zjawiała się, kiedy już myślałem, że z tym skończę.
– A o wszystkim wiedział Jungkook i to on mi zostawił malinkę – wtrąciła Yoora.
Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę. Zalewałem się łzami, miałem wyrzuty sumienia, czułem się jak dziwka, musiałem wynieść się z domu, bo oni chcieli mi dać nauczkę?! Do tego widząc, co przechodzę, nie wpadli na to, żeby wcześniej wyznać mi prawdę. Chociażby wtedy w kuchni, albo nad ranem po imprezie. Nie słuchałem już kompletnie ich tłumaczeń. Złapałem dłonie Jimina i odciągnąłem je od siebie, spojrzał na mnie zaskoczony, a ja pierwszy raz naprawdę nienawidziłem jego twarzy. Z całej siły uderzyłem go pięścią i z satysfakcją patrzyłem jak podnosi się z podłogi, trzymając dłoń przy rozciętej wardze.
– O kurwa! – Dobiegło gdzieś z korytarza, kiedy odwróciłem tam głowę zobaczyłem Jak Tae zatyka Hobiemu usta dłonią.
– Cii, to jest lepsze niż dramy – powiedział cicho kosmit.
– Yoongi – Park starał się znów mnie dotknąć, ale nie pozwoliłem na to.
– Pomyśleliście przez chwilę o mnie, po co mi te jebane plany? Ty nawet nie musiałaś myśleć, bo przecież ci mówiłem – powiedziałem cicho. Już nie było sensu, żeby na nich wrzeszczeć – Zakochałem się w facecie, który cieszył się z tego, że nie jest gejem. Bałem się, że będziesz się mnie brzydził, kiedy powiem ci prawdę. Wiesz jak okropnie się czułem za każdym razem, kiedy mnie dotykałeś, a zaraz po tym leciałeś do niej? Nie chcę was więcej widzieć. Jesteście siebie warci – Nie czekałem na ich reakcję. Pobiegłem do pokoju, a za mną ruszył Tae. Słyszałem jeszcze jak Hoseok każe wyjść Jiminowi i Yoorze, a ci protestowali. Na całe szczęście nie pobiegli za mną i mogłem w spokoju wypłakiwać się.
Ostatnio zbyt często to robię, ale co innego mi zostało, kiedy jestem idiotą otoczonym przez egoistycznych manipulatorów, których bawi moje cierpienie? Tae gładził mnie uspokajająco po plecach. Hoseok mówił, że mam się nie martwić i że dla mnie ich zabije, jeśli tylko się zbliżą. Czułem się coraz gorzej, a pojawiający się po zamknięciu oczu obraz Jimina, tylko wszystko pogarszał.
////////////////////////////////////////
Hejka zbłąkane duszyczki!
Byłoby szybciej, ale jakoś tak zajęła mnie rozmowa o opętanych króliczkach, recytujących Mickiewicza, krwi rozsadzającej uszy i tort wiec...
Nie wiem co mam pisać najpierw, kiedy skończę to opowiadanie. Jak planujecie jeszcze się ze mną pomęczyć to możecie pomóc. Bohaterowie mogą ulec zmianie, więc jak pomysł wam leży, ale ship nie to mogę to wziąć pod uwagę
1. Yoonseok, pobocznie Vkook
V potrzebuje partnerki na imprezę firmową. Niestety podpadł każdej możliwej przedstawicielce płci niekoniecznie pięknej, więc pozostaje mu jedno, ubłagać przyjaciela, by zmienił się w Yoonji i ocalił go. Plan tak głupi, że nie mógł zadziałać...prawda? Widocznie Jung Hoseok, szef Tae, też był głupi, skoro postanowił odbić mu dziewczynę.
2. Taegi
Yoongi miał w swoim życiu dwie miłości: dobry trip i Tae, ale nie potrafił wybrać tylko jednej.
Taehyung miał w swoim życiu jedną miłość, Yoongiego i robił wszystko, by go ocalić.
3. Namjin, Jikook, Yoonseok, a V to wolny elektron
Nikt nie obiecywał, że rodzicielstwo będzie jak spacer, Jin codziennie ma okazję się o tym przekonać. Czyli życie rodziny Kim, gdzie:
Namjoon, nie zawsze rozumie swoje dzieci (zwłaszcza średniego syna) i walczy, by nie puścić domu z dymem.
Kookie chce być playboyem w swoim przedszkolu, chociaż jeszcze nie wie co to znaczy, ale wie, że dziewczynki mają nie zbliżać się do Jimina, bo to jego kluseczka!
Yoongi stara się nie przespać całego życia, nie zabić braci, ogarnąć rodziców i to wcale nie tak, że umawia się z Hoseokiem, to ten dziwak go prześladuje, a on mu tylko nie zabrania!
Taehyung nieustannie wprawia rodzinę w konsternację i chciałby odbić bratu chłopaka. Tylko dlaczego Hobi nie rozumie, że wiek jest tylko liczbą?! Tae to wie, a jest w podstawówce, a nie liceum...
A Jin jak każda matka, stara się wychować swoje pociechy i męża, chociaż nie zawsze wie, kto potrzebuje tego bardziej
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top