34
-To tutaj?
Głos dziewczyny odbił się przez długi korytarz. Odsłoniła ręką materiał, który zasłaniał dalszą drogę. Duże kosze i worki pełne żywności stały na brzegach. Mijała je szukając wejścia.
-Następne drzwi po lewej - poinstruował ją Hoseok.
Czuła się jakby szła przez dżunglę. To miejsce wydawało się zupełnie inne niż wszystkie które widziała, jednak była to część pałacu. Pchnęła duże drewniane drzwi i zatopiła się w ciemnościach.
Zapalone lampy wisiały na filarach. Wszystko w środku wyglądało na stare, głównie dlatego że było zrobione z drewna. Jednak zapach, który unosił się w powietrzu utwierdzał ją że są we właściwym miejscu. Westchnęła ciesząc się miłym zapachem.
-Jin!
Hoseok wyprzedził ją i poszedł w kierunku nieznajomego. Stał on obok dużego garnka i miał czapkę na głowie. Obrócił się, gdy usłyszał swoje imię.
-Woh! Przyszedłeś poplotkować? - wytarł ręce w fartuch zanim się przywitał.
Erika zauważyła jeszcze kilku innych ludzi. Wszyscy wydawali się być pracownikami. Od razu wyczuła inną atmosferę. Było to coś czego od dawna jej brakowało. Nie była to widzialne szczęście, a lekkość. Widziała uśmiechy na twarzach tych ludzi gdy rozmawiali ze sobą. Ona natomiast uśmiechała się zawsze tylko dzięki Hoseokowi, gdy dookoła była ponura atmosfera.
-Widziałeś może taką dziewczynę niską, drobną. Ma krótkie brązowe włosy i pyzate policzki - pokazywał rękami wszystkie rozmiary. Kucharz rozejrzał się po całym miejscu szukając jej wzrokiem.
-O tam siedzi! - wskazał palcem na jeden ze stolików - Przyszliście układać jadłospis? - był wyraźnie zaciekawiony.
Hoseok potwierdził głową. Natomiast Erika poszła w kierunku dziewczyny. Była to nieznajoma, ale musiała się z nią dogadać. Zostawiając przyjaciela z tyłu zajęła miejsce naprzeciwko niej. Dopiero później wystawiając do niej rękę przywitała się.
-Erika - krótkowłosa jakby obudziła się i również wystawiła rękę.
-Bosia - uśmiechnęła się do niej - Długo na ciebie czekałam. Mam nadzieję, że zarezerwowałaś sobie dużo czasu, bo tak szybko nam to nie pójdzie - zabrała rękę i przysunęła stos kartek bliżej środka stołu.
Kobieta zaczęła wyjaśniać co muszą zrobić przy tym kolejny już raz pozwalając Erice poszerzyć wiedzę na temat tego świata. Dania, o których mówiła brzmiały smakowicie na co zrobiła się głodna. Jednak pogotowie już nadciągało.
Duży talerz z łyżką pojawił się przed jej nosem. Razem z pieczywem i kilkoma innymi dodatkami.
-W mojej kuchni nikt nie głoduje! - okrzyknął z radością - jedz zanim wystygnie - ukłonił się lekko i odszedł z uśmiechem.
Hoseok bez krępowania się usiadł obok Eriki. Jego oczy przyglądały się każdej literce która pojawiała się na kartce za pomocą ręki Bosi. Erika natomiast była zbyt skuszona zupą stojącą przed jej nosem. Chwyciła za łyżkę i zaczęłam się delektować smakiem.
-Przepyszne! - jej oczy prawie się świeciły. Nigdy nie jadła tak dobrej zupy. Odwróciła się w kierunku kucharza i pokazała wielkiego kciuka w górę na co parsknął śmiechem - Mmm Hoseok czemu nie przynosisz mi tak dobrych rzeczy do komnaty? - miała małą pretensję, ale nie mogła powstrzymać się przed jedzeniem.
-Przynoszę ci dokładnie to samo - zaśmiał się na jej słowa. Zauważył to jak zmiana otoczenia wpłynęła na nią. Niemniej jednak cieszyło go to, że dziewczyna była w dobrym humorze i dużo się uśmiechała. Jej szczęście było zaćmiewane działaniami księcia już przez długi czas. Przynajmniej gdy go nie było miała czas odpocząć od zmor.
Kobiety kontynuowały układanie jadłospisu. Hoseok chodził od stolika do stolika i zagadywał do tutejszej służby, niechcąc przeszkadzać im w pracy. Czas mijał, wszyscy opuszczali to miejsce i wracali do domu.
Hoseok miał coraz mniej możliwości do zabicia czasu. Ostatecznie podszedł do Jina, który robił małe porządki. Gawędził z nim, a jednocześnie patrzył się w kierunku jednego zajętego stolika. Miejsce całkowicie opustoszało.
-Powiedz mi Hoseok jeśli to nie tajemnica - oparł się o drewniany mebel zaraz obok niego - co jest takiego niezwykłego w niej, że książę ją tutaj trzyma? Nie jest księżniczką, ani arystokratką. W prawdzie jest taka jak my, a mimo wszystko wiedzie życie księżniczki.
Hoseok westchnął na jego słowa. On również tego nie rozumiał, dlatego próbował znaleźć odpowiedź we wszystkim czego do tej pory się dowiedział. Przysunął się do starszego i pochylił nad jego uchem.
-Według Jungkooka posiada magiczne moce. Jednak nie potrafi ich używać. Możliwe, że może być nawet silniejsza od księcia. Wyobrażasz to sobie? - spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
-Jeśli jest silniejsza od Księcia, to zapewne również od Króla. Myślisz, że może nam pomóc? - zakrył usta dłonią - Od dłuższego czasu zastanawiałem się nad tym. Wiesz, cała służba mówiła o tym, że pokazał się w mieście po piętnastu latach tylko po to żeby ją pojmać. To brzmiało naprawdę nie do uwierzenia.
-Co dziwniejsze - Hoseok rozejrzał się po pomieszczeniu - Książę wcale dobrze jej nie traktuje. Żebyś Ty zobaczył do czego ją doprowadził, ale z jakiegoś powodu nie pozwala innym się do niej zbliżać. Ukrywał ją w komnacie przez jakiś rok - z fascynacją dzielił się wszystkimi informacjami.
Starszy złapał za swój fartuch i go zdjął. Wciąż uciążliwie rozmyślał nad słowami przyjaciela. Przełknął ślinę i pokręcił głową z niezadowolenia.
-Na tym się nie skończy - zacmokał - albo się zejdą albo znienawidzą. Dziwne, że powierzył jej za zadanie przygotowanie zjazdu książąt.
-Mi się wydaje, że zrobił to tylko po to żeby utrzymać ją w pałacu do czasu jego powrotu. Nawet nie wiesz ile razy już mu się wymknęła - wymieniali na przemian swoje opinie.
W tym samym czasie obie kobiety zakończyły swoją pracę. Niezauważalnie zbliżyły się do mężczyzn w międzyczasie uzgadniając dodatkowe szczegóły. Nie brakowało im spraw do omówienia przez co język Eriki już od jakiegoś czasu był wyschnięty i się plątał.
Wkrótce dziewczyna opuściła ją, a ona zwróciła się ku przyjacielowi.
-Skończyłyśmy - jej głos był ochrypnięty od dużej ilości gadania. Spojrzał na nią i od razu dołączył do niej.
-Do zobaczenia jutro! Czuję że też będę się nudził podczas pracy. Wpadnę w wolnej chwili - pożegnał się wesołym głosem z kucharzem - A i wyślij kogoś z herbatą do Eriki - dodał zanim opuścili pomieszczenie.
W ciszy ale bezpiecznie poszli w kierunku komnaty. Erika miała już zdarte gardło. Spędzili tam więcej niż sześć godzin. Ciemność już od dawna była widoczna na zewnątrz. Mijając strażników weszli do środka.
-Zmęczyłaś się? - zagadał do dziewczyny, która zmęczoną miną upadła na poduszki. Przekrzywiła głowę w bok czując niewielki ból w karku.
-Nie tylko co zmęczyłam, a nagadałam. Głowa mnie już od tego boli - miała skwaszoną minę.
-Zaraz ktoś przyniesie herbatę i będziesz mogła odpocząć - powiedział podczas ściskania ze sobą dłoni. Zmęczony wzrok Eriki wylądował na jego twarzy.
-Możesz iść i odpocząć. Mogę być sama przez resztę wieczoru. Idź i połóż się do łóżka. Cały dzień za mną chodziłeś - na jej twarzy pojawił się mały uśmiech. Tak długo jak zna Hoseoka, wiedziała że ten nigdy nie śmiałby zapytać o wolne czy czas odpoczynku. Wiele razy narzekał, ale mimo to nigdy nie odstępował jej na krok.
-Jesteś pewna? - zapytał podejrzliwie. To był pierwszy raz gdy ktoś mu to zaproponował. Skinęła do niego głową i machnęła ręką dając mu znak żeby odszedł - Jeśli coś by się stało za drzwiami masz strażników - wskazał palcem na wyjście. Mimo to wciąż bał się zostawić ją samą. Zawsze towarzyszył jej do momentu aż zasnęła.
-Idź, należy ci się chwila dla siebie - zapewniła go.
Sługa niepewnie poszedł do drzwi i wyszedł. Przy okazji mijając wchodzącą Taeyeon do środka. Dziewczyna zostawiła herbatę i od razu wyszła.
Uśmiech opadł i zamienił się w cienką linię. Wyciągnęła przed siebie ręce i na nie spojrzała. Nawet tutaj były widoczne na skórze ciemne ślady. Przypominało jej to o bólu, którego doznała. Nie potrafiła patrzeć w lustro.
Czasami widziała dziwne spojrzenia skierowane w jej kierunku. To wszystko nie pozwalało jej zapomnieć o tym że jest inna. Starała się o tym nie myśleć. Jednak to, że ludzie z wyższych sfer niedługo przybędą do pałacu sprawiało, że się kurczyła. Pierwsza rzecz na którą zwrócą uwagę będzie jej oszpecona twarz. Na samą myśl jej chęci odlatywały. Gdyby tylko mogła pominąć całe to wydarzenie. Zamknąć się i nigdzie nie wychodzić. Jednak to ona musiała wszystkiego dopilnować, co ją męczyło.
Odwróciła wzrok od tego nieprzyjemnego widoku i sięgnęła po wcześniej już wspomnianą herbatę. Podniosła pokrywkę od cukiernicy, chcąc osłodzić napój. Jednak dziwny szelest przykuł jej uwagę na dłużej.
Wyciągnęła dziwnie wyglądającą kartkę i ją rozwinęła.
To musi być oszpecające tak wyglądać, nieprawdaż? Jakie szczęście, że o tym usłyszałem. Mogę zaradzić twoim ciemnym skażeniom. Jednak chciałbym oczekiwać zapłaty. Przysługa za przysługę, co ty na to?
Przetarła oczy, chcąc jeszcze raz przeczytać wiadomość. Jej boląca głowa nie pomagała w znalezieniu nadawcy. Dziwna wiadomość zmieszała uczucia Eriki. Może już spała i to był tylko sen?
Ociężale wstała z poduszek i poszła w kierunku balkonu chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza. W ciemnościach wciąż przyglądała się wiadomości. Nie miała żadnej podpowiedzi od kogo była i jaka była cena tej pomocy. Jednak wiedziała jedno.
To była jej szansa na pozbycie się ciemnych śladów z jej twarzy i nie tylko. Może było to możliwe jeszcze przed przybyciem gości.
Jednak nie wiedziała jak odpowiedzieć na wiadomość. Powinna włożyć odpowiedź do cukiernicy? Czy może zaczekać na kolejną wiadomość? Chciała jak najszybciej dostać lek i przestać się krępować. Cała ta sytuacja wydawała się być tajna, dlatego i ona postanowiła uważać i zachować to dla siebie.
Oparła się o balustradę i lekko uśmiechnęła do siebie. To był klucz do wszystkiego czego teraz potrzebowała. Utkwiła wzrok w ciemnościach.
Księżyc świecił na ścianę pałacu. Nie był on jeszcze w pełni, ale sprawiał że na zewnątrz nie było aż tak ponuro. Biały kot wyróżniał się w ciemnościach. Jej oko zatrzymało się na nim.
-Czy to ten kot jest tą królową? - zapytała samą siebie. Nagle do jej głowy wpadła opowieść Hoseoka, którą przedstawił jej dwa dni temu.
Patrzyła się na to jak idzie coraz dalej. Chwilami skakał gdy trawa była za wysoka. Zatrzymał się przy jednym z żywopłotów i zaczął się o niego ocierać. Zacisnęła rękę i zgięła papierek który miała w ręku. Odepchnęła się od balustrady i szybkim krokiem weszła do środka.
Podeszła do miejsca, gdzie niegdyś było lustro. Odsunęła szufladę i wcisnęła do środka kartkę tworząc przy tym małą skrytkę.
Chciała złapać kota, zanim odejdzie zbyt daleko. Dotychczas bardzo często przesiadywał właśnie z nią dlatego się do niego przywiązała. Szybkim krokiem wyszła z komnaty tylko po to żeby zderzyć się z nic nieświadomym Soobinem.
-Dokąd idziesz, przyjaciółko - pocierał obolały nos. Mimo to nie zapominał o byciu miłym dla dziewczyny.
-Muszę na chwilę wyjść - ignorując swoją bolącą głowę chciała bezproblemowo go ominąć. Odpowiedź nie zadowoliła go, dlatego zatrzymał ją łapiąc za przedramię.
-Szukasz kłopotów? Jeśli nie, pozwól że będę twoją eskortą - uśmiechnął się do niej pokazując dołeczki. Pomimo, że był z zasady miły, ona wyczuwała podstęp.
-Muszę się spieszyć, więc mnie puść - wyrwała rękę i szybko pobiegła przed siebie.
Soobin bez pytań pobiegł za dziewczyną. Zdziwiła go jej otwartość, chociaż nigdy nie była skrytą osobą. Nie miał wcześniej szansy poznania dziewczyny. Nie mógł również puścić jej samej skoro na nią wpadł. Zawsze była obserwowana.
-Dokąd tak właściwie biegniesz!? - krzyknął będąc już zdyszanym. Dziewczyna biegła o wiele szybciej od niego, ale mimo to starał się ją dogonić.
Wybiegł za nią na trawę. Wieczorna rosa moczyła jego buty. Erika poruszała się jak po labiryncie wśród wysokich żywopłotów. Dokładnie wiedziała dokąd biegnie, chociaż nie miała jeszcze okazji przechadzać się po królewskich ogrodach.
Wkrótce znalazła to czego szukała. Zatrzymała się i powolnym krokiem zbliżyła się do kota, żeby go nie wystraszyć. Bez problemu złapała zwierzaka i wzięła go na ręce.
-To dlatego gnałaś jak opętana, żeby złapać kota? - oparł ręce na kolanach próbując złapać oddech - Wiesz chociaż co to za kot? Lepiej mi go oddaj - wystawił do niej rękę, na co się odsunęła.
-Nie, to ja go złapałam. Poza tym wiem kim jest - była lekko zła za to że chciał odebrać jej futrzaka.
Metal zalśnił pod wpływem światła księżyca. Spojrzała na metalową bramkę znajdującą się pomiędzy żywopłotem. Nie pytając się o pozwolenie z zaciekawieniem otworzyła ją i przez nią przeszła.
Nie mogła zauważyć zbyt dużo. Było ciemno, a to miejsce zdawało się być ogromne. Duża fontanna znajdowała się na samym środku tego miejsca. Jednak nie było w niej ani kropli wody.
-Co to za miejsce? - obejrzała się na towarzysza. Przebywał tu o wiele dłużej niż ona, więc było pewne że znał odpowiedź.
-Ogród królowej - westchnął na samo wspomnienie o tym miejscu.
-Więc czemu nic tu nie rośnie? Wygląda na miłe miejsce gdyby się o nie zadbało - podeszła do dużej fontanny. Jednocześnie głaskała puszystego kota po głowie, a on mruczał w najlepsze.
-Po tym gdy zmarła królowa nikt nie używał tego miejsca. Wkrótce książę zakazał pielęgnowania tego miejsca, aż wszystko zaczęło zamieniać się w to widzisz teraz.
-Ale przecież królowa jest tutaj - wskazała palcem na kota.
-Królowa od dawna spoczywa w grobie. W kocie pozostała tylko jej dusza. Nie wiem skąd taka decyzja księcia - wzruszył ramionami.
-Wiesz, wcale nie brzmisz na dyplomowanego doradcę księcia - wytknęła mu.
-Kto powiedział, że posiadam jakkolwiek dyplom? - parsknął śmiechem - po prostu jestem skuteczny - skrzyżował ręce.
Skupiła swoją uwagę na kocie. Jej ręce zaczynały już boleć od trzymania futrzaka. Jednak kot przeżywał właśnie najlepszy moment swojego życia będąc pieszczonym przez jej rękę.
-Myślisz, że tęskniła za tym miejscem i dlatego tutaj przyszła? - zapytała oczekując, że pozna odpowiedź. Wciąż nie mogła rozpracować tego jak to możliwe, że dusza człowieka jest w kocie.
-Myślę, że to Ty tęsknisz za komnatą i dlatego powinnaś do niej wrócić przyjaciółko - szepnął do jej ucha.
Skrzywiła się na jego słowa. Jednak miała to po co tutaj przyszła. Nie chcąc sprawiać mu kłopotów bez zająknięcia obróciła się na pięcie i poszła w kierunku pałacu.
~*~
Rozdział nie sprawdzany, ale mam nadzieję, że cieszycie się że jest. Chcę wyciągnąć nas z tego martwego punktu, w którym utknęliśmy na jakieś pół roku. Następny rozdział jeszcze z przygotowań i będziemy mogli zobaczyć ciekawą akcję.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top