13

Nastała noc, a Erika leżała już w łóżku. Od godziny próbowała zasnąć, ale zamiast tego ciągle kręciła się z boku na bok szukając wygodnej pozycji. Jej oczy same się zamykały ze zmęczenia, ale to nie pomagało jej w zaśnięciu.

Ciche pukanie zwróciło jej uwagę. Nasłuchiwała kroków i głuchej rozmowy, która odbywała się na górze. Podniosła się z łóżka i wspięła się po drabinie, aż na samą górę. Chciała usłyszeć o kim rozmawiają.

-Jesteś pewny?

-Tak, to sprawdzone, wzięli to od Booma.

-Nic nie zauważyłam.

-Ma dużą wytrzymałość.

-Dobrze ,weź to na razie wystarczy. Jutro zajmiemy się tym lepiej.

-Jest u siebie?

-Tak.

Kroki stawały się coraz głośniejsze. Erika szybko zeszła na dół po drabinie i przykucnęła przy jednej ze ścian. Miała nadzieję, że jej nie zauważy. Klapa podniosła się, a promyki światła wpadły do środka. Patrzyła na to jak powoli schodził na dół. W jego dłoni zauważyła nóż.

Od razu przyległa bardziej do ściany. Na myśl przyszło jej tylko jedno - chciał ją zabić. Wilk stanął na podłodze i zaczął się za nią rozglądać. Erika bała się wydać jakikolwiek odgłos, wiedziała że nie ma z nim szans. W pewnym momencie dostrzegł ją i oboje spotkali się wzrokiem.

-Tutaj jesteś - zaczął się do niej zbliżać.

Erika szybko wstała i starała się dotrzeć do drabiny. Szybko skręciła w bok i wyminęła go zanim zdołał ją złapać. Dotarła do drabiny i zaczęła się po niej wspinać. Dłoń Wilka złapała jej nogę i uniemożliwiła jej wejście na szczeble wyżej.

-Zostaw mnie psychopato! - krzyknęła w jego stronę. Starała się pozbyć jego ręki, ale mocno ją trzymał.

-Czemu uciekasz? Zejdź - pociągnął ją.

-Nie! - przez przypadek kopnęła go w twarz.

-Złaź - złapał ją w talii i mocno pociągnął. Z łatwością zdjął ją z drabiny i postawił przed sobą.

-Puść mnie - próbowała go odepchnąć.

-Stój spokojnie i daj mi rękę - mówił łagodnie.

-Zabierz ten nóż! - krzyknęła.

-Jest mi potrzebny - złapał za jej nadgarstek i przyciągnął bliżej siebie.

-Żeby mnie zabić?! - dalej próbowała z nim walczyć.

-Nie debilko - roześmiał się - stój spokojnie to cię nie zranię - zapewnił ją. Przybliżył nóż do jej dłoni.

-Żartujesz sobie?! - szarpnęła ręką przez co ostrze delikatnie nadcięło jej skórę.

-Gdybym chciał cię zabić to już dawno bym to zrobił, nie ruszaj się - przyciągnął ją bliżej.

Otworzył jej dłoń i zrobił na niej długą linię. Erika cicho syknęła. Z jej rany zaczęła się sączyć krew. Wilk wyciągnął sakiewkę i wysypał jej zawartość na powstałą ranę, następnie zabandażował jej dłoń.

-Co zrobiłeś? - zaczęła oglądać dłoń po tym jak ją puścił.

-Nie interesuj się tym, śpij dobrze - wspiął się po drabinie i zamknął klapę. Erika nie widząc nic oprócz ciemności, znalazła łóżko i się na nim położyła.

Docisnęła do siebie zranioną rękę. Wydawało jej się, że jest cieplejsza od reszty jej ciała. Czuła jak ją szczypie.

~*~

Ciepła dłoń trzymała drugą, która leżała bezwładnie. Masując obolałe miejsce z myślami oddalonymi daleko od tego miejsca. Gdzie błądziły? Tylko on to wiedział, jednak wciąż skupiał się na jej mniejszej dłoni. Cichy oddech nie przeszkadzał mu. Czekał, aż się obudzi. Chciał ją wykorzystać w łatwy sposób. Docierały do niego niepokojące wieści, dlatego musiał podjąć dalsze kroki. Musiał zdobyć czas, którego nie miał, ale nadal miał pomocne dłonie i ludzi. Nie mógł popełnić błędu. Wiedział, że to przesądzi o losach nie tylko ich, ale również innej osoby. To ona mogła jej teraz pomóc. Był to niemal cud, że napotkał ją i dlatego nie mógł zrezygnować z tej szansy. Nie mógł jej narazić na księcia, którym kierował zapewne strach. Każdy z nich stracił już swoją szansę, jednak ona wciąż ją miała.

-Zostaw mnie - nie zauważył, kiedy się obudziła, dziewczyna szybko zabrała swoją dłoń i usiadła - co tu robisz?

-Czekam, aż się obudzisz - oznajmił.

-Jak widzisz, już nie śpię.

-Świetnie, ubierz się i przyjdź od razu do mnie, będę na zewnątrz - podał jej ubrania, które leżały na końcu łóżka i zostawił ją samą.

Erika nie wiedziała skąd taki pośpiesz u niego. Przebrała się w ubrania, które dostała i bez zwłoki poszła do niego.

-Weź ze sobą płaszcz - usłyszała kiedy wyszła. Wróciła się po niego i założyła.

-Jeszcze coś? - stanęła przed nim.

-Nie - zaczął iść przed siebie.

-Dokąd idziemy? - zapytała ciekawa.

-Tam gdzie cię zaprowadzę.

-Super.. - powiedziała beznamiętnie.

Nie miała humoru i po części nie chciała z nim rozmawiać, dlatego w ciszy szła za nim i obserwowała czy ludzie nie patrzą się na nich dziwnie. Ich relacja nie była za dobra, ale wciąż chłopak pomagał jej. Nie rozumiała dlaczego to robi i jak długo to potrwa.

Oboje zatrzymali się przed jakimś budynkiem, a nad wejściem wisiała nazwa. Zapewne był to sklep.

-Nigdzie nie odchodź - wszedł do sklepu.

Erika specjalnie zaczęła rozglądać się za kryjówką. Nie było tutaj zbyt wiele miejsc do ukrycia, więc nie miała wyboru i pobiegła w stronę drzewa, które było wyjątkowo duże. Wiedziała, że to nie najlepsza kryjówka, ale nie miała żadnej innej. Czekała w ciszy, aż wyjdzie.

Usłyszała skrzypnięcie drzwi, co było dla niej jednoznaczne. Chciała mieć okazję, żeby go wystraszyć, jego mina byłaby bezcenna. Czekała w ciszy i chwilami słyszała jak mamrocze coś do siebie. Bała się wyjrzeć zza drzewa, dlatego była oparta tyłem o pień.

Ciężka dłoń z siłą uderzyła jej szyję i przygwoździła. Ręka zacisnęła się podduszając dziewczynę. Nie spodziewała się takiego obrotu sytuacji.

-Tracę do ciebie cierpliwość - powiedział przez zaciśnięte zęby. Erika powoli przestawała oddychać - jeśli zrobisz to ponownie to cię zabiję - puścił ją i wlepił w jej rękę mały worek - idziemy - pociągnął ją przed siebie.

-Gdybyś chciał to byś mnie już dawno zabił - powtórzyła jego słowa przez co jeszcze bardziej go rozzłościła.

-Po prostu idź - popchnął ją.

-No idę - poszła przed nim.

~*~

-Daleko jeszcze? - zapytała już zmęczona. W międzyczasie zjadła bułkę, którą kupił jej Wilk. Pamiętał o tym, że wyszła bez śniadania.

-Nie - odpowiedział zirytowany.

-Świetnie.. - oboje byli w złych humorach.

Po paru minutach dotarli do celu. Erika spodziewała się czegoś bardziej spektakularnego niż zwykła łąka pełna kwiatów i trawy. Uważała że czas jaki poświęcili na dotarcie tutaj, nie był tego wart.

-Po co tutaj przyszliśmy?

-Chciałem, żebyś mi pomogła, ale myślę że bezpieczniej będzie cię przywiązać do drzewa niż pozwolić chodzić na wolności - chwycił ją za nadgarstek i pociągnął za sobą.

-Nie, nie będę uciekać. Nie przywiązuj mnie - prosiła go. Nie chciała zostać przywiązana, zwłaszcza że nie wiedziała ile godzin spędzą tutaj. Nadal ją ciągnął - pomogę ci - starała się go przekonać - obiecuję, powiedz mi co mam robić - pchnął ją na drzewo. Jęknęła z bólu, nie słuchał jej - Wilku.. - jęknęła - obiecuję, że będę się ciebie słuchać - usadził ją na ziemi i przybliżył się do niej, żeby obwiązać ją wokół drzewa. Wilk nie zwracał na dalsze jęki i prośby Eriki. Przywiązał ją i zostawił w oddali. Sam poszedł zbierać rośliny, których potrzebował.

Erice pozostało nudne patrzenie się na to co robi chłopak. Zdecydowanie nie było to jej ulubione zajęcie, ale jednocześnie było ono tym jedynym. Podczas gdy siedziała i patrzyła poczuła smutek. Pomimo tego, że nie pokazywała tego innym była bardzo samotna. Z czasem zauważała, że czegoś w jej życiu brakuje, że coś znika. Było to coś ważnego, cząstka niej pozostawiająca pustkę i tęsknotę. Tęsknotę za czymś czego nie pamiętała. Spędziła tutaj długi czas, kiedy była zamknięta sama w komnacie. Miała wtedy dużo czasu na przemyślenia, ale czuła że nie wykorzystała go dobrze. Brakowało jej kogoś bliskiego. Kogoś komu mogłaby powiedzieć co czuje i myśli, ale nie miała nikogo takiego. Nikogo kto byłby wystarczająco blisko niej i byłby gotowy dać jej pocieszenie i komfort. Była tutaj pozostawiona sama sobie i dogłębnie odczuwała tą samotność. Była daleko od miejsca, które mogłaby nazwać bezpiecznym lub po prostu domem, przynajmniej tak myślała.

-Śpisz? Możesz mi pomóc - Erika podniosła głowę, żeby na niego spojrzeć - musisz szukać tego - pokazał jej żółtą roślinę - zrozumiałaś? - cicho przytaknęła - nie oddalaj zbyt daleko, będę w pobliżu - przykucnął i rozwiązał sznur.

Erika rozmasowała nadgarstki, które zaczęły ją boleć jakiś czas temu. Wilk poszedł w swoją stronę. Wstała z twardego podłoża i zaczęła rozglądać się za rośliną. Idąc pochyloną dostrzegła roślinę i szybko ją zerwała. Nie wiedziała jak dużo jej potrzebuje, więc zdecydowała się zrywać dotąd, aż zabraknie jej miejsca w dłoniach.

Zrobiło jej się ciepło, więc zdjęła płaszcz i położyła go niedaleko dużego kamienia. Dalej szukała roślin, skupiając się tylko na nich. Gdy zebrała już dużą ilość i powoli zaczęły wypadać jej z rąk wyprostowała się i zaczęła rozglądać się za swoim dotychczasowym towarzyszem.

-Powiedział, że będzie w pobliżu - powiedziała sama do siebie i poszła go szukać.

Niedaleko znajdowało się skupisko drzew, więc poszła w ich kierunku. Przypuszczała, że to właśnie tam udał się Wilk. Podeszła do małego jeziorka, w którym zobaczyła pływające ryby. Nie były one dużego rozmiaru.

Usłyszała ciche stękanie, szybko poszła w jego kierunku. Obawiała się, że mogło mu się coś stać, a sama nie poradziłaby sobie nawet z dotarciem do domu.

Zauważyła na trawie jego czarną koszulę. Ciężko było jej iść, ponieważ trawa była bardzo gęsta, a jej było ciężko podnosić nogi w tej sukience. Zauważyła go leżącego na ziemi. Miał zamknięte oczy. Odłożyła rośliny na bok i zbliżyła się do niego. Zdziwiła się widząc go w takiej pozycji, a także z powodu jego wyglądu. Uklękła obok niego i patrzyła się na trawę, która sama poruszała się po jego ciele. Wyglądało to tak jakby go oplotła. Niepokoiły ją dźwięki, które wydawał Wilk. Chwyciła za trawę, która go oplatała. Chciała ją z niego zdjąć, ale zamiast tego trawa przyciągnęła jej rękę do jego ciała. Dziewczyna zaczęła się szarpać, miała wrażenie jakby roślina zgniatała jej rękę, tak samo jak jego.

-Zostaw mnie - wymamrotał. Trawa poluzowała się, a Erika spokojnie mogła wyciągnąć z niej rękę - zaraz przyjdę - wystękał.

-Na pewno? - Erika nie była pewna czy powinna go tak zostawiać. Trawa wydawała się go pożerać.

-Idź - rozkazał.

Niepewnie wstała i popatrzyła na niego przez chwilę. Na jego ramionach znajdowały się duże czarne plamy. Było to dla niej podejrzane. Zostawiła go i wróciła na łąkę. Zabrała swój płaszcz i usiadła bardziej w cieniu. Nie miała co robić, więc zaczęła zrywać poszczególne kwiatki, z których zrobiła bukiet. Nie wiedziała ile czasu to potrwa, aż dołączy do niej. Położyła się na ziemi, była zmęczona czekaniem. Wiecznie się nudziła, dlatego dla zabicia czasu patrzyła na niebo.

Było one dziwne, a w oddali pobłyskiwało jasne światło. Na pewno nie było to słońce, którego dzisiaj brakowało.

-Wróciłem - odchrząknął - dobrze się spisałaś, dziękuję za pomoc - usiadł obok niej.

Erika milczała przez dłuższy czas, nie zwracała uwagi na niego. Dlatego nie wiedziała również co robił.

-Co się tam błyszczy? - myślała, że teraz jest okazja do zadania paru pytań.

-To ściana - bawił się kwiatkami - jesteśmy w klatce - wyjaśnił.

-W klatce? Jak to możliwe?

-Ona nas chroni, a przynajmniej książę tak uważa. Zapobiega wymieszaniu, ale również oddziela rodziny.

-Wymieszanie? Ludzie mają jakieś dodatkowe rasy?

-Nie, to wyznaczenia tatuaży.

-O czym mówisz?

Cicho westchnął.

-Tatuaż - każdy z nas rodzi się z nim. Oznacza on przynależność do świata. Znak Owcy oznacza ziemię, ponieważ nie posiadają żadnych magicznych mocy. Jedynie te naukowe. Znak Kruka oznacza świat zmarłych, ludzie rodzą się tutaj z mocami, ale są one odbierane już w pierwszych godzinach od narodzenia. Jest to spowodowane tym, żeby zasilić moc królestwa. Mocą jest książę i to on decyduje później czy ktoś odzyska moc czy nie, jednak mała ilość ludzi ma szansę na odzyskanie mocy czy też spotkanie księcia.

-Wolałabym go nie spotykać - parsknął śmiechem.

-Trzecie królestwo oznaczane jest Gołębicą jest to świat życia pośmiertnego, ludzie nie posiadają tam żadnej mocy z powodu klątwy, która została rzucona przez króla. Bał się, że zostanie obalony. Ludzie często wahają się, który świat jest najlepszy, ale każdy z nich ma wadę.

-To w którym królestwie jesteśmy teraz? Każde jest oddzielone taką ścianą? - była bardzo ciekawa jego opowieści. Nie sądziła, że to wszystko ma swój porządek.

-Tylko królestwo Kruka i Gołębicy są oddzielone od siebie. Na ziemię nikt nie ma prawa wrócić, ponieważ nie ma takiej możliwości. Jeśli umrzesz tam raz to nie możesz odrodzić się tam ponownie.

-A tutaj można?

-Ty możesz, gdy umrzesz dwa razy.

-Co?!

-Dlatego mogę cię zabić, wtedy poznasz króla, a nie księcia.

-Tutaj nie ma króla?

-Książę to jego syn. Obaj to tyrani. Beznadziejni ludzie jednym słowem.

-Zrobili coś złego?

-Na pewno, ale kiedyś było to jedno królestwo. Książę pokonał własnego ojca tyrana, po to żeby później samemu się nim stać. To żałosne.

-Czemu musieli walczyć?

-Król nie chciał oddać tronu, kiedy przyszedł odpowiedni czas. Prawda jest taka, że oboje się nie starzeją. Tak samo jak my.

-Są nieśmiertelni?

-Dokładnie.

-I ty też?

-Jeszcze nie.

-A ja?

-Ty też nie. Zostało ci dwa życia do osiągnięcia nieśmiertelności. Jednym słowem: czym szybciej umrzesz tym dłużej pozostaniesz młoda, więc możesz już iść się zabić.

-Dobrze wiedzieć..

-Musimy dostać się do krainy Gołębicy.

-Dlaczego? - zapytała zdziwiona.

-Jesteś tam potrzebna. Chodźmy już, babcia powinna być niedaleko.

Ta rozmowa dała Erice wiele do myślenia. Sprawiło to, że chciała dowiedzieć się jeszcze więcej na temat tego świata i nie tylko. Również o tym co się stało pomiędzy Księciem i Królem. Dlaczego ojciec i syn tak bardzo ze sobą walczyli? Jaki ona ma związek z tym wszystkim. Czy każdy ziemianin trafia do tego świata?

Wstała z ziemi i otrzepała sukienkę, była gotowa żeby podążać za Wilkiem, ale wtedy zrobił coś czego po nim się nie spodziewała.

-Będzie ci pasował - nałożył wianek z kwiatków na jej głowę. Uśmiechnął się nieśmiało i zabrał ich rzeczy. Zszokowało ją to jak szybko zmienił zachowanie wobec niej po tej jednej rozmowie.

~*~

Przeszli przez las i powolnymi krokami wchodzili coraz wyżej, kierując się biegiem ścieżki. Kiedy doszli już do końca, Erika spojrzała w dół. Znajdowali się na klifie, a na dole było pełno wody. Erice zakręciło się w głowie widząc wysokość na jakiej się znaleźli. Poczuła obecność Wilka za swoimi plecami.

-Mam nadzieję, że umiesz pływać - wyszeptał.

Jednym ruchem zepchnął Erikę z klifu, a po sekundzie dało się usłyszeć głośny plusk wody.

~*~

Mam nadzieję, że trochę wyjaśniłam wam ten "świat". Jeśli ktoś ma jakieś pytania co do niego lub czegoś nie zrozumiał to możecie napisać, a ja postaram się wyjaśnić.

Jeśli widzisz jakiś błąd w tekście to możesz mnie poprawić, ponieważ nie zawsze wszystko zauważam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top