Rozdział 8
Afuro uśmiechnął się spod kaptura peleryny, biegnąc za Nagumo i Suzuno.
Tęsknił za tą adrenaliną, podczas ich wypadów na miasto.
-No jak tam Aphrodi, fajniejsze to niż grzeczna komenda? - zaśmiał się Haruya, używając jego przezwiska
Przezwisk używali bowiem tylko na wypadach, nie chcieli by ktoś podsłuchał ich prawdziwe imiona.
-O wiele lepsze!
Po chwili usłyszeli krzyki. Spojrzeli po sobie ze zdziwieniem, nasłuchując.
-To coś za rogiem - mruknął Nagumo - Chodźcie...
Podbiegli ostrożnie do muru, a Złotooki wychylił się zza niego.
Zobaczył jednak tylko czarne włosy, znikające w oddali
-Kto to był? - mruknął Suzuno
-Obawiam się, że nasz poszukiwany morderca... - szepnął Afuro wskazując na mur - Patrzcie...
Na murze, pod którym wcześniej stał mężczyzna, widniał krwisty napis...
-Czekam na wasz ruch - przeczytał Nagumo - Chłopcy obawiam się, że czas zakończyć nasz mały bal przebierańców... Ale najpierw muszę załatwić jedną ważną sprawę...
★ ★ ★ ★ ★
Dwie godziny później...
Przedmieścia Tokio
Midorikawa docisnął gaz do ziemi, z piskiem skręcając w ostry zakręt
-Na Boga zabijesz nas! - krzyknął Hiroto, z przerażeniem na twarzy trzymając się drzwi
Midorikawa wywrócił oczami, i jeszcze bardziej przyśpieszył.
Wracali właśnie z bagien.
Znajdowali się na pustej drodze, prowadzącej przez jakieś pustkowie.
Dlatego wielkim zdziwieniem było nagłe wyjechanie samochodu z bocznej uliczki...
Zielonowłosy zahamował gwałtownie, stając dosłownie o centymetr przed srebrnym samochodem.
-Dzięki B-bogu... - wydukał zielony na twarzy Hiroto, który o mało nie zerwał pasów przy hamowaniu
-Ale z ciebie cykor Kiyama! - mruknął Ryuuji, wychodząc z auta - Jestem bardzo dobrym kierowcą!
-Dobrym?! Człowieku jechałeś prawie dwieście na godzinę!
-Mówiłem, że jestem dobrym kierowcą... A nie przepisowym - uniósł brwi
-Nigdy więcej... - wydusił zielonooki zsuwając się po siedzeniu
Midorikawa tymczasem podszedł do drugiego auta.
Srebrne, sportowe Volvo z przyciemnianymi szybami, i kierowcą nieprzestrzegającym przepisów tak samo jak on...
Tak. Doskonale wiedział kto siedzi za kierownicą. Otworzył drzwi i założył ręce na ramiona.
-Czy wy jesteście normalni? - krzyknął do reszty łowców w aucie
Nagumo zgasił silnik, śmiejąc się niepewnie
-Hej Mido...
-To nie tak jak myślisz... - mruknął Afuro z tylnego siedzenia
-A skąd wiesz co myślę? - mruknął z przekąsem - Bo myślę, że jak Kiyama się pozbiera po cudownej jeździe jaką mu zapewniłem to zobaczy, że jego były partner jednak nas zna!
Terumi otworzył usta, po czym zamknął je z cichym kłapnięciem i schował się bardziej na tylnym siedzeniu
-My właśnie w tej sprawie - mruknął
Zielonowłosy uniósł brwi, opierając się o drzwi
-Tak?
-Widzieliśmy naszego mordercę - mruknął Suzuno - On czeka na nasz ruch, dlatego nie ma co dłużej czekać na ofiary. Musimy jechać jego śladem... A Kiyama razem z nami
Czarnooki zamyślił się, i westchnął męczenniczo
-Czy to znaczy, że musimy jechać tym autem?
-A czy twój cabriolecik jest pięcioosobowy? - mruknął Afuro - To też twoje auto, nie jęcz!
Midorikawa mruknął coś pod nosem, wyciągając rękę do Nagumo
-Kluczyki...
Ten rzucił mu je i wysiadł z auta
-Czas zacząć przedstawienie...
Ryuuji poczekał aż cała trójka wygramoli się z auta, i podszedł do Hiroto otwierając drzwi
-Wysiadka!
Czerwonowłosy spojrzał na niego niezrozumiale, po chwili zauważając resztę chłopaków
-Afuro?! - krzyknął - Czy to wy jechaliście tym autem?! Pierdolnięci jesteście?!
Nagumo wywrócił oczami patrząc na Mido
-A nie możemy go po prostu wrzucić do rowu? - mruknął
-...
-Nie? - zasępił się - A szkoda...
-W skrócie - mruknął Mido stając przed nim - Owszem byliśmy Agentami FBI, tak Afuro też, ale rzuciliśmy tę pracę jakieś dwa lata temu.
Wszyscy jesteśmy łowcami, Afuro przez te dwa lata tylko dla nas szpiegował, teraz jedziemy w pościg za mordercą, a ty jedziesz z nami! - wyrecytował na jednym wdechu
Zapadła cisza...
Afuro przybliżył się do Nagumo i szepnął mu na ucho
-Myślałem, że zrobi to bardziej... Delikatnie...
-To jest Mido... Czego ty się spodziewałeś? - odszepnął Haruya
Hiroto zbladł i cofnął się o krok, biorąc wdech
-Spóźniona reakcja - mruknął Suzuno - Za 3...2...
-ŻE KURWA COOO?!? - wydarł się Hiroto patrząc na nich z przestrachem
-Ponawiam propozycję wrzucenia go do rowu - mruknął Haruya
-Burn! - krzyknął Midorikawa i Afuro
-Co?! Możemy go też utopić, boże wybredni jesteście...
Hiroto oparł się o auto cofając się trochę
-Ja... - mruknął, po czym runął jak Kłoda na ziemię
-I bum... - mruknął Nagumo
-I tak zareagował lepiej niż myślałem! - stwierdził Mido - To co, posadźcie go w aucie i jedziemy!
-Eh... Weź go pod rękę Gazelle - Mruknął Haruya - Przeniesiemy Śpiącą Królewnę
-Hejka Katie - mruknął Mido z telefonem przy uchu - Mam prośbę, wyślę Ci lokalizację, musisz tu przyjechać i odstawić mi gdzieś auto...
Do domu? Emmm, lepiej nie i tak nie wejdziesz, może być pod bramą.
Jedziemy na misję, jeszcze będę się z tobą kontaktował, do zobaczenia...
Rozłączył się i wrzucił kluczyki do cabrio na siedzenie.
Wsiadł do drugiego auta, i Zerknął na tył
-Nagumo do przodu!
Złotooki wydał pisk, i przesiadł się naprzód z uśmiechem na ustach
-Macie sprzęt? - mruknął odpalając auto
-Wszystkie sztylety, bomby, pistolety, karabiny i inne kompletnie niezgodne z prawem rzeczy są w bagażniku - wyszczerzył się Haruya
-No to ja rozumiem - uśmiechnął się, i przyśpieszył zakładając kaptur kurtki i okulary
-Panowie, wracamy do starych, dobrych czasów!
Pozostali uśmiechnęli się, również wkładając kaptury
-Od teraz jesteśmy incognito - mruknął Suzuno - Także pseudonimy, i okulary cały czas w cenie
-Jaki mamy cel? - mruknął zielonowłosy włączając GPS
- Okolice Kioto - stwierdził Afuro, ustawiając lokalizację
Midorikawa zerknął w lusterko, na śpiącego Hiroto, siedzącego obok Suzuno i opierającego się o szybę.
Będzie musiał przywyknąć do prawdy... Tak właściwie to nie ma wyboru
______________________
I tak oto Hiroto dowiedział się prawdy
Nie bójcie się, krzyki i wrzaski jeszcze będą
Do jutra
Bayy
~Reiko💚
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top