Day 2 Markery

Fugo czekał, aż jego partner i jednocześnie podopieczny przyjdzie na ich co tygodniową lekcje matematyki. Naranci zdarzało się spóźniać, ale nie tak długo jak tego dnia. Pannacotta miał już wyciągać telefon by zadzwonić do ukochanego, lecz nagle ten usiadł przy tym samym stoliku.
- Przepraszam za spóźnienie.
- Gdzie byłeś? - spytał lekko zaniepokojony Fugo.
- W sklepie. - odpowiedział mu szybko Narancia i wyciągnął swój notatnik.
- Po co?
- Markery kupiłem. - odparł, starając się nie okazywać entuzjazmu.
- A po co ci markery?
- O tak sobie kupiłem, na promocji były.
- Wsadź sobie te markery w dupę.
- Wolałbym tam ciebie. - na te słowa Fugo lekko się zaczerwienił.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top