6. Dziewczyna...
Kolejny poniedziałek. Budzę się o 5:40. Mam trochę czasu dlatego postanawiam jeszcze nie wstawać. Leżąc przeglądam portale społecznościowe i przyjmuje kilka zaproszeń. Nieźle. Charlie opublikował tylko dwa moje zdjęcia, a tu tyle osób, chce mieć mnie w znajomych oraz mnie obserwować. Spoglądam na godzinę 6:20. Czas wstawać. Dziś po szkole impreza z Laurén. W ten piątek zakończenie roku. Ciekawe czy Charlie się pojawi. Wiem jedno na balu w środę go nie będzie. Znowu będę samotna. No trudno.
Po szkole wracam do domu i biorę szybki prysznic, myję głowę, robię świeży makijaż oraz wkładam sukienkę od Laurén.
Po chwili w moim domu pojawia się brunetka. Wygląda ślicznie.
Po 10 minutach byłyśmy już w domu znajomej ze szkoły. Było strasznie dużo osób. Tyle par trzymających się za ręce. Wyobraziłam sobie mnie i Charliego. Czy to kiedyś mogłoby się zdarzyć?
- Chloé - Laurén zaczyna machać mi dłonią przed oczami.
- Przepraszam zamyśliłam się - rzucam i ruszam w stronę tłumu.
* * * * *
Myślę, że impreza była nawet fajna. Oczywiście nie obyło się bez zdjęć, które na 100% trafią do Charliego.
Po wszystkim wracam do domu. Przebieram się w luźne ciuchy po czym robię sobie zdjęcie (*zdjęcie w mediach *) i wysłałam do Charliego i Laurén.
- Hejka. Rodzice się pytają czy nie pojedziesz z nami na obiad? - pyta Eloise.
- Dajcie mi chwilę - rzucam i szybko wybieram pierwsze lepsze ciuchy.
- Już jestem - rzucam zbiegając po schodach.
- Okay to jedziemy - dodaje mój tata. Podczas jazdy oczywiście zaczyna się temat Charliego.
- Uśmiech - rzuca moja mama kiedy tata zatrzymuje się na światłach.
- Okay jesteśmy - mówi po krótkim czasie mama. Wysiadamy z samochodu po czym ruszamy w stronę restauracji. Wchodzimy do środka i zajmujemy wolne miejsca.
- To co chcecie zjeść? - pyta mama po przejrzeniu karty dań.
- Ja jeszcze nie wiem - rzucam i spoglądam w stronę karty. Jesteśmy w Nando's. Wszystko na co spojrzę przypomina mi Charliego. Wdech. Wydech.
- To jak? - pyta po dłuższej chwili tata.
- Już wiem - posyłam mu uśmiech. - Wezmę to co zawsze biorę kiedy przychodzę z Charliem - dodaje.
- Okay - przytakuje Eloise.
* * * * *
Po kolacji postanawiam wyjść na spacer z Arthurem. Kiedy wychodzę za bramę domu mój telefon zaczyna dzwonić. Charlie.
- Halo? - odbieram od razu.
- Cześć Chlo - rzuca. W tle słychać śmiech Leo.
- Cześć. Co u was? - pytam siadając na ławce w parku.
- Wszystko dobrze, a u ciebie księżniczko? - słyszę jak Leo zamienia kilka słów w innym języku. Rozmawia z jakąś dziewczyną.
- Jest okay. Kiedy wracacie? - pytam ciekawa.
- Mam nadzieję, że niedługo. - w tle słyszę głos dziewczyny, która mówi Charlie chodź już.
- Kto to? - pytam zaskoczona.
- Chlo muszę kończyć. Zadzwonię później.
- Charlie - zaczynam, ale on się rozłącza. Jak? Kim była ta dziewczyna? Cholera! Chowam telefon i wracam do domu. Zamykam się w swoim pokoju i przez resztę wieczora płakałam...
Kolejny rozdział. Co sądzicie o tej dziewczynie, która była z Charliem? Piszcie co myślicie. Do następnego. KISSES :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top