5. Staruszka z buta
*Obserwator *
A w nich stanęła starsza kobieta.
Powoli weszła nucąc pod nosem piosenkę która właśnie puszczał DJ, gdy spojrzała w bok zaskoczona ujrzała trójkę nastolatków. W tym dziewczynę przy ścianie.
- Naprawdę? W publicznej toalecie?
- Spadaj stąd wstrętny bab... - Ayato wkurzył się, że im przerwano. Ale nie dane mu było dokończyć bo staruszka mu przerwała.
- I jeszcze dwóch na jedną... - Obrzuciła chłopaków gardzącym spojrzeniem - Gówniarze. - Ayato zrobił się cały czerwony ze złości.
- Może pani do nas dołączyć, ja z chęcią się panią zajmę. - Laito puścił oczko, a Ayato walnął facepalm'a.
- Lai... - Znowu nie dokończył. Kobieta zamachnęła się torebką i po chwili Ayato leżał na ziemi.
- Na pewno, nie? - Upewniał się Laito, ale również znalazł się na ziemi i został dźgnięty laską.
- Wszystko dobrze? Chodź, wynośmy się stąd, złotko. - Uśmiechnęła się babuszka.
*Reiji*
Skończyłem przygotowywać eliksir regenerujący. Wyszedł idealnie. Ciekawe, kiedy ojciec wyśle nam kolejną narzeczoną. Będę wtedy mógł przetestować ten eliksir. Oh, jaki jestem podekscytowany. Najpierw poznęcam się nad nią, albo mnie bracia wyręczą, a później trochę poeksperymentuję.
Zaśmiałem się.
- Reiji! - Shu wbił z buta. Kompletny brak kultury. Byłem oburzony jego zachowaniem, ale zainteresowałem się dziewczyną w jego ramionach. Na jej szyi były widoczne ślady po kłach.
Czyżby braciszek znalazł sobie żywy bank krwi? Tylko po co przychodzi do mnie? Może mu się znudziła i chce wymazać jej wspomnienia...
- Wiem że masz eliksir regenerujący, więc zajmij się nią. - Położył ją na kanapie. Zapach jej krwi pobudzał wszystkie moje zmysły, co zapewne Shu zauważył, ponieważ dziwnie przyglądał mi się. - A tylko spróbuj, to ci nogi z dupy powyrywam. - Zagroził. Po chwili wyszedł, a ja się uspokoiłem, co nie było łatwe. Nadal karciło mnie aby jej spróbować.
Wlałem do ust dziewczyny eliksir, zacząłem czytać aby czas szybciej zleciał. Ciekaw jestem co z tego wyniknie...
~*~
*Su*
Szłyśmy w milczeniu ciemną alejką oświetloną sporadycznie przez pojedyncze latarnie. Było miło, ta cisza nie była niezręczna.
- Mieszkasz w tym domu? - Spytała staruszka.
- Umm... ta-a. - Zatrzymałyśmy się przed blokiem. - Jeszcze raz bardzo dziękuję za uratowanie.
- Nie ma sprawy, złotko. - Mrugnęła, a ja udałam się do budynku.
Na korytarzu z przyzwyczajenia spojrzałam w okno, a tam zobaczyłam nadal stojącą kobietę. Wpatrywała się we mnie, jakby wiedziała że tu stoję, chociaż światło było zgaszone a korytarz pogrążony w mroku. To spojrzenie było dziwnie przenikliwe. Wzdrygnęłam się i poszłam w mrok.
Maszerując przez chwilę, zatrzymałam się.
Czułam czyjąś obecność i obserwowanie. Pomimo że nie boję się ciemności, moja intuicja mówiła ze coś jest nie tak i nie powinnam stać jak kołek tylko zwiewać.
Odwróciłam się, ujrzałam jedynie ciemną sylwetkę i błyszczące groźnie złote oczy. Poczułam strach.
Szybko rzuciłam się do drzwi, jakoś udało mi się je odkluczyć. Również szybko je zamknęłam i próbowałam zapalić światło, które nie działało. Przeszedł mnie zimny dreszcz, znowu poczułam obecność, tym razem tuż za mną. Poczułam chustkę na ustach. CHOLERA!
Widziałam już tylko ciemność...
~*~
Ohayoo ;)
Była dłuższa przerwa, ale myślę że coś dobrego z niej wynikło. Dodałam lekki klimacik grozy.
Piszcie w komach, jak tam wrażenia i co o tym myślicie. :D
See you...
2 fujary XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top