3. Takie lekkie porwanie

*Su*

- Shu, widziałeś tu może niebieskowłosą laleczkę? - Spytał Laito. 

Bardzo ciekawie nazywa dziewczyny... Niby słodko ale czuję tutaj zboczeństwo.

- Nie wiem, może... Na pewno widziałem przez ułamek sekundy naszego ojczólka. - Powiedział z niesmakiem. Ze sposobu w jakim to powiedział, mogłam wywnioskować  że za nim nie przepada... 

Spojrzałam na bardziej mi znana dwójkę i zobaczyłam podobne miny...

Czyżby... to...był... SHU SAKAMAKI!?

Mój mózg krzyczał, poznałam już 3!!

- Laleczka musiała już pójść do domu.

- Ona nigdy nie wychodzi bez słowa.

- Oj Sunia, nie martw się tak, chodź zabawimy się tak na rozluźnienie.

- Tch, idę...

- Gdzie? 

- Do łazienki?


~*~
*Laito*

-Ayato? - Spytałem z moim typowym uśmieszekiem.

- A w sumie napił bym się - również się uśmiechnął. 

- Shu? 

- Spadajcie, ja w nic nie wchodzę. I tak cała wina pójdzie na mnie... - Mruknął pod nosem.

- To my idziemy się zabawić - Pomachałem Shu, który minę miał komiczną.


~*~
*Shu*

Czułem jeszcze ślad po ojcu. Co on robi w takim miejscu? Po kilku minutach czułem jego obecność i jakiegoś człowieka. Stałem przed lasem. Las? Naprawdę? Bardzo się wysilił... 

Zacząłem iść w ich kierunku.

Przystanąłem za drzewem aby wsłuchać się o co biega. 

Czułem krew. Karl pochylał się nad niebieskowłosą dziewczyna, to pewnie ta przyjaciółka tej, jak ona tam, Suni. Naprawdę, porwał ją do lasu tylko po to żeby napić się jej krwi?  To wszak debilne (znowu tekst ze Strażnikow Galaktyki). Dziewczyna jęknęła, nawet ja zrobiłem się głodny. Karl aderwał się od niej - Tak jestem wampirem, mówię ci to bo i tak wymarzę ci wspomnienia a dam inne.

- A później oddasz ją nam, tak? - Wtrąciłem się. Karl spojrzał zaskoczony, a za chwilę się  uśmiechnął. - Spadaj stąd! 

- Jak sobie życzysz, o wielki Shu. - Rzucił z sarkazmem i zniknął. To było dziwne... On nigdy się tak nie zachowuje, ale zresztą co mnie to obchodzi... Wziąłem niebieskowłosą na ręce, która o dziwo była jeszcze przytomna. Po chwili jednak zasnęła w moich ramionach. Jaka słodka kiedy śpi..., tak jak intensywna woń jej krwi... SHU OGARNIJ SIĘ!


~*~
*Su*

Udałam się do łazienki i załatwiłam swoje sprawy.

 Podeszłam do umywalki i zaczęłam myć ręce. Czemu Tev znikła, zawsze mówi jak gdzieś wychodzi. Dziwna sprawa... Tak się zamysliłam, że dopiero po chwili poczułam kilka rąk na mojej talii. Spojrzałam w lustro, rudzielce, no świetnie nawet w damskiej toalecie... W mgnieniu oka zostałam przyparta do ściany, tak że nie mogłam się ruszyć. Chwilę po tym zostałam pozbawiona przestrzenini osobistej.

- Suczko, będzie ci dobrze. - Obniżył się i oblizał usta. Czy on...?

- NIE!!! - Zaczęłam się szarpać. - Kocham was, no dobra przyznam mam nawet obsesję, ale wszystko tylko nie TO! - Chłopaki wymienili rozbwieni spojrzenia. 

- O, czyżbyś przestudiowała całe nasze życie? - Spytał Ayato, ja tylko się zarumieniłam. - Czyli znasz też naszą przeszłości? - To brzmiało bardziej jak stwierdzenie niż pytanie, teraz to spaliłam buraka. 

Zaśmiali się i powrócili do poprzednich czynności. Ayato przyssał się do mojej szyi, a Laito masował moje udo zarumieniony. Ku ich satysfakcji wydałam niechciany jęk. Nagle drzwi otworzyły się, a w nich...


~*~
Gomen, gomen nasai, przepraszam bardzo za moją długą nieobecność.
Obiecuje że rozdziały będą częściej, niestety leń mnie dopadł.

Kto wszedł do łazienki?

Zapraszam do gwiazdkowania, komentowania i krytykowania 😜

~*~

Tasior pozdrawia^^ 😉❤

2 fujary XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top