18. Pocałunek

*Su*

Obudziłam się przytulona do albinosa, a dokładnie niemalże leżąc na nim.

Gdy podniosłam wzrok spotkałam się z krwistoczerwonymi tęczówkami. Nie spał.

- Widzę, że ktoś se zrobił ze mnie poduszkę - wymruczał lekko zarumieniony, gładząc ręką moje włosy.

- Haa? - spytałam zaspana. - Oh! Przepraszam! - Wybudziłam się i chciałam się podnieść, ale chłopak mi to udaremnił. - Subaru, co ty robisz?!

Białowłosy zaśmiał się i przycisnął mnie do swojego ciała.

- To jest przyjemne... Ale coś jest nie tak, dziwnie się czuję...

- A mógłbyś mnie puścić? Chcę się przebrać.

- Nie.

Przekręcił się, aby móc górować nade mną i bez zbędnych cytadeli wgryzł się w szyję.

Znowu ból przechodzący w przyjemność. Coś ze mną jest nie tak, czy co?

- Mnm, pyszna - mrunkął odrywając się, by po chwili znowu wbić kły i zachłannie pić moją krew, na co jęknęłam.

Po kilku minutach odsunął się jak poparzony i chcąc opuścić pokój, walnął całym sobą w ścianę. Złapał się za głowę i wyszedł z dziury.

- Eee, naprawię to... - Po chwili ciszy szybko wyszedł mówiąc że w kuchni będzie czekać na mnie śniadanie.

Cała w szoku, poszłam do łazienki się wykąpać i ubrać.

~*~

Wyszłam z pokoju i zaczęłam błądzić po rezydencji, szukając kuchni. Po jakimś czasie latania w końcu udało mi się znaleźć.

Gdy weszłam do pomieszczenia, od razu klapłam na krzesło. Dopiero po chwili zauważyłam, że nie jestem sama. Przy blacie kuchennym stał Subaru, przyrządzając coś.

- Widzę że już dotarłaś - odezwał się.

- Może pomogę? - zaproponowałam podchodząc koło chłopaka, który od razu zwiększył odległość między nami.

- Lepiej nie. Usiądź sobie, już kończę - mruknął unikając kontaktu wzrokowego.

Jak powiedział, tak zrobiłam. Ponownie usiadłam przy małym stoliku przy ścianie, wbijając w niego wzrok.

Chłopak postawił przede mną talerz z dwoma naleśnikami przystrojonymi bananami i bitą śmietaną, i kubek gorącej czekolady. Ślinka cieknie.

- Smacznego - powiedział chichocząc z tego, jak łapczywie zaczęłam jeść.

- A ty nie jesz? - spytałam z pełną buzią od pyszności.

- W sumie to już jadłem śniadanie... - Wysłał porozumiewawcze spojrzenie.

- Ach - bąknęłam.

W tym samym czasie Subaru walnął dłońmi w stół, na co aż ostatni naleśnik podskoczył. Lekko przysunął się do mnie, na co podniosłam wzrok zdziwiona jego gwałtownością.

- Ja nie wiem jak ty to robisz, ale doprowadzasz mnie do szału. Smak twojej krwi... więcej, jeszcze więcej! A moje myśli, o rzeczach które chciałbym z tobą zrobić, o których nigdy nawet nie pomyślałem... To takie... przerażające i zarazem podniecające. Nawet nie panuję nad tym co teraz mówię - powiedziawszy to zaciągnął się powietrzem pewnie z aromatem mojej krwi, i zniknął.

Jaki... słowotok.

Kończę jeść ulubiony przysmak, myję zastawę odkładając na właściwe miejsce i opuszczam pomieszczenie.

- Ciemno jak w dupie u murzyna - mruknęłam a po chwili potknęłam się i runęłam jak długa.

- Nawet ty mi nie dasz spać?

Usłyszałam cichy głos, a po chwili niebieskie tęczówki, których kolor było widać w ciemnościach, niemalże jak u kota. Interesujące.

Gdy podniosłam się do siadu nasze twarze dzieliły centymetry.

- A co Reiji ci też nie dał?

Nie mogłam odwrócić wzroku od tego pięknego zjawiska świecących się w pełni koloru oczu najstarszego.

- Tylko nie ten okularnik... Teavy mnie wygoniła z pokoju, a potem rozwaliła na całym łóżku, że nie było miejsca dla mnie. I co się tak na mnie patrzysz, mam coś na twarzy?

- Smutne... - odpowiedziałam na co prychnął - tak, oczy...

- Nie nie wiedziałem że mam na twarzy oczy - rzucił z sarkazmem.

- To że świecą, kretynie!

Sekundę potem leżałam na ziemi pod Shu, a jego oczy miały jeszcze bardziej intensywny kolor niż wcześniej.

- Co ty robisz?!

- Zrobię wszystko abyś była na zawsze moja. Cholernie zależy mi na tobie. Chcę żebyś ze mną przeżyła wszystkie swoje pierwsze raze.

Nie dał mi odpowiedzieć, tylko wpił się w moje usta. Rozchylił moje wargi aby wsunąć język i pogłębić pocałunek. Jego miękkie wargi na moich i języki bijące się o dominację, którą przegrałam.

Czemu oni tak dobrze całują.

~*~

Ohayo!

Wiem dawno nie dodawałam, ale tragedii nie ma (jak na poczatku, przerwa miesięczna) XD

Podzielcie się swoimi przemyśleniami i czy się podoba :-)

2 fujary XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top