13. Uczucie?

Poprawiłam wszystkie rozdziały (w estetyce), mam nadzieję że teraz lepiej się czyta niż gdy wszystko jest ze sobą zbite :) 

A więc nie przedłużając zapraszam na rozdział:

*Obserwator*

Chłopak teleportował się z dziewczyną na rękach do pomieszczenia jakby wyrwanego z innej epoki.  

Podeszli do starej wersalki na której walały się worki z cementem, niektóre otwarte. Białowłosy puścił pomarańczowłosą na mebel, który wraz z upadkiem dziewczyny wydał przeraźliwy dźwięk, po chwili się zawalając, a dziewczyna wleciała do środka.

- Co to ma być?! - Słychać było jedynie głos dochodzący z dziury w wersalce. 

- To o co mnie tak błagałaś. - Albinos zaśmiał się zmierzając do wyjścia.

- SUBARU! - krzyczała dziewczyna ledwo wychodząc ze środka mebla, cała w cemencie z naburmuszoną miną.

Czerwonooki tylko jeszcze bardziej się zaśmiał i wyszedł kręcąc głową, zakluczając drzwi. 

~*~

Fioletowooki chłopak wyszedł z rezydencji i przystanął przy wcześniej ujrzanej, leżącej na ziemi niebieskowłosej, przyglądając się jej. 

- Teddy, zabawimy się z Teavy? - Jego usta rozciągnęły się w wielkim uśmiechu, ale nieprzyjaznym. 

Położył misia na ziemi, samemu kucając przy nieprzytomnej dziewczynie.

- Ciekawe czy smakujesz czekoladą... - Rozmarzył się oblizując usta oraz przybliżając się do jej szyi.

- Kanato. Zostaw ją - powiedział stanowczo okularnik podchodząc.

- Bo?! - Chłopak wyprostował się, biorąc w ręce misia.

- Chcesz mi pomóc przy nowej miksturze? - Reiji się uśmiechnął.

- Nie. - Zniknął.

- Tak myślałem, szkoda... - Westchnął różowooki i wziął dziewczynę na ręce, a potem teleportował się do jej pokoju. Położył ją na łóżku nakrywając kołdrą, po czym wyszedł.

~*~

Wszyscy zasiedli do stołu aby zjeść kolację oprócz dwóch osobników płci pięknej, którzy nie zaszczycili swoją obecnością stygnących potraw. Każdy wysyłał tę samą wiadomość, lustrując innych wzrokiem. 

- Dobra ja pójdę po deskę. - Ayato przewrócił oczami i teleportował się.

- To ja poszukam suczki. - Kapelusznik również rozpłynął się w powietrzu.

*Ayato*

- Chichinashi! - wrzasnąłem otwierając drzwi.

Dziewczyna skręcona w kołdrze jeszcze bardziej się w nią zaplątała i próbowała wydostać, co wyglądało komicznie.

- Ayato, pomóż mi. - Zirytowała się, a po chwili spadła z łóżka.

Wybuchłem śmiechem.

Wziąłem ją na ręce i zacząłem rozplątywać. Była w samych bokserkach i męskiej koszulce, która zawędrowała do góry odsłaniając płaski brzuch i lekko...

- A jednak cycata! - Przypadkowo ją upuściłem, a może jednak zamierzając. - Chcę je zobaczyć. - Zawisłem nad kolorowooczną.

- Ayato, miałeś przyprowadzić Teavy a nie zachwycać się jej atutami. - Usłyszałem zniecierpliwiony głos okularnika.

- Wierz mi, tobie też się spodobają - powiedziałem z uśmiechem i pociągnąłem koszulkę niebieskowłosej do góry, jednak bez dziewczyny.

Teavy stała w rogu pokoju zasłaniając się kołdrą.

- Mnie takie rzeczy nie interesują. - Poprawił okulary.

- Przyznaj! - Wstałem.

- W dziewięćdziesięciu dziewięciu coma dziewięciu procentach... - Wywrócił oczami. 

- Jednak! 

~*~

Wszyscy jeszcze raz usiedli do stołu, znowu w niepełnym składzie, bo bez Suni i Laito. Po minucie wszedł zmęczony kapelusznik i zajął swoje miejsce.

- Nigdzie nie mogłem jej znaleźć, szukałem nawet w lesie...

- Zapaść się pod ziemię nie mogła - mruknął Ayato.

- Może uciekła? - Kanato bardziej stwierdził.

Wszyscy się zamyślili oprócz Subaru, który o dziwo cicho chichotał. 

- A ty co? Chory jesteś? - Zdziwił się czerwonowłosy.

- Podmienili go - zażartował zboczeniec.

- Wiem że ty wiesz gdzie ona jest, więc jakbyś raczył nam powiedzieć, to byłbym wdzięczny.

- Ty? Wdzięczny? Reiji, pogieło cię do reszty, czy może i ty zachorowałeś, a może masz gorączkę bo pieprzysz od rzeczy. - Shu i Reiji mierzyli się lodowatymi spojrzeniami.

- Po prostu chcę znać jej dokładne miejsce pobytu, aby ją znaleźć i porozmawiać o jej zachowaniu - odparł po chwili okularnik przenosząc wzrok na najmłodszego - więc?

Albinos wypowiedział jedno słowo:

- Strych.

~*~

- Zamknięte na cztery spusty... - Pokręciłem głową i otworzyłem zamek, a potem drzwi i wszedłem do środka gratowiska. Jedyne pomieszczenie którego nie odwiedzam ani nie sprzątam.

- Reiji! Jak dobrze cię widzieć! - Sunia zerwała się z kanapy i biegła w kierunku mnie, po chwili przewracając nas oboje na betonową podłogę pokrytą kurzem i w tej chwili cementem. Dziewczyna również była cała w pyle. Chwila... Jeśli ona leży na mnie to ja też jestem cały brudny. 

- Zejdź ze mnie - rozkazałem, a dziewczyna odmruknęła coś na kształt "nie". Ughr... I weź tu żyj z takimi ludźmi.

Przekręciłem się tak, że teraz górowałem nad dziewczyną. Uwięziłem jej nadgarstki koło głowy i przybliżyłem się do jej szyi chcąc ugryźć, ale jednak tego nie zrobiłem.

- Jakie to kuszące wgryźć się w  jeszcze nieskażoną kłami skórę... Ale niestety muszę poczekać aż się wykąpiesz, nie chcę mieć posmaku cementu. - Widać że Suni ulżyło , ale też nie na długo.

- Nie chce mi się... chociaż... dobra, będę się kąpać się jak najdłużej - Postanowiła.

- Zawsze mogę odwiedzić cię w łazience, jak to często robi Laito albo Shu. - Uśmiechnąłem się.

- No to będę cały czas tu leżeć w cemencie. - Nabrała pewności siebie, która szybko się ulotniła na moje słowa.

- Wiesz, że mogę zanieść cię do łazienki i sam ciebie umyć, czego na pewno byś nie chciała?

- Hmm, na pierwszą część mogę się zgodzić, a co do drugiej to... - Wziąłem dziewczynę na ręce i wyszedłem ze strychu. 

- Jesteś miły niosąc mnie jak pannę młodą. - Objęła rękami moją szyję. Mógłbym ją teraz nieść jak worek ziemniaków, ale wypadł mi ten pomysł z głowy. Czułem się dziwnie przyjemnie... Co się ze mną dzieje? Ten jeden raz, pozwolę na coś miłego. 

Postawiłem dziewczynę na płytkach w łazience. 

Czyżby moje zimne serce coś poczuło do tej... tej ludzkiej dziewczyny? To niemożliwe. 

- Reiji? Czemu się tak na mnie patrzysz? - Jej pytanie mnie oprzytomniało. 

- Lepiej się wykąp. Ja pójdę się przebrać... - Zmarszczyłem (chciałam napisać "drzwi" XD) brwi - zresztą po co ja ci to mówię... - Wyszedłem kierując się do swojej łazienki. 

~*~

Przepraszam za coś około miesięczną (albo i trochę większą) przerwę :(

Dzisiaj moim zdaniem trochę monotonny rozdział, ale to tylko moje odczucia. 

Podzielcie się ze mną co Wy myślicie :)

2 fujary XD






















Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top