T r z y d z i e ś c i p i ę ć
Obudziłem się przez okropny ból głowy i wkurwiające promienie słońca wpadającego przez niezasłonięte okno do salonu.
Centralnie światło padało tylko na moją twarz.
No japierdole.
Westchnąłem i zasłoniłem sobie oczy ręką. Cóż, prawie pomogło. Prawie.
Ból głowy dawał o sobie bardziej znać, więc wstałem zrezygnowany z kanapy i udałem się do kuchni. Z jednej szafki wyciągnąłem jakieś tabletki, a z regału obok zlewu ściągnąłem butelkę wody. I popijając tabletkę, wyzerowałem butelkę, a następnie wyrzuciłem ją do śmieci.
Tak mnie suszyło.
Beknąłem i zacząłem szukać wzrokiem fajek. I kiedy je tylko ujrzałem, podszedłem do nich. Wyciągnąłem jednego i umieściłem między ustami. Złapałem za zapalniczkę, która leżała obok i podpaliłem szluga.
Zaciągając się, usłyszałem jak ktoś do mnie zdzwoni. Zrezygnowany ponownie udałem się do salonu. Znalazłem telefon na kanapie i kiedy chciałem odebrać, przestał dzwonić. Po chwili wydał z siebie kolejny dźwięk. Niall.
- Czego chcesz? - przetarłem oczy, bo stanąłem tak, że promienie raziły mnie. Znowu.
- Stary! Ktoś mi zwinął telefon! i to nie na pewno nie były te trzy siostry T! - 'T' bo wszystkim imiona zaczynały się na tą właśnie literę. Ale czy były siostrami, to mało mnie interesuje. - bo właśnie śpią w mojej sypialni. Czaisz to!? Trzy laski naraz i ja tego nie pamiętam!
- Niall - chciałem mu przerwać tą paplaninę.
- Człowieku, dlaczego ja nie pamiętam! I lepiej sprawdź, czy ty też masz telefon.
- Niall, dość. Sprawdź co masz w ręce - powiedziałem do telefonu, zaciągając się.
- No, sprawdziłem.
- I?
- No nic w niej nie mam - japierdole, co za idiota. I on jest policjantem? Jak on kurwa zdał szkołę policyjną, ja się pytam?
- A w drogiej?
- Telefon - powiedział. Trzy, dwa, jeden. - Boże, Zayn jesteś geniuszem! Kurwa, kocham cię.
- Taa, nie ma za co - przewróciłem oczami.
Nagle usłyszałem, jak ktoś dobija się do moich drzwi. Podniosłem jedną brew, patrząc jak powłoka drzwi drga.
- Niall, pogadamy później. Ktoś się do mnie dobija - coś tam jeszcze mamrotał, ale po prostu się rozłączyłem.
Zgasiłem papierosa w popielniczce, a dobijanie się trwało dalej. Podszedłem powoli do drzwi i spojrzałem przez wizjer. Moje oczy powiększyły swoją wielkość kilkakrotnie, widząc ją.
***
Dum dum dum
Wieczorem dodam drugi 😘
Komentujcie i gwiazdkujcie ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top