P i ę ć d z i e s i ą t s z e ś ć

Następnie wszystko potoczyło się szybko. Przyjazd do szpitala, szybka rejestracja, a następnie zostałem zawieziony do jednej z sal.

Szybkie zapoznanie się z lekarzem i wytłumaczenie całej sytuacji. Dostałem kolejną dawkę leków przeciwbólowych i dwa zastrzyki.

- I jak pan się czuje? - doktorek Blake spytał.

- Jak na haju? - bardziej wybełkotałem niż odpowiedziałem. Lekarz się tylko uśmiechnął.

- Może się pan teraz przespać, kiedy będę wyciągał pocisk z pańskiej nogi.

Opadłem na szpitalne łóżko, kładąc jedną rękę pod głową, a długą położyłem wzdłuż ciała.

- Z miłą chęcią - wypowiedziałem i chyba zasnąłem.

***

Obudziłem się przez promienie słońca oślepiające moją twarz. Zakryłem twarz dłonią, ale nic to nie dało. Westchnąłem z rezygnacją i otworzyłem oczy. Zamrugałem kilkakrotnie, aby moje oczy przyzwyczaiły się do światła.

Następnie rozejrzałem się po sali. Po jednej stronie łóżka spała Ami z opartą głową na łóżku szpitalnym, na którym spałem, a Coco spała na jej kolanach.

Przejechałem delikatnie ręką po włosach Ami, ale najwidoczniej nie zrobiłem tego delikatnie, bo dziewczyna się przebudziła. Szybko podniosła głowę do góry, przez co jej włosy zasłoniły większość twarzy. Niezgrabnie zgarnęła włosy z twarzy do tyłu i przetarła zaspane oczy piąstkami.

- Zayn? - spytała i ponownie przetarła oczy piąstkami. Wymusiłem uśmiech i przeczesałem dłonią jeszcze raz po włosach dziewczyny.

- Hej - powiedziałem cicho z bardzo słyszalną chrypką w głosie.

- Jak się spało? Coś cię boli? Wezwać lekarza? Obudziłam cię?

- Hej, hej, hej, spokojnie - zaśmiałem się.

- Ja się po prostu martwię - złapała za moją dłoń. Oboje spojrzeliśmy na nasze splątane ręce. Uśmiechnąłem się delikatnie, choć w środku skakałem ze szczęścia jak wariat. - Pójdę po lekarza.

Pocałowała mnie przelotnie w usta i wstała z krzesła, kładąc na nim delikatnie głowę Coco. I zanim wyszła z sali, spojrzała na mnie, układając usta w dzióbek. Po chwili zniknęła za drzwiami sali, zostawiając mnie samego z myślami i z Coco, która smacznie sobie jeszcze spała.

Po kilku minutach, Ami weszła do sali z lekarzem i dwoma pielęgniarkami.

- Witam - powiedział doktorek na co kiwnąłem tylko głową. - Jak noga?

Poruszyłem lekko nogą i skrzywiłem się z bólu.

- Boli, ale chyba da się znieść - Ami złączyła swoje dłonie i zaczęła bawić się palcami.

- Siostro, podaj lekki przeciwbólowe - zanotował coś w karcie. Pielęgniarka podała mi leki i kazała je połknąć. Zrobiłem to i następnie wypiłem całą szklankę wody. - Jak na razie to tyle. Wpadnę zobaczyć do pana później.

- Doktorze? - Ami spytała.

- Tak? - spojrzał na nią. Pielęgniarki postanowiły już ulotnić się z sali.

- Kiedy Zayn będzie mógł wyjść.

- Myślę, że za tydzień. Może mniej, jeśli pana Zayn'a stan się poprawi - kiwnęła głową. - Po wypuszczeniu, będzie pan musiał uczęszczać na rehabilitację - zwrócił się teraz do mnie. - Przy wypisie podam panu kilku dobrych rehabilitantów z Chicago.

Westchnąłem, ale kiwnąłem głową. Następnie lekarz wyszedł z sali, a Ami podeszła do mnie i usiadła na skraju łóżka. Pochyliła się w moją stronę, a moje serce zaczęło walić, jak szalone, mimo iż nie całowałem jej już pierwszy raz. Czułem się przez to trochę jak nastolatek.

Stare dobre czasy.

***

Myślę, że w tym tygodniu skończymy to ff, miśki.

Komentujcie i gwiazdkujcie ❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top