P i ę ć d z i e s i ą t

Dzięki Ami przez chwilę mogłem zapomnieć o porwaniu Colette. Wiem, że powinienem siedzieć jak na szpilkach, ale już nie miałem na to sił.

Ubrałem szybko spodnie i udałem się do sypialni Horana. Zapukałem dość głośno, aby mnie usłyszał, bo muzyka nadał była puszczona na maksa. Muzyka ścichła i po chwili słyszałem już kroki przyjaciela. Otworzył drzwi i spojrzał na mnie.

- Muszę się pozbyć kanapy, czy coś? - spytał.

- Coś - odpowiedziałem. Chciałem już odejść, ale Niall złapał mnie za ramię. Spojrzałem na niego. - Hę?

- Skąd te pieniądze? Amethyst przyniosła? - wzruszyłem ramionami.

- Nie mam pojęcia, Niall. Spytam ją o to, kiedy nadejdzie czas. Teraz nie mam do tego głowy, choć ciekawość mnie trochę zżera.

Niall kiwnął głową. Spojrzałem na niego ostatni i udałem się do kuchni, aby zapalić.

***

Wieczorem, tego samego dnia, dostałem telefon od firmy, która zajęła się moim domem iż już jest wszystko w jak najlepszym porządku. Zamontowali mi najnowszy system bezpieczeństwa, za który musiałem zapłacić trochę więcej niż planowałem, ale myślę, że warto.

- Zayn? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Ami. Podążyłem wzrokiem za głosem dziewczyny.

Siedziałem na kanapie, a dziewczyna opierała się o ścianę przy wejściu do salonu. Nic nie mówiąc, wyciągnąłem ręce w jej kierunku. Odbiła się od ściany i powolnym krokiem zaczęła się kierować w moim kierunku. Usiadła mi na kolanach, a dłonie zawiesiła na mojej szyi. Przejechałem dłońmi po jej rękach, czując delikatne rany, które były już stare i wyblakłe. Pocałowałem miejsca po ranach, a następnie spojrzałem w jej oczy.

Nie chcę psuć tej pięknej chwili, ale chcę wykorzystać moment, kiedy to Niall jest u swojej nowej koleżanki (i prawdopodobnie nie wróci na noc), a poza tym ciekawość mnie zżera od środka.

Ciekawość, to pierwszy krok do piekła?

Nie dla mnie.

Już siedzę w piekle.

- Skąd zdobyłaś pieniądze? - poczułem jak dziewczyna się spina, ale stara się to ukryć.

- Miałam trochę swoich oszczędności - powiedziała ze spokojem w głosie.

- Trochę? Tego jest w chuj dużo. Nawet ja nie miałem tylu pieniędzy - przyznałem. Już niewiem co mam myśleć.

- Jak by ci to wytłumaczyć.. - podrapała się po głowie. - Trzy lata temu, kiedy poznałam Dave'a, uciekłam z domu. Moi rodzice, mają własną firmę księgową. Kiedy wczoraj się pokłóciliśmy, pierwszy raz od trzech lat, zadzwoniłam do mamy. Była zaskoczona. Ja w sumie też - zaczesała kosmyk włosów za ucho. - Poprosiłam ją o przysługę. Wytłumaczyłam całą sytuację z Coco i od razu zgodziła się pomóc. Przelała na moje konto tylko trzydzieści pięć tysięcy, bo więcej nie mogła - zaczęła rzuć dolną wargę.

Nie wiedziałem co mam powiedzieć, a tym bardziej zrobić, dlatego ją pocałowałem.

Bo jako pierwsze przyszło mi na myśl.

***
Jak tam w szkole?

Komentujcie i gwiazdkujcie❤

Ps. Moja stupid_dreamer27 ma dzisiaj szesnaste urodziny, więc wszystkiego najlepszego bąblu 💞 rozdział dedykowany tobie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top