D w a d z i e ś c i a o s i e m
Obudziły mnie mokre pocałunki na mojej klatce piersiowej. Otworzyłem powoli oczy, przyzwyczajając się do światła. Spojrzałem na swoje lewo, a dziewczyny brak. Za to kołdra co chwilę się poruszała.
Mruknąłem z zadowolenia doskonale czując pocałunki na podbrzuszu i podłożyłem jedną rękę pod głowę, a drugą wsunąłem pod kołdrę. Złapałem Amethyst za włosy i pociągnąłem lekko.
Niepostrzeżenie dziewczyna zjechała pocałunkami na mojego fiuta i zaczęła go całować. Następnie jej usta znalazły się główce mojego penisa i zassała delikatnie policzki.
O matko.
Mogę się tak budzić codziennie?
Wzięła go do ust i zaczęła poruszać głową w górę i w dół. Ponownie mruknąłem w geście zadowolenia i odkryłem lekko kołdrę.
- Nie brakuje ci powietrza? - spytałem, a dziewczyna pokręciła głową na boki, nadal trzymając mojego penisa w ustach.
Kilka kosmyków, posklejanych od potu, przykleiło jej się twarzy. Zgarnąłem je wolną ręką, zaczesując za ucho.
Zassała ponownie policzki na mojej długości, a ja czułem, że niedługo dojdę.
- Ami, jestem blisko. Jeśli nie chcesz połykać, odsuń się.
Zabrała usta z mojego przyrodzenia i zastąpiła je ręką. Odrzuciłem głowę do tyłu, czując jak jest mi naprawdę dobrze.
- Oszalałeś? Jak już zaczęłam, to skończę - posłała mi uśmiech i zamieniła rękę na usta.
Dzięki jej cudownym ustom, nie musiałem długo czekać na orgazm. Ami połknęła wszystko, a następnie spojrzała na mnie z dołu, po mału odsuwając się od mojego ciała. Następnie kciukiem wytarła spermę w kącikach ust. Wykonując tą czynność, bacznie wpatrywała się w moje oczy.
Podniosła się i położyła obok mnie, przytulając. Spiąłem się, ale starałem się po sobie tego nie pokazać. Dopiero po chwili objąłem dziewczynę ramieniem, a sama zarzuciła mi nogę przez uda.
- Nazwałeś mnie 'Ami' - zaczęła obrysowywać tatuaże na mojej klatce piersiowej.
- Hę? - spojrzałem na dziewczynę, ale ona była zbyt zajęta moimi tatuażami. - Jeśli ci to przeszkadza, to mogę..
Nie dokończyłem, bo dziewczyna mi przerwała.
- Nie, nie - zaprzeczyła szybko, siadając, nadal trzymając dłoń na mojej klatce piersiowej. - To.. było miłe. Jeszcze nikt mnie tak nie nazwał. Chcę, abyś tak do mnie mówił - posłała mi mały uśmiech, spuszczając wzrok.
Podniosłem jej podbródek do góry, aby na mnie spojrzała.
- Jeśli ci się spodobało, mogę tak do ciebie mówić, Ami - dziewczyna przygryzła wargę i pokiwała głową na tak. Następnie ułożyła swoją głowę na mojej klatce piersiowej.
Specjalnie (zapewnie) po stronie serca.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top