Rozdział 5
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam je otworzyć . Jak tylko je otworzyłam nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Takiego gościa się nie spodziewałam.
Otóż przede mną stał nie kto inny jak słynny Peter Hale. Ciekawe czego może chcieć ? Ni z tego i owego wszedł do domu jak do siebie zamknęłam za nim drzwi. Chciałam już coś powiedzieć lecz on mnie uprzedził.
- Gdzie jest Derek i kim ty w ogóle jesteś ??
- jestem Katie córka Vanessy i Jacka.
Na jego twarzy wyskoczyło zdziwienie . Czemu?? Przecież nie ma w tym nic dziwnego.
- Yhym dobra ale co tu robisz?
-Derek jest moim tymczasowym opiekunem.
- A gdzie on jest?
- pojechał coś załatwić.
- Jak tylko się pojawi przekaż mu że tu byłem jasne.
- Dobra.
I wyszedł bez słowa zamykając za sobą drzwi. Jakiś czas później przyszedł Derek opowiedziałam mu kto przyszedł i że prosił o kontakt. Po rozmowie poszłam do pokoju wraz z moim pieskiem wzięłam prysznic i położyłam się na łóżko zauważyłam że dostałam 1 sms'a znów od nieznanego numeru.
Sms: Droga Katie już niedługo się spotkamy nie mogę się doczekać naszego spotkania. Nie myśl sobie że uciekniesz przede mną . Moja czerwono oka. Tak znam twój sekret. Do zobaczenia wkrótce. Twój na zawsze ~S
O cholera teraz to chyba powinnam powiedzieć o tym Derekowi. Ale z drugiej strony nie chcę by się martwił. Lepiej będzie jak to zachowam dla siebie. Potem zasnęłam. Rano obudziło mnie szczekanie mojego pupila wstałam poszłam szybko do łazienki ubrałam białe rurki do tego czarny top i sweterek oraz czarne conversy. Gotowa zeszłam na dół . Derek już był w kuchni i zrobił śniadanie jak miło.
- I jak tam prezent podoba się.
Popatrzył na szczeniaka który dreptał przy moich nogach.
- Jasne dziękuję.
-Jak go nazwiesz??
- hmmm może Alfa
Derek tylko się uśmiechnął.
- bardzo oryginalne.
Po śniadaniu wzięłam torbę i sprzęt do Lacross. Pożegnałam się z Alfą i wyszłam z domu. Derek tym razem dał mi swoje kluczyki od auta .
-Trzymaj tylko mi się nie rozbij na drodze.
- Jasne.
Wsiadłam do auta i pojechałam do szkoły zaparkowałam na wolnym miejscu wzięłam swoje rzeczy i zamknęłam auto. Już miałam iść do szkoły gdy ktoś mnie zawołał to był Scott.
- Cześć Katie gotowa na trening?
-Ale że teraz a nie miał być po lekcjach?
- Nie jest teraz chodź.
Poszliśmy do szatni ja oczywiście weszłam do damskiej przebrałam się i wyszłam na boisko reszta już tam stała nawet ten chłopak z wczoraj. Usłyszałam że nazywa się Jackson Whittemore. A więc kolejny wilkołak.
Ehhh. Zaczęliśmy rozgrzewkę. Potem każdy z nas miał trafić w bramkę ale tak by ominąć obronę. Teraz była moja kolej już miałam zacząć gdy usłyszałam za sobą głos tego całego Jacksona.
- Na pewno nie trafisz
- Zdziwisz się.
I ruszyłam co prawda lekko wykorzystałam moje wilcze ja ale trafiłam bezbłędnie. Wszyscy byli w szoku.
- I co nie trafię?
- Szczęście początkującej.
- Ta jasne wmawiaj tak sobie.
Potem wszystkie akcje mi wychodziły i trafiałam za każdym razem. Jackson był nieźle wkurzony zdziwiony e tam.
Trener zaproponował mi miejsce w drużynie od razu się zgodziłam. Po treningu poszłam do szatni. Jak tylko z niej wyszłam Scott i Jackson na mnie czekali o co im chodzi. Jackson do mnie poszedł i się zaczęło.
- Ty coś ukrywasz nie wiem co ale się dowiem.
- Wiesz co daj sobie spokój dobra nie wchodź mi w drogę wilczku.
O cholera dopiero po chwili pomyślałam nad moimi słowami.
Jackson skoczył w moją stronę i przycisnął mnie do ściany
- Skąd wiesz? Scott też był w szoku ale starał się uspokoić Jacksona.
- Stary wyluzuj.
Zaczęłam się wkurzać jak on śmie mnie atakować.
- Lepiej mnie pójść bo inaczej stanie ci się krzywda.
-Ta jasne co mi możesz zrobić chyba że. ...
Ale nie dokończył ponieważ go odepchnęłam zobaczyłam na swoje ręce i zobaczyłam pazury super teraz wszystko wyjdzie na jaw. Scott chciał do mnie podejść lecz jak tylko podniosłam głowę zatrzymał się. A więc zobaczył moje oczy usłyszałam jak tylko mówi.
- Jesteś Alfą ale jak to możliwe .
Nie czekałam co powie dalej wybiegłam ze szkoły i odpaliłam auto. Jechałam bardzo szybko nagle coś wyskoczyło mi na drogę ostro skręciłam i poczułam tylko jak w coś uderzam. Później straciłam przytomność. Ostatnie co widziałam to jakąś postać biegnącą w moją stronę. Później nastała ciemność.
-------------------------------------------
Hej Kochani oto kolejny rozdział. Dziękuję wam za to że czytacie. :) jeżeli możesz zostaw coś po sobie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top