Rozdział 3

Derek jechał bardzo szybko jakby chciał przed czymś uciec lub jakby coś albo kogoś ścigał. W radiu właśnie leciała moja ulubiona piosenka więc postanowiłam dać głośniej.
- Derek mogę dać trochę głośniej
- Jasne.
Wyciągnęłam rękę by dać głośniej. Derek w tym czasie zjechał na stacje benzynową by zatankować. Nie było go jakieś 10 minut. Jak wrócił trzymał w rękach dwa kubki. Podał mi jeden z nich .
- Trzymaj Cappuccino słyszałem że lubisz.
- Dziękuję. Lekko się do niego uśmiechnęłam. Ruszyliśmy dalej .
Jak tylko zostawiliśmy kolejne miasto za sobą dostałam kilka wiadomości dwie od Lucasa trzy od Lucy pewnie chciała przeprosić i coś mi mówi że Lucas już jej powiedział o moim wyjeździe lecz to nie one mnie zaskoczyły. Jedna była od nieznanego numeru, ciekawe od kogo. Nie kojarzę tego numeru. Może to od rodziców?? Lecz to co przeczytałam zupełnie mnie zaskoczyło
Sms: Katie, Katie, Katie. Nie ładnie tak uciekać. I tak Cię znajdę nie ważne gdzie się ukryjesz. Nie ważne gdzie się schowasz i tak Cię znajdę. Nawet twój przyjaciel Cię nie ukryje. Nie mogę się doczekać naszego spotkania. Pozdrawiam.
Twój na zawsze...... S.

Nie wierzę skąd on ma mój numer, jak to możliwe. Chyba muszę powiedzieć o tym Derekowi. Ale nie wiem jak zareaguje. Może to tylko jakiś głupi żart ?? Co ja mówię. Muszę się uspokoić. Na razie mu nic nie powiem. Mam tylko nadzieję że nie pożałuje tej decyzji. W pewnym momencie byłam tak zmęczona że zasnęłam. Obudził mnie Derek, który mnie podniósł. Jak tylko otworzyłam oczy postawił mnie na ziemi.
- Myślałem że będziesz jeszcze spać. I chciałem cię znieść do domu.
- Dzięki ale już dam sobie radę.
-Wszystko w porządku? Zapytał z lekko dziwną miną.
- Tak jasne wszystko jest ok.
Jeszcze teraz mu nie powiem o tej dziwnej wiadomości. Postanowiłam również przeczytać wiadomości od Lucasa i Lucy.
Oby dwoje przepraszali za to co się stało i tłumaczyli się że to zdarzyło się tylko raz. Akurat . Jak również oboje chcą wiedzieć jaki jest powód wyjazdu i że mają nadzieję że szybko wrócę . Phi na razie nie mam im nic do powiedzenia. Z tych rozmyślań wyrwał mnie głos Dereka.
- To jak gotowa an pierwszy dzień w nowej szkole.
- Żartujesz sobie prawda.
On chyba śni chociaż to nie głupi pomysł. Przynajmniej nie będę się nudzić.
- Nie o idź się przebrać czy co tam chcesz u góry jest łazienka .
- Dzięki.
Szybko wzięłam prysznic i ubrałam się w czarne rurki biały top do niego wzięłam czarne trampki i skórzaną kurtkę . Jeszcze tylko lekki makijaż i mogę iść. Gdy zeszłam na dół Derek już czekał.
- To jak gotowa.
-Jasne .
Do szkoły zajechaliśmy szybko. Zanim wysiadam Derek wyjaśnił mi że ma coś do załatwienia i odbierze mnie po szkole. Podał mi tylko teczkę z moimi dokumentami i kazał iść do sekretariatu. Zrobiłam jak kazał trwała już pewnie pierwsza lekcja ponieważ nikogo nie widziałam na korytarzu. W sekretariacie sprawy zostały załatwione raz , dwa tyle że muszą coś zrobić z systemem i przez 2 tygodnie będę w 3 klasie. Super nie ma to jak być najmłodszym w klasie.
- Katie zaraz ktoś przyjdzie by pokazać Ci szkołę i pokazać co i jak.
Ciekawe kto to będzie mam nadzieję że ze starszej klasy. Wtem usłyszałam pukanie do drzwi. Jak tylko zostały otworzenie nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Moim szkolnym opiekunem (że tak to można nazwać ) Jest Scott Mccall. No ładnie.

-----------------------------------------------
Hej to już kolejny rozdział . Przepraszam że tak długo. Zapraszam niedługo ciąg dalszy. Jeżeli możesz zostaw coś po sobie. :)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top