Rozdział 21
Zamieściłam tu również zwiastun mojego innego opowiadania, na które wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszam. :D Ale wracajmy do True Alpha.
- Cześć Derek o witaj Peter.
Postanowiłam udawać że nie słyszałam ich rozmowy.
- Witaj Katie jeśli chcesz to mogę podrzucić do szkoły mam do załatwienia z Peterem kilka spraw na mieście.
- Spoko tylko zrobię sobie kawę bo chyba usnę na stojąco. Uśmiechnęłam się.
Derek zaczął się śmiać. Jak tylko zjadłam śniadanie wzięłam nalałam sobie kawy do kubka i ruszyłam w stronę auta. Derek wraz z Peterem zwieźli mnie do szkoły. Przed szkołą czekali już na mnie znajomi pożegnałam się Peterem i Derekiem. Całą naszą paczką weszliśmy do klasy na lekcję gdyż znów mieliśmy razem. Jak tylko przekroczyliśmy próg klasy sporo osób wstało i zaczęło bić brawa nie rozumiałam o co chodzi po chwili zobaczyłam na tablicy zdjęcie moje i Lucasa podczas wczorajszego konkursu. Wszyscy nam pogratulowali usiedliśmy w ostatniej ławce i tak jak ostatnio rozmawialiśmy w pewnym momencie dostałam sms, postanowiłam go przeczytać. Był on od nieznanego numeru.
W wiadomości było zdjęcie moje i Lucasa z wczorajszego karaoke i wiadomość która mnie zaskoczyła.
Gratuluję wygranej ale to było pewne że wygrasz, baw się póki możesz niedługo będziesz musiała się pożegnać z nimi wszystkimi. Bal się zbliża jak i pełnia księżyca będzie to dzień w którym oficjalnie Ci się oświadczę. Pamiętaj jedno przede mną, przed swoim przeznaczeniem nie uciekniesz. Wieczystej przysięgi krwi nie można złamać. Twój na zawsze kochający i oddany ~S :*
Z pełnią to akurat prawda że wypada podczas balu ale czemu nie wolno łamać przysięgi i czym w ogóle jest ta cała wieczysta przysięga krwi. Niestety tego nie rozumiałam. Wiedziałam że osobą która da mi odpowiedzi na moje pytanie jest Peter lub sam ~S. Muszę poznać prawdę.
W pewnym momencie do klasy weszła Liv przewodnicząca szkoły która chciała nam ogłosić kilka ważnych ogłoszeń. Jak się okazało zbierane są zdjęcia do księgi pamiątkowej oraz materiały filmowe które zostaną puszczone podczas balu, chodziło o to by ten bal był inny niż wszystkie. Filmy mają pokazać jak wyglądało nasze szkole życie do tej pory, co się działo. I jak wiele osiągnęliśmy. Od razu pomyślałam o wczorajszym filmiku gdzie Scott i Jackson śpiewali Can you feel the love tonight. Uśmiechnęłam się i podniosłam rękę. Liv spojrzała w moją stronę i dopuściła mnie do głosu.
- A może być nagranie które zostało zrobione poza szkołą? W klasie panowała totalna cisza.
- Jasne jeżeli jest to coś ciekawego to czemu nie.
- Oj to jest bardzo ciekawe prawda Jackson. Uśmiechnęłam się do niego. Wszyscy z naszej grupki wybuchnęli śmiechem a Jackson wyglądał jakby zaraz miał mnie udusić.
- Nie ośmielisz się. Odpowiedział mi. Phi że niby ja nie zrobię tego, ja mu jeszcze pokażę.
- A chcesz się założyć.
- Dobra nie będę się z tobą kłócił tutaj porozmawiamy później.
- Niech ci będzie.
Liv znów zabrała głos postanowiła ona odczytać listę osób które zostały wytypowane na króla balu. Lecz zanim to uczyniła przypomniała wszystkim które dziewczyny zostały wytypowane do tytułu królowej balu były to Lydia, Kira, Jenny i Ja.
- Więc o tytuł Króla balu będą ubiegać się Jackson, Scott, Lucas , Liam i nie jaki ~S, z tego co dopisano jest to przezwisko nie będę się mieszać, kandydatów już znacie, życzę miłego dnia. I przewodnicząca opuściła klasę.
A więc o to im chodziło jeżeli ~S wygra będziemy wiedzieć jak on wygląda. Popatrzyłam na moich przyjaciół. I postanowiłam spytać.
- Czyj to był pomysł.
Automatycznie Scott i Stiles wskazali w swoje strony. Do tego mieli zabawne miny więc nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem. Reszta poszła w moje ślady.
- Jesteście genialni. Powiedziałam przez śmiech. Lekcje minęły nam na śmiechu i dogryzaniu sobie. Po skończonych lekcjach wyszliśmy ze szkoły kierując się w stronę boiska. Dzisiaj nie było treningu ale postanowiliśmy usiąść tam i porozmawiać gdyż mamy tak piękną i słoneczną pogodę że aż szkoda jej nie wykorzystać. Choć na chwilę mogłam oderwać się od problemów, spędzić normalnie czas ze znajomymi. Siedzieliśmy tam chyba ze cztery godziny. W końcu postanowiliśmy wracać do domów. Lucas obiecał mnie odwieźć, pożegnałam się ze wszystkimi i wraz z Lucasem poszłam w stronę auta. Po drodze wspominaliśmy dawne czasy, zanim to się wszystko zaczęło, czas przed moim wyjazdem.
Jak tylko byliśmy już na miejscu pożegnałam się z Lucasem i pośpiesznie weszłam do domu. Derek i jak się okazało Peter tam już byli. Więc mogłam to wykorzystać i się ich zapytać.
- Cześć Derek, hej Peter możemy porozmawiać.
- Jasne co się stało Katie. Spytał Peter.
- Moglibyście mi wytłumaczyć czym właściwie jest wieczysta przysięga krwi. Wyglądali na zaskoczonych. W końcu odezwał się Peter.
- Skąd o tym wiesz? Spytał podejrzliwie.
- To jest akurat nie ważne.
- Dobra trzeba jej to powiedzieć. Wypowiedział się Derek.
- Kiedy podczas pełni dwie alfy złożą przysięgę, w tym czasie mając nacięty nadgarstek i łącząc krew z drugim alfą, przysięgę którą złożą muszą jej dotrzymać.
- A co jeżeli się jej nie dotrzyma. Spytałam.
- Krążą różne plotki niektórzy mówią że się umiera i inni że traci się swoje wilcze ja.
Zaczęłam powoli rozumieć tylko zastanawia mnie jedno kto złożył tę przysięgę krwi. Wolę na razie o to nie pytać. Chwilę jeszcze z nimi porozmawiałam i wspomniałam o pomyśle Scotta i Stilesa. A oni tylko się uśmiechnęli, wygląda na to że o wszystkim wiedzieli. Zmęczona poszłam do swojego pokoju a za mną przybiegł Alfa. Nie mogę uwierzyć że tak szybko wyrósł. Poszłam do łazienki by wziąć przyjemną kąpiel. Po dość długiej kąpieli ubrałam się w swoją ulubioną pidżamę i pomyślałam że skorzystam jeszcze z laptopa. Przejrzałam różne stronki i portale społecznościowe. W końcu postanowiłam się położyć spać. Jeszcze tylko jutro do szkoły i weekend, który spędzę na koncercie zespołu Nickelback wraz z Lucasem. Położyłam się wygodnie na moim łóżku a Alfa wskoczył i położył się przy moich nogach, kochany z niego piesek. W końcu po jakimś czasie odpłynęłam w krainę snów. Rano obudziło mnie natarczywy dźwięk którym okazał się być mój budzik. Pospiesznie wstałam i przeciągnęłam się. W głowie już układałam co na siebie dziś założę.W końcu zdecydowałam się na zwykłe jeansowe szorty do tego czarny top, trampki za kostkę. Włosy związałam w kucyk, założyłam mój ulubiony naszyjnik, nałożyłam delikatny makijaż. Przyjrzałam się w lustrze i gotowa zeszłam wraz z Alfą na dół. Po drodze wzięłam mój telefon i okulary przeciw słoneczne. Zrobiłam Alfie śniadanie a później sobie. Na blacie leżała karteczka na której pisało że dziś do szkoły jadę sama a samochód stoi przed domem. Gotowa wyszłam na zewnątrz zamknęłam za sobą drzwi, i ruszyłam w stronę auta. Po parunastu minutach byłam już na miejscu reszta już tam czekała. Podeszłam do nich wolnym krokiem i przywitałam się z każdym z osobna. Dziś była tak piękna pogoda że szkoda było by siedzieć w szkole. Postanowiłam coś zaproponować.
- Hej wiecie co mam pewien pomysł, co wy na to byśmy zrobili sobie piknik przy boisku. Jest ciepło a poza tym lekcji w sumie żadnych nie ma,a do sklepu można podjechać w każdej chwili.
Wszyscy wyglądali na zadowolonych tym pomysłem.
- Wiesz to całkiem niezły pomysł, musimy tylko rozdzielić rzeczy między siebie. Powiedziała Kira.
Po upływie jakichś 20 minut ustaliliśmy co kto przywozi i załatwia. Lydia miała załatwić nam pozwolenie od dyrektora chłopaki mieli załatwić sprawy organizacyjne. A ja wraz z Kirą miałyśmy zrobić zakupy. Dołączył do nas Liam by sprawniej nam to poszło. Jak tylko znaleźliśmy się w sklepie rozdzieliliśmy się ja poszłam na dział z owocami. Koszyk powili się już zapełniał owocami. Sięgałam właśnie po truskawki gdy, usłyszałam charakterystyczny dźwięk na moim telefonie że dostałam sms. Postanowiłam go odczytać. Tak jak się domyśliłam był on od nieznanego numeru czyli pewnie od ~S.
Moja droga Katie czy mówił Ci ktoś że ślicznie dziś wyglądasz. Na twoim miejscu wziął bym jeszcze maliny ale zrobisz jak uważasz. Tylko uważaj na mieszankę żelek, którą kupił twój kolega Liam ponieważ jest tam Lukrecja za którą z tego co kojarzę nie przepadasz. Pozdrawiam ~S
Zdezorientowana i wystraszona zaczęłam rozglądać się po sklepie, lecz nic podejrzanego nie zauważyłam. Skąd on wie że tu jestem, może ma tu jakichś swoich szpiegów albo on sam tu gdzieś jest. Nie mogę w to uwierzyć czy on nie da mi spokoju. Pośpiesznie wzięłam jeszcze owoce i szybkim krokiem poszłam do kasy. Jak tylko przed nią stanęłam otrzymałam kolejny sms.
Moja Katie nie musisz się denerwować. Nic złego Ci się nie stanie. Po prostu chciałem mieć na ciebie oko. Byś przypadkiem nie zrobiła czegoś głupiego, mój aniele (podoba Ci się chyba zacznę się tak do ciebie zwracać ) . Pamiętaj przede mną nie uciekniesz. Twój na zawsze ~S.
Po raz pierwszy w życiu zaczęłam naprawdę się go bać. Przestraszona jak najszybciej chciałam opuścić ten sklep, zapłaciłam za zakupy i wybiegłam z niego jak najszybciej. Biegłam w stronę auta za sobą słyszałam nawoływanie Kiry i Liama bym się zatrzymała. Nie zwróciłam na nich uwagi aż nagle usłyszałam przed sobą klakson samochodu, zamknęłam oczy szykując się na najgorsze......
-------------------------------------
Oto Kolejny rozdział. Mam nadzieję że wam się spodobał. :D Jeżeli możesz zostaw coś po sobie = Ogromna motywacja.
P.S jak myślicie co z Katie ( Jeszcze 1 rozdział może 2 i będzie bal) Pozdrawiam ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top