Rozdział 13

- To co było między nami nigdy nie powinno było się zdarzyć, domyślam się że pewnie mnie już wcześniej zdradziłaś a zrobiłaś wielką awanturę o to i zerwałaś ze mną ale mam tego dosyć, tego czekania,, a i jeszcze jedno nie żałuję pocałunku z Jenny.

Nie wytrzymałam i uderzyłam go z liścia. Nie powstrzymywałam łez.

- Nigdy cię nie zdradziłam a jeżeli tak bardzo chcesz to zniknę z twojego życia, i pójdę tam gdzie komuś na mnie zależy.

I jak tylko wypowiedziałam te słowa wybiegłam na dwór czemu on mnie tak rani, wygląda na to że tylko Lucasowi na mnie zależy, biegłam ciemną ulicą nie zwracałam uwagi na to gdzie i jak biegnę nic mnie nie obchodziło dopóki na kogoś nie wpadłam. Upadła bym gdyby nie to że tajemnicza osoba złapała mnie z rękę. Jak się okazało przede mną stał chłopak który był wyższy ode mnie i założę się że niewiele starszy maksymalnie 3 lata. Ubrany był w dopasowany garnitur, który dobrze na nim leżał. Ma niebiesko-szare oczy, które wyglądają jakby mogły zajrzeć w głąb ciebie, poznać twoje największe sekrety oczy w których można się zatracić i usta które aż prosi się by je całować. O matko o czym ja myślę pierwszy raz chłopaka widzę chłopaka na oczy i już myślę o tym by go pocałować. Co się zemną dzieje.Popatrzył na mnie pytająco unosząc jedną brew.

- Wszystko w porządku?

Po chwili się ocknęłam.

- Tak dziękuję że mnie złapałeś.

- Nie ma problemu, a tak w ogóle jestem Michael. Uśmiechnął się do mnie ach za ten uśmiech można by zabić.

Wyciągnął dłoń w moją stronę a ja ją uścisnęłam.

- A ja Katie.

- Miło mi cię poznać Katie, a można wiedzieć co się stało, nie chcę być wścibski ale wyglądasz jakbyś płakała i uciekała przed czymś lub przed kimś.

- Małe problemy w życiu prywatnym, mam nadzieję że jakoś się poukłada.

- Rozumiem, również mam taką nadzieję, a może dała byś się zaprosić na kawę tu w okolicy jest mała kawiarnia z ponoć najlepszą kawą w mieście.

- Wiesz za niedługo powinnam wracać, chociaż czemu nie.

Michael uśmiechnął się do mnie i razem ruszyliśmy w stronę kawiarni.

Zamówiłam sobie Caramel Macchiato a on zwykłą kawę z mlekiem. Trochę porozmawialiśmy o sobie nawzajem ale niektóre tematy omijaliśmy. Wymieniliśmy się numerami telefonów.

- Spotkamy się jeszcze? Zapytał się mnie .

- Może.

I uśmiechnęłam się do niego wsiadłam do taksówki po którą zadzwoniłam wcześniej, pożegnałam się z nowym znajomym. Jak tylko przekroczyłam próg domu wzięłam Alfę ze sobą i poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w pidżamę i położyłam się spa. Jak to dobrze że jutro jest sobota. Po paru minutach zasnęłam. Miałam dziwny sen ten sam co kiedyś tyle że ten był trochę inny:

Byłam w sukni balowej krótka czarna do połowy uda bez ramion góra sukienki była wiązana i z koronką. Była śliczna nagle nie wiadomo skąd zaczęła lecieć muzyka. Z cienia wyszedł Liam i zaczęłam z nim tańczyć, po nim pojawił się Lucas i on ze mną tańczył w jego ramionach czułam się bezpieczna położył rękę na mojej tali i zatrzymał się na chwilę pochylił się w moją stronę i mnie pocałował jak tylko się odsunęłam przede mną nie stał Lucas tylko jakiś mężczyzna, w masce i uśmiechnął się do mnie miał piękne oczy ale nie mogłam dostrzec koloru było zbyt ciemno. Nagle wszystko zniknęło a ja znajdowałam się w lesie na przeciwko mnie stał ten mężczyzna w masce i tylko się uśmiechał, zaczęłam się cofać leż o coś się potknęłam i upadłam. Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam rannego Michaela ledwo go znałam ale poczułam jak do oczu lecą mi łzy uklękłam przed nim . Wyciągnął dłoń w moją stronę i dotknął policzka powiedział mi żebym nie płakała że mam być silna, że być może tak miało być. Tajemniczy gość w masce w końcu się odezwał .

- Każdy kto stanie mi na drodze do ciebie spotka go śmierć lub coś gorszego, możesz go jeszcze uratować ale odejdziesz razem ze mną. Byłam gotowa zaryzykować już ruszałam w jego stronę kiedy poczułam ostry ból ktoś wypuścił w moją stronę strzałę upadłam na kolana obraz zaczął mi się rozmazywać przed oczami ujrzałam tylko jak ktoś biegnie w moją stronę.

Ostatnie w śnie co pamiętam to krzyk zamaskowanej postaci i jego słowa że należę do niego , alfa wyczuł że coś jest nie tak i wskoczył na moje łóżko i położył się obok mnie po paru minutach zasnęłam.

Rano jak tylko wzięłam telefon do ręki zauważyłam że mam kilka nieodebranych połączeń i smsów. Od Lucasa i Deana i jeden sms od Michaela. 

Lucas i Dean martwili się o mnie gdzie jestem odpisałam im że jestem już od jakiegoś czasu w domu, i że nic się nie stało. Nie miałam ochoty się rozpisywać. Michael zaprosił mnie na kawkę i ciastko, zgodziłam się umówiliśmy się na 14 czyli za 2 godziny. Ubrałam szare rurki do tego biały top na to niebieski lekki sweterek i czarne converse. Włosy związałam w kitkę i nałożyłam lekki makijaż. Zjadłam coś na szybko i wyszłam z domu.

Do miasta pojechałam autem Dereka które pożyczyłam, dowiedziałam się iż dziś ma przyjść Peter. Ciekawie dziś będzie.  Jak tylko zajechałam pod kawiarnię zauważyłam Michaela postanowiliśmy wziąć kawę na wynos i po babeczce. I poszliśmy na spacer do parku, usiedliśmy na jednej z wolnych ławek na szczęście nie spotkałam dziś nikogo z moich znajomych. Zrobiło się późno jak skończyliśmy rozmawiać. Opowiedziałam mu czemu tu jestem i trochę o pracy moich rodziców a on opowiedział mi że jest tu w interesach, ponieważ pomaga ojcu i że będzie tu jeszcze jakiś miesiąc i jak się okazało jest ode mnie tylko o 3 lata starszy. Spojrzałam na zegarek była już 19.30 za niedługo muszę być w domu. Muszę mu o tym powiedzieć. 

-Wiesz miło było ale ja już muszę wracać. 

- Rozumiem chodź odprowadzę cię do auta. Wyglądał trochę na zawiedzionego. 

W drodze do auta nie rozmawialiśmy ze sobą jak doszliśmy tylko do auta przytulił mnie to mnie zaskoczyło. Po chwili usłyszeliśmy jak ktoś do nas podchodzi. 

- Przeszkadzamy wam. 

Spojrzałam w stronę skąd dobiega głos jak tylko zauważyłam tajemniczego mężczyznę od razu go rozpoznałam to jest ten alfa który mnie zaatakował w domu który chciał mnie porwać na jego twarzy była blizna pewnie przeze mnie ją ma. Spojrzałam na Michaela wyglądał na zdezorientowanego. Natomiast Tajemniczy gość spojrzał na mnie i powiedział. 

- Tęskniłaś, mówiłem ci że On się nie podda tak łatwo. Za nim pojawili się inni chciałam pobiec w stronę auta lecz ktoś mnie złapał zauważyłam że Michael leży nieprzytomny pewnie go czymś uderzyli. Próbowałam się wyrwać lecz poczułam tylko jak ktoś wbija mi igłę w szyję ostatnie co pamiętam to postać w masce która zakrywała tylko połowę twarzy podszedł do mnie, uśmiechnął się i ucałował mnie w dłoń. 

- Mówiłem że cię odnajdę najdroższa. 

I nastała ciemność. 

----------------------------------------------------------------------------------

Hej oto kolejny rozdział mam nadzieję że wam się podobał . Przepraszam że tak długo. 

Jak myślicie kto przybył do miasta? Co się teraz stanie? Z kim powinna być Katie? 

W następnym rozdziale trochę będzie się działo. I będzie trochę dłuższy. 

P.S Jeżeli możesz zostaw coś po sobie = Ogromna Motywacja :D 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top