Rozdział 11

Przywitałam się z Lucasem, obiecał że zawiezie mnie do domu, lecz po drodze musimy po rozmawiać. Zatrzymał się na polance i ruszyliśmy w stronę lasku usiedliśmy na ławce.

- Muszę ci coś wyznać Katie i proszę cię byś wysłuchała mnie do końca, obiecaj mi to.

- Jasne obiecuję.

Zanim coś powiedział pochylił się i mnie pocałował. Nagle opuścił głowę i spojrzał w moje oczy ja również tyle że jego oczy nie były normalne, były czerwone To znaczy że jest .... I po chwili mojego milczenia gdy zauważył mój szok ale brak przerażenia powiedział.

- Jestem wilkołakiem.

W mojej głowie roiło się od pytań jak ja mogłam tego nie zauważyć? Nie wiedziałam od czego zacząć, Lucas chyba to wyczuł i zaczął mówić.

- Wilkołakiem jestem od urodzenia, taki się urodziłem dlatego w dni kiedy była pełnia nigdzie nie wychodziłem z tobą nie chciałem cię skrzywdzić, kiedyś miałem inne oczy podczas przemiany ale po śmierci mojej mamy zmieniły się na czerwone stałem się alfą.

Ja tylko parzyłam na niego nie mogąc wyjść z szoku.

- Katie jakiś czas temu mój ojciec który również jest alfą kazał mi znaleźć partnerkę najlepiej taką która jest wilkołakiem i alfą, w najgorszym wypadku betą jeśli jej nie znajdę on mi kogoś znajdzie, po tym jak przeprowadziliśmy się bym mógł znaleźć partnerkę wszystko było dobrze dopóki nie poznałem ciebie, ty wywróciłaś całe moje życie do góry nogami, wtedy gdy wyjechałaś zrozumiałem że nie mogę żyć bez ciebie, przyjechałem tu z myślą że dasz mi jeszcze szansę, chciał bym spędzić z tobą resztę życia, tylko że musiała byś być taka jak ja. 

- Co rozumiesz przez taka sama jak ty ? 

- No musiała byś być wilkołakiem ale wystarczyło by że cię ugryzę, ale zrozumiem jeżeli odmówisz. 

- Lucas posłuchaj ja nie wiem co myśleć ale chcę byś wiedział że moje uczucia do ciebie nie wygasły zawsze będziesz częścią mojego życia, w moim sercu, ale w tej chwili jestem z Liamem chyba, nie wiem na razie nic nie każ mi teraz podejmować decyzji. 

Lucas popatrzył na mnie z nadzieją w oczach. 

- Czyli jest jakaś szansa że będziesz chciała kiedyś się przemienić, po tym życie jest inne, jesteś lepsza we wszystkim masz wyostrzone zmysły, nie mówię że teraz jesteś w czymś słaba bo jesteś świetna i za to wszystko cię kocham.

- Lucas ale ja nie potrzebuję żebyś mnie ugryzł. Uśmiechnęłam się do niego i skupiłam się i pokazałam mu moje czerwone oczy. 

- Chwila ty też jesteś alfą ale jak, kiedy? Wyglądał na zaskoczonego i szczęśliwego jednocześnie.

- Taka się urodziłam. Lucas przytulił mnie mocno.

- Naprawdę się cieszę.

- Lucas dziś jest pełnia a ja zaraz powinnam wrócić do domu. 

Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę auta. W aucie chwile jeszcze rozmawialiśmy o tym wszystkim. I obiecałam Lucasowi że jutro wrócimy do tej rozmowy. Zanim wysiadłam z samochodu pocałowałam Lucasa w policzek. 

- Dziękuję że powiedziałeś mi prawdę i byłeś przy mnie w dniu dzisiejszym. 

Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w stronę domu, wyciągnęłam telefon z kieszeni i jak się okazało dostałam kilka nie przeczytanych wiadomości. Od Lucasa bym zaraz po skończonej pełni do niego zadzwoniła, od Scotta z przypomnieniem o jutrzejszym spotkaniu i od nieznanego numeru już domyśliłam się od kogo to, ale miałam nadzieję że się mylę. Jednak miałam rację.

SMS; Witaj Katie słyszałem co cię ostatnio spotkało, tamten chłopak na ciebie nie zasługuje. Zresztą tym lepiej dla mnie nie będę musiał się go pozbywać. Jestem już niedaleko ciebie ale jeszcze mnie nie zobaczysz nasze spotkanie ma być ciekawe i zaskakujące. Podczas dzisiejszej pełni uważaj na siebie nie chcę by coś ci się stało. Nigdy bym sobie nie darował. Do zobaczenia wkrótce. Całuję twój na zawsze ~S :*

Ten sms zaskoczył mnie nie na żarty. Jeszcze jeden taki sms i powiem o wszystkim Derekowi albo jutro? Muszę to przemyśleć. Weszłam do domu nikogo nie było oprócz alfy, dałam mu jeść w tym samym czasie do domu wszedł Dean z zakupami. -

- Siema młoda.

- Cześć Dean zaraz nam coś ugotuję, a wiesz może kiedy będzie Derek?

- Wieczorem ma coś do załatwienia na mieście. 

Zrobiłam nam Spaghetti, zostawiłam trochę dla Dereka.

Po skończonym posiłku posprzątałam i wzięłam się za lekcję. Jak wszystko odrobiłam była 20.30. Zeszłam na dół by pobawić się trochę z alfą bardzo podrósł od momentu kiedy go dostałam. Po rzucałam mu chwilę piłkę a ten ją przynosił. Jak ja kocham tego psiaka. Poszłam wziąć prysznic i położyłam się do łóżka i usłyszałam wibrację telefonu czyli dostałam sms. Tym razem od Lucasa aż się uśmiechnęłam.

SMS; Choć późna już pora i każdy w około śpi, ja nie mogę zmrużyć oka a powodem jesteś ty! :* Miłej nocy tobie życzę śnij o mnie hehe żartuję śpij dobrze mój wilczku.

Aż mi się śmiać chciało odpisałam mu że również życzę dobrej nocy i że widzimy się rano.

Jakiś czas później zasnęłam. Miałam dziwny sen, śniło mi się że;

Byłam w sukni balowej krótka czarna do połowy uda bez ramion góra sukienki była wiązana i z koronką. Była śliczna nagle nie wiadomo skąd zaczęła lecieć muzyka. Z cienia wyszedł Liam i zaczęłam z nim tańczyć, po nim pojawił się Lucas i on ze mną tańczył w jego ramionach czułam się bezpieczna położył rękę na mojej tali i zatrzymał się na chwilę pochylił się w moją stronę i mnie pocałował jak tylko się odsunęłam przede mną nie stał Lucas tylko jakiś mężczyzna, w masce i uśmiechnął się do mnie miał piękne oczy ale nie mogłam dostrzec koloru było zbyt ciemno. Nagle wszystko zniknęło a ja znajdowałam się w lesie na przeciwko mnie stał ten mężczyzna w masce i tylko się uśmiechał, zaczął ściągać maskę coś minie zaatakowało od tyłu krzyknęłam i się obudziłam. Ostatnie w śnie co pamiętam to śmiech zamaskowanej postaci, alfa wyczuł że coś jest nie tak i wskoczył na moje łóżko i położył się obok mnie po paru minutach zasnęłam. Rano jak wstałam myślałam co może oznaczać ten sen. Wstałam i poszłam do łazienki ubrałam się w białe spodenki czarny top i do tego narzuciłam na ramiona koszulę w kratę. Nałożyłam lekki makijaż i postanowiłam zostawić włosy rozpuszczone, dziś ubrałam wisiorek który kiedyś dostałam od Lucasa. Na dole zjadłam szybko śniadanie ubrałam trampki na koturnie, wzięłam torbę i powiedziałam Derekowi że wrócę później  i wyszłam przed dom jak się okazało Lucas tam czekał na mój widok się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek. Otworzył mi drzwi jak wsiadłam zamknął za mną.

- Myślałem że wyrzuciłaś ten wisiorek.

-Żartujesz sobie on tak wiele dla mnie znaczy a poza tym dostałam go do ciebie. 

Jak tylko dojechaliśmy do szkoły zauważyłam Liama przed wejściem obok niego stała Jenny. A więc jednak zauważyłam tam również Jacksona i Scotta. Ruszyłam w ich stronę Lucas szedł za mną. Minęłam ich i weszłam do szkoły na Liama nawet nie spojrzałam. Dzisiejsze lekcje minęły bardzo szybko lunch zjadłam z Lucasem na dworze. Po lekcjach Scott czekał koło mojej szafki. 

- Katie bądź za niedługo u mnie dobra a i pamiętaj jutro rano jest trening. 

-Jasne.

Jakąś godzinę później zajechałam pod dom Scotta z Lucasem reszta już tam była. Zaproponowałam mu wszedł razem ze mną. Zapukaliśmy Scott był zdziwiony ale nas wpuścił. 

- Moi drodzy mamy kolejnego gościa. Wszyscy byli zdziwieni widokiem Lucasa. Tylko Liam wyglądał na wkurzonego.

- A ten co tu robi nikt go nie zapraszał.

- Tak się składa że ja go zaprosiłam. 

- Niby po co, nikt go tu nie chce. 

Nie wytrzymałam.

- Jest tu ponieważ jest wilkołakiem dobra!

Wszystkich zamurowało. Liam zaczął się awanturować.

- Jak mogłaś być tak głupia i go przemienić!

- Nie przemieniłam go on taki się urodził, a poza tym co cię to obchodzi nie masz prawa mi mówić co mi wolno a co nie, mogłeś zwracać mi uwagę zanim całowałeś się z Jenny. 

- To ona mnie pocałowała!

Na nikogo nie zwracaliśmy uwagi. 

- Z resztą nieważne byłam gotowa ci wybaczyć ale nie dałeś żadnego znaku życia a dziś rano widziałam cię z nią, jeśli chciałeś by to co było między nami się skończyło wystarczyło powiedzieć! 

Wykrzyczałam mu w twarz. 

- W odróżnieniu od twojego byłego nie zdradziłem cię, Dobra niech ci będzie pocałowałem ją ale zrobiłem to byś była o mnie zazdrosna to miał być tylko niewinny pocałunek. Nie wytrzymałam i spoliczkowałam go nie wiem czemu on popatrzył na mnie z szokiem a ja ze łzami w oczach odwróciłam się i wybiegłam z domu. Usłyszałam jak mnie wołają. Wbiegłam do lasu i zmieniłam się w wilka. I biegłam przed siebie. Nagle ktoś na mnie skoczył uderzyłam w drzewo, zauważyłam tylko zamazany ciemny kształt który zbliżał się do mnie i straciłam przytomność. 

------------------------------------------------------

Hej Kochani  oto kolejny rozdział jak myślicie czy Katie wróci do Lucasa czy może do Liama. Jak uważacie kto skoczył na Katie.

Jak macie jakiś pomysł na ulepszenie opowiadania z chęcią to przeczytam i rozpatrzę . Pozdrawiam :)

P.S Jeśli możesz zostaw coś po sobie.






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top