Rozdział 1

3 miesiące wcześniej :

To już chyba 2 tydzień od kiedy rodzice nie dają znaku życia. Zgodnie z umową jutro powinnam zadzwonić do Dereka, kto wie może rodzice znów wrócą w ostatniej chwili jak to zwykle robią. Z niechęcią wstałam z łóżka, przecież trzeba szykować się do szkoły. Pościeliłam łóżko , i poszłam w stronę łazienki. Postanowiłam dziś ubrać czarne rurki, czarny top i na to czerwona koszula w kratę. Włosy zostawiłam rozpuszczone i już miałam nakładać makijaż gdy dostałam sms. W pośpiechu wbiegłam do pokoju . Nie wierzę pierwszy sms od dwóch tygodni i rodzice piszą że pobyt im się przedłuży. No bez jaj. Teraz to już jest przesada. Pewnie już zadzwonili do Dereka. Heh a miał być taki ładny dzień gorzej już być chyba nie może. W pośpiechu wybiegłam z domu by zdarzyć na autobus. Gdy dotarłam do szkoły okazało się że nie mamy pierwszej lekcji ale nie to mnie zdziwiło najbardziej na parkingu przed szkołą stał nie kto inny a Derek no super. Już myślałam że mnie nie zauważył, ale nie on musiał mnie wyczuć przecież to wilkołak.
- cześć Derek
-witaj Katie , musimy porozmawiać
- a możemy później idę do szkoły .
- no właśnie o to chodzi.
Teraz to mnie zaciekawił o co może mu chodzić, mam złe przeczucia
- to o co chodzi z tą szkołą?? Trochę zaczęłam się denerwować.
- cóż twoi rodzice zadzwonili do mnie bym się tobą zajął podczas ich nie obecności a potrwa to ok. 1 do 2 miesięcy. Dlatego  skończysz szkołę w Beacon Hills.
- chwila że co ?? A moje zdanie to już się nie liczy ???
- liczy, ale...
Wyglądał na zmieszanego coś ukrywa ale co ?
- z resztą nie ważne idź do szkoły. Dziś to twój ostatni dzień.

Aż nie mogłam w to uwierzyć. Czy ja nie mam tu nic do powiedzenia. Wściekła weszłam do szkoły nawet nie zauważyłam jak podeszła do mnie moja kumpela Lucy. No miałam ochoty z nią gadać i poszłam do klasy. Lekcje minęły dziś zbyt szybko został mi jeszcze tylko w-f . Ale został odwołany z powodu treningu koszykówki przed meczem. Postanowiłam zrobić Lucasowi mojemu chłopakowi niespodziankę i odwiedzić go w domu. Napisałam sms'a do Dereka że spotkamy się w domu. Gdy już dochodziła do domu Lucasa coś mi się nie podobało. Coś było nie tak . Drzwi otworzyła mi jego młodsza siostra mówiąc ze brat jest w pokoju. Postanowiłam wejść do pokoju bez pukania. Lecz to co tam zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Całował się on z moją przyjaciółką. Tak byli zajęci sobą że dopiero mnie zauważyli jak powiedziałam
- nie mogę w to uwierzyć jak mogliście mi to zrobić .
Lucas natychmiast podbiegł w moją stronę lecz ja już się odwróciłam,  on jednak zdarzył szybko złapać mnie za rękę.
- czekaj to nie to na co wygląda
- oczywiście, wcale nie całowałeś mojej przyjaciółki. Masz mnie za idiotkę.
- nie ale proszę wybacz mi to nic dla mnie nie znaczy.
- wiesz co życzę wam szczęścia. Nie zbliżaj się do mnie jasne,
- ale
Wyrwałam  się z jego uścisku i wybiegłam z jego domu . Drogę pokonałam dość szybko gdy tylko otworzyłam drzwi wbiegłam do swojego pokoju i zaczęłam płakać. Po prostu super dzień. Byłam tak zajęta użalaniem się nad sobą, że nie usłyszałam nawet jak ktoś wszedł do domu.

-------------------------------------------------------

Mam nadzieje że się podoba, już niedługo 2 rozdział .

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top