Rozdział 6

Dookoła mnie panowała ciemność nic nie wiedziałam nic nie słyszałam. Nie mogłam otworzyć oczu , jedyne co pamiętam to to że w coś uderzyłam . Czy to oznacza że umarłam , nie to nie może się tak skończyć tak nie powinno być. Jakoś udało mi się siłą otworzyć oczy lecz widziałam jakieś światła , żadnych kształtów . Nagle poczułam ostry ból w ręce . później nie czułam już nic , znów nastała ciemność . Z ciemność wyrwał mnie głos Dereka i kogoś jeszcze nie wiem kto to był . Powoli otwierałam oczy , wzrok po chwili przyzwyczaił się do światła nade mną pochylał się Derek i Scott oraz jakiś mężczyzna którego nie znam . Chciałam wstać lecz oni mi na to nie pozwolili .
- Musisz leżeć jeszcze jakiś czas .
- Ale co się stało , ostanie co pamiętam to że uderzyłam w drzewo.
Derek popatrzył na mnie. I wyglądał na zmartwionego. O co chodzi co się stało.
- Katie posłuchaj mnie teraz uważnie to nie był zwykły wypadek, prawdopodobnie to było zaplanowane.
-O czym ty mówisz, chcesz mi powiedzieć że ktoś usiłuje mnie zabić.
- Nie wiem może chciał cię porwać, a może to był jednak tylko wypadek.
Od razu przypomniałam sobie o tajemniczej postaci.
- Eee a tak w ogóle to kto mnie wyciągnął z auta.
Wszyscy popatrzyli na mnie zaskoczeni.
- Katie nikt cię nie wyciągnął z samochodu, sama jakoś wyszłaś pewnie zanim straciłaś przytomność. Scott znalazł cię przy aucie.
-Nie to nie możliwe Derek ostatnie co pamiętam zanim straciłam przytomność to jak jakaś osoba biegnie w moją stronę. Potem to dopiero obudziłam się tutaj.
Dereka zatkało . Było cicho. Postanowiłam przerwać tą ciszę.
- A tak w ogóle to kim pan jest zwróciłam się do ciemnoskórego mężczyzny.
-Jestem Alan Deaton , miło mi cię poznać Katie.
-Mi również.
- Dobra to ja się będę zbierał jakby coś się działo to dajcie mi znać.
Mężczyzna wziął swoje rzeczy a Derek poszedł z nim. Spojrzałam na Scotta teraz muszę mu wszystko wyjaśnić. Ehhh
- Dziękuję że mnie uratowałeś. A tak poza tym jak długo byłam nie przytomna.
- Prawie tydzień.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Jak to możliwe.
Scott jakby wiedział o co chodzi postanowił mi powiedzieć.
-W twojej krwi znajdowała się duża dawka tojadu. Tylko jak tam się znalazła o to jest pytanie ale nie o tym chciałem z tobą rozmawiać.
- Wiem o co ci chodzi . Tak to prawda jestem Alfą. Nikogo nie zabiłam jeżeli o tym myślisz.
- Więc jak to jest możliwe chyba że twoi rodzice nie żyją.
- Moi rodzice żyją i też są alfami.
Scott wyglądał na zaskoczonego ale musiałam kontynuować opowieść.
- Ja się taka urodziłam .
-Czyli chcesz mi powiedzieć że już jako dziecko byłaś Alfą.
- Tak.
Do pokoju wszedł Derek.
- Katie czyli wyznałaś Scottowi prawdę , tak?
- Prawie całą.
Obaj popatrzyli na mnie zdziwieni.
- A co jeszcze ukrywałaś.
Odezwał się Derek.
- No cóż jak to powiedzieć. Jeżeli chodzi o przemianę to ja przemieniam się całkowicie w wilka.

Obaj byli w szoku. No cóż pełna przemiana to rzadkość. Ale musiałam kontynuować.

- Dlatego rodzice ukrywali cześć prawdy. Ale ktoś się musiał jakoś dowiedzieć.

Później nie rozmawialiśmy już na ten temat. Wieczorem Scott wyszedł a ja poszłam do łazienki wziąć prysznic. Poszłam do pokoju. I położyłam się na łóżko. Sen nie chciał przyjść wzięłam małego alfę na swoje łóżko i zasnął mi w nogach. Jak tylko zamykałam oczy widziałam wypadek . W końcu po jakimś czasie udało mi się zasnąć. Rano wstałam i postanowiłam iść do szkoły Szybko poszłam do łazienki ubrałam krótkie spodenki, czarną bluzkę na ramiączkach czarne trampki i naszyjniki z wzorem wilka. Który dostałam od rodziców. Wzięłam torbę i potrzebne książki. Jak zeszłam na dół śniadanie było już gotowe. A Derek siedział w salonie. Podeszłam do niego .

- Derek chciałam cię przeprosić za auto.
- Nic się nie stało. Najważniejsze że żyjesz, Za chwilę będziemy jechać do szkoły.

Jak tylko wysiadłam z auta Derek powiedział mi że dziś odwiezie mnie Scott. Później odjechał i zostałam sama na parkingu. Postanowiłam nie iść na pierwszą lekcje . Ponieważ już trwała jakieś 10 minut.
Szłam korytarzem i myślałam nad tym co się stało. Gdy nagle na kogoś wpadłam. Z ręki wyleciały mi książki. Pochyliłam się by je pozbierać. Lecz nie tylko ja. Jak tylko się podniosłam zobaczyłam że stoję na przeciwko przystojnego chłopaka.
Podał mi moje książki i uśmiechnął się do mnie. Również się uśmiechnęłam.
- Jestem Liam.
Chłopak wyciągnął rękę w moją stronę.
-A ja Katie.
Uścisnęłam jego dłoń.
- Jesteś tu nowa prawda.
-Można tak powiedzieć.
- A w której klasie jesteś
-Wiekowo w drugiej.
- To tak jak ja.
- Tyle że jeszcze jakiś tydzień będę w 3 klasie jakiś błąd systemu był.
- Ooo jak chcesz to mogę ci pokazać szkołę.
- Jasne czemu nie a wiesz może kiedy jest trening lacrosse. ?
- Dziś po lekcjach a co , chcesz popatrzeć.
- Raczej brać udział w treningu.
- Chwila to ty jesteś tą dziewczyną która trafiła do drużyny.
- Tak.
- Ale Jackson się wkurzył hehe fajny był wtedy widok.
- domyślam się.
Razem zaczęliśmy się śmiać. Liam doprowadził mnie na lekcje . Po lekcjach które minęły bardzo szybko. Poszłam z Liamem na boisko jak się okazało trening został przeniesiony na jutro. Więc razem wyszliśmy przed szkołę tam już czekał Scott . Liam wziął ode mnie mój numer telefonu i podał mi swój . Powiedział że dziś napisze . Scott do nas podszedł.
-Cześć Liam wiedzę że poznałeś już Katie , wpadnij do mnie później jest parę spraw które musimy omówić
-Jasne.
Pożegnałam się z Liamem i poszłam za Scottem.
- Na razie pojedziemy do mnie poznasz paru moich znajomych.
- Dobra.
Jak tylko zatrzymaliśmy się przed domem. Weszliśmy do środka. Usiadłam na kanapie i czekałam. Scott powiedział że zaraz tu będą. W tym czasie postanowiłam zajrzeć do telefonu. Dostałam sms od Lucasa żeby odebrała telefon. I znów od nieznanego numeru.
Sms: moja droga Katie jak tam się czujesz słyszałem co cię spotkało. Liczę że nie był to groźny wypadek. Niedługo się spotkamy. Twój ~S

Skąd on wiedział o wypadku to się robi coraz bardziej niebezpieczne. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi Scott poszedł otworzyć do salonu weszło parę osób wśród nich był Liam usiadł obok mnie i się uśmiechnął.
- Chciał bym wam kogoś przedstawić. .
Zaczął Scott ale nagle przerwał ponieważ ktoś zapukał. Ostatnią osobą która weszła był Jackson. Był równie zdziwiony jak ja gdy go zobaczyłam. No ładnie no to teraz się zacznie.

---------------------------------------------------------
Hej Kochani oto jest kolejny rozdział. Trochę dłuższy niż ostatni. Mam nadzieję że się podobał niedługo. Kolejny rozdział. Jak myślicie jak zachowa się Jackson? ? To już niedługo. Hehe jak możesz zostaw coś po sobie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top