Rozdział 16
Po skończonych rozmowach wszyscy wyszli przed wyjściem Lucas mnie przytulił i powiedział mi bym się nie martwiła. Łatwo mu mówić. Poszłam do swojego pokoju wzięłam szybki prysznic. Spakowałam się na jutro do szkoły i przejrzałam czy wszystko mam odrobione. Alfa wskoczył na moje łóżko i zwinął się w kłębek. Ten to ma przynajmniej życie. Nie musi się niczym martwić właśnie kładłam się spać kiedy usłyszałam telefon. Postanowiłam przeczytać wiadomość to była wiadomość od ~S. Wiedziałam że moje kłopoty nie skończą się tak szybko a on nie odpuści tak łatwo.
Pożałujesz tego co zrobiłaś, ale wiedz że Ci wybaczam. P.S . I tak za mnie wyjdziesz . Twój na zawsze kochający ~S :*
Jak tylko to przeczytałam wystraszyłam się. Czuje się jakbym nie mogła przed nim uciec. Z tego wszystkiego zrobiło mi się duszno wstałam i otworzyłam okno by wpuścić trochę chłodnego powietrza. Jak tylko je otworzyłam spojrzałam na niebo dziś wyjątkowo było przejrzyste i pełne gwiazd. Dawno tylu nie widziałam,lecz moją uwagę przykuł dziwny cichy szmer w pobliskich krzakach. Może to tylko wiatr. Już miałam zamknąć drzwi gdy nagle usłyszałam trzask łamanej gałęzi. Właśnie miałam zamknąć okno kiedy zauważyłam że w stronę okna idzie Liam. Wychyliłam się przez okno. Ciekawe co on tutaj robi, postanowiłam się go o to zapytać.
- Liam co ty tutaj robisz?
- Hej Katie mam nadzieję że cię nie obudziłem.
-Nie i tak nie mogłam spać, czy coś się stało?
- Ja no cóż ja po prostu chciałem cię przeprosić, wiem zbyt często to robiłem w ostatnim czasie,ale wiedz że nie ważne co przyniesie przyszłość czy będziemy razem czy nie to chcę byś wiedziała że kocham cię i nie pozwolę by stał Ci się jakakolwiek krzywda,zwłaszcza ze strony tego tam ~S, nikt nie ma prawa decydować za nas o naszym życiu.
Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
- Katie wszystko w porządku?
- Tak wszystko jest ok to co powiedziałeś jest piękne, ale nie chcę was w to mieszać, nie chcę by spotkało was coś złego.
- Katie posłuchaj......
Przerwałam mu.
- Liam zależy mi na was jesteście moją rodziną a rodzinę się chroni.
- Właśnie Katie rodzinę się chroni, a my nie pozwolimy mu cię skrzywdzić, muszę już iść zobaczymy się jutro w szkole?
- Jasne.
Uśmiechnęłam się do niego i pomachałam mu. Jak tylko odszedł zamknęłam okno. I poszłam w stronę łóżka, nakryłam się a obok mnie położył się Alfa. Zaczęłam myśleć nad tym wszystkim i w pewnym momencie zmorzył mnie sen.
Był to ten sam sen co kiedyś Byłam w sukni balowej krótkiej i czarnej do połowy uda bez ramion góra sukienki była wiązana i z koronką. Była śliczna nagle nie wiadomo skąd zaczęła lecieć muzyka. Z cienia wyszedł Liam i zaczęłam z nim tańczyć, po nim pojawił się Lucas i on ze mną tańczył w jego ramionach czułam się bezpieczna położył rękę na mojej tali i zatrzymał się na chwilę pochylił się w moją stronę i mnie pocałował jak tylko się odsunęłam przede mną nie stał Lucas tylko ~S, w masce i uśmiechnął się do mnie miał piękne oczy ale nie mogłam dostrzec koloru było zbyt ciemno. Nagle wszystko zniknęło a ja znajdowałam się w lesie na przeciwko mnie stał ~S i tylko się uśmiechał, zaczęłam się cofać leż o coś się potknęłam i upadłam. Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam rannego Liama to nie może być prawda poczułam jak do oczu lecą mi łzy uklękłam przed nim . Wyciągnął dłoń w moją stronę i dotknął mego policzka i kciukiem otarł łzę.
- Nie płacz proszę cię, widocznie tak musiało być jeżeli nie w tym to w innym życiu lub innym świecie nic nas nie rozdzieli, już dość twych łez, zrób coś dla mnie jeżeli możesz żyj załóż rodzinę i bądź szczęśliwa, a ja będę czekał na ciebie,kocham cię.
I z tymi słowami stracił przytomność czułam że on nie umarł słyszałam bicie jego serca. Więc była jeszcze nadzieja.
w oddali zauważyłam Lucasa który biegł w naszą stronę wraz z innymi niepewna zatrzymałam się.
~S w końcu się odezwał .
- Każdy kto stanie mi na drodze do ciebie spotka go śmierć lub coś gorszego, nie stanie im się krzywda jeśli ze mną odejdziesz.
- Pozwól mi się chociaż pożegnać.
Powiedziałam przez łzy.
- Dobrze.
Pobiegłam do Lucasa a on wziął mnie w ramiona, i mocno przytulił.
- Ja muszę z nim odejść, nie mogę pozwolić by stała wam się krzywda.
Z trudem oderwałam się od Lucasa. Powiedziałam ciche przepraszam ale tak by mnie usłyszeli. I ruszyłam w stronę ~S.
Złapałam go za rękę a on uśmiechnął się do mnie i wyszeptał mi do ucha.
- Dobry wybór. I nagle nastała ciemność.
Już nie widziałam nikogo nagle zauważyłam czerwone oczy w moją stronę podszedł czarny wilk, czułam że nie zrobi mi krzywdy przeszedł koło mnie dając mi znak bym za nim poszła. Tak też zrobiłam nagle usiadł przed sobą widziałam trzy drogi które były lekko oświetlone. W głowie usłyszałam głos wybierz drogę którą podążysz ale pamiętaj wybierz mądrze i wilk zniknął stałam sama na rozdrożu na środku każdej z dróg ktoś stał to był Liam, Lucas i ~S. Każdy z nich stał na jednej z dróg wszyscy wyciągnęli dłoń w moją stronę i coś mówili lecz tego nie usłyszałam gdyż jakiś dźwięk to zakłócał.
Z tego snu obudził mnie budzik, ciekawe co może oznaczać ten sen. Poszłam do łazienki by szybko się uszykować założyłam zwykły czarny top do tego rurki i trampki. Włosy związałam w kitkę i zrobiłam sobie lekki makijaż. Ostatni raz przejrzałam się w Lustrze i zeszłam na dół. Na dole zauważyłam Lucasa który rozmawia z Derekiem i Deanem.
- Cześć wszystkim. Odwrócili się w moją stronę opowiedziałam im o wczorajszej wiadomości jaką przysłał mi ~S. Później Derek zabrał głos.
- Hej Katie dziś do szkoły pojedziesz z Lucasem a po szkole chcemy byś spróbowała nam pokazać miejsce w którym przetrzymywał mnie ~S.
Po skończonym śniadaniu wyszłam na dwór gdzie czekał na mnie Lucas i kończył palić papierosa.
-Myślałam że z tym skończyłeś.
- Bo skończyłem. I posłał mi uśmiech.
Po drodze trochę rozmawialiśmy jak dojechaliśmy do szkoły wspólnie weszliśmy do szkoły. Kazano nam iść przed szkołę. Dowiedzieliśmy się że za miesiąc odbędzie się bal od jutra są nominację na króla i królową balu,chętni do pomocy przy dekorowaniu sali mają się zgłosić do dyrektora. A dziś lekcje są odwołane. Wszyscy byli szczęśliwi. Lecz nigdzie nie widziałam Liama. Po jakichś 15 minutach przyjechał Peter, Derek i Scott. I wszyscy wspólnie ruszyliśmy jakoś udało nam się dojechać na miejsce lecz jak się okazało nikogo tam nie było, miejsce było zupełnie opuszczone. Wydawało mi się to dziwne, czyżby ~S odpuścił? To było by zbyt piękne. Wspólnie ruszyliśmy razem do auta. I naszła mnie myśl kim może być ~S. Imię Lucasa kończy się na tą literę ale nie to było by niemożliwe, nie wierzę w to. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk wiadomości, tak jak się spodziewałam była od ~S. Lecz bardzo mnie zaskoczyła.
Droga Katie stwierdziłem że potrzebujesz trochę wolności dlatego w najbliższym czasie nie będę się z tobą kontaktował. To mógł być dla ciebie szok, więc uważam że musisz to wszystko na spokojnie sobie poukładać. Wyjeżdżam na jakiś czas. Niedługo się spotkamy, a dokładnie na twoim balu. Wtedy oficjalnie dopełnię formalności które połączył nasz los dawno temu. Do zobaczenia ukochana. Twój ~S. :*
Wygląda na to iż został mi tylko miesiąc wolności, miesiąc by wymyślić jakiś plan lub miesiąc by pożegnać się ze wszystkimi.
==========================================================
Hej Kochani oto nowy rozdział. przepraszam za tak długą nie obecność. :D
Jeżeli możesz napisz coś od siebie :D == Duża Motywacja.
P.S jak myślicie Kogo wybierze Katie??
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top