7. Inna dziewczyna

Lucy

Myślałam nad tym co powiedział mi Luke. Serio chłopaki tak się czują? Nie myślałam nad tym, do tej pory w taki sposób. Ale mimo wszystko, przesadzili. Nie jestem przecież ich własnością prawda?

Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Usiadłam w pionie zerkając na godzinę. Moja klasa skończyła lekcje pół godziny temu... A zawsze kiedy mnie nie było w szkole to chłopaki albo przynajmniej jeden z nich przynosił mi lekcje. Na pewno to któryś z nich. Może jeszcze z przeprosinami? Było by wtedy fantastycznie... Szybko zerwałam się z łóżka i udałam się w kierunku drzwi. Za mną ze swojego pokoju wyszedł Luke. Podeszłam do drzwi otwierając je. Byłam szczęśliwa że w końcu się z nimi pogodzę. Bo nie chciałam się kłócić. Po co nasza paroletnia przyjaźń ma się rozwalać i przez kogo? Z uśmiechem na ustach poszłam otworzyć drzwi. Jednak nie zobaczyłam żadnej z osób które chciałam zobaczyć. W drzwiach stał Mito z podręcznikami. To on postanowił mi dać lekcje. Rozczarowana wpuściłam go swojego domu.

Ayato

Zastanawiałem się co powinienem zrobić. Zawsze kiedy Lucy nie było w szkole to ja razem z chłopakami szliśmy dać jej lekcje. Taka tradycja. A teraz? Dlaczego ten tleniony idiota musiał się pojawić i popsuć moje relacje z zielonooką. Jeszcze do tego wtedy kiedy chciałem jej wyznać swoje uczucia. Udałem się do nauczyciela. Wezmę jej te notatki co mi tam. Może spróbuję się z nią pogodzić. O ile nie jest jeszcze za późno.

Chciałem wziąć te głupie kartki jednak wchodząc do sali usłyszałem imię brunetki. Ktoś to właśnie robił. Zerknąłem przez drzwi, stał tam nie kto inny niż Mito. Zacisnąłem dłoń w pięść. Miałem dosyć już tego idioty. We wszystko się wciskał! Odechciało mi się dawać jakie kolwiek lekcje Lucy. Wyszedłem z budynku szkoły prosto do domu. Nie zauważyłem jednak że przez ten cały czas jestem uważnie obserwowany.

Lucy

Roześmiałam się z Żartu Mito, który przyszedł dać mi lekcje. Siedzieliśmy w moim pokoju beztrosko sobie rozmawiając. Cieszyłam się że ktokolwiek o mnie pamiętał. Jednak gdzieś w głębi serca miałam żal. Pokłóciłam się z chłopakami ale mimo wszystko mogli przyjść.
- Jak myślisz wymienią cię Luc?
Otworzyłam szerzej oczy. O czym on mówił.
- Po pierwsze nie wołaj tak na mnie, po drugie o czym ty gadasz?
- No wiesz - szare tęczówki blondyna utkwiły we mnie - ostatnio jakaś dziewczyna się kręci wokół chłopaków. Skoro jesteście skłóceni to mogą poszukać innej dziewczyny. Myślałaś o tym prawda?
- Tak - skłamałam - Jestem tego świadoma.
A tak naprawdę nie byłam. I to że może tak być mnie przerażało.

Kolejny dzień był dla mnie pełny niespodzianek. Szłam sobie korytarzem w kierunku sali lekcyjnej kiedy za swoimi plecami usłyszałam że ktoś krzyczy moje imię. Byłam zdziwiona bo głos należał do dziewczyny. Nie mam tu żadnych koleżanek i kumpluje się tylko z chłopakami, więc po co mnie ktoś woła?
Przystanęłam czekając aż dana osoba podejdzie. Odwróciłam się i ujrzałam dziewczynę z którą chodziłam chyba do klasy. Była dużo niższa ode mnie. Miała bardzo jasne włosy i fiołkowe oczy. Do tego była bardzo drobna. Była Poprostu mega urocza. Nie to co ja. Spojrzałam na nią z wyczekiwaniem.
- Cześć Lucy - przywitała się.
- Hej? - próbowałam na siłę ukryć zdziwienie Ale Nie do końca mi to szło.
- Przyjaźnisz się z Ayato prawda?
Ta rozmowa była dla mnie mega dziwna lecz nie dałam tego po sobie poznać. Co ją obchodzi Ayato? Przyjaźnimy się i co z tego? Znaczy chyba przyjaźnimy. Nie wiem.
- Zależy po co ci ta informacja. - odparłam oschle.
- No wiesz - zaczęła - Ayato to naprawdę fajny chłopak. Zasługuje na większą ilość przyjaciół.
- Z tego co mi wiadomo, to co ma mu wystarcza w zupełności.
- No weź tylko jedna dziewczyna? - naciskała tak że z każdą sekundą byłam bardziej wściekła.
- Jakbym mu nie wystarczała - Warknęłam - to by miał więcej koleżanek. A teraz powinnam się czuć obrażona.
Po tym co powiedziałam ruszyłam przed siebie. Nie chciałam z nią gadać. Wkurzające dziecko!

Nie widziałam jednak jak za moimi plecami mnie przedrzeźnia.

_____________________

Dam dam dam?

Krótszy niż zawsze i pisany z przymusu. Tyle do powiedzenia mam. Kolejny postaram się dać w tym tygodniu. No wiecie próbne dzisiaj były. Najprostsze z tych trzech czyli polski już za mną...
Do kolejnego!
Julia

Liczba słów: 688

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top