22. Nowa miłość Lucy?

Lucy

Zerknęłam na swoje odbicie w lustrze poprawiając fryzurę. Dzisiaj wracałam do szkoły i postanowiłam wyjść szybciej niż to robiłam zazwyczaj. Stęskniłam się za ludźmi i tym wszystkim. Ruszyłam do mojej szkolnej torby kiedy mój telefon zawibrował. Zerknęłam na ekran i ujrzałam imię Brązowozielonookiego na ekranie. Przewróciłam oczami i skasowałam wiadomość nawet jej nie odczytawszy. Od kilku dni twardo ignorowałam wszystkie esemesy i telefony. Był nawet kilka razy u mnie w domu ale nakazałam mówić domownikom mojego domu, że mnie nie ma. Więc jakoś udało mi się go ignorować. Jednak dzisiaj wiedziałam że nie da się go ograć i do naszego spotkania dojdzie...
Czemu właściwie to wszystko robiłam? Przecież zostałam dziewczyną Mito i nie powinnam się tym przejmować. Poraz kolejny zaczęłam myśleć nad tym wszystkim i mój wniosek dalej pozostawał taki sam. Czy chce czy nie dalej kocham Ayato mimo że jestem z Mito i boli mnie to, że dziewczyna którą wybrał to akurat Asumi, mój wróg numer jeden.
Dlatego chyba go ignoruje.

- Wychodzę - odparłam mamie kiedy mijałam kuchnię
- Miłego dnia w szkole kochanie - moja rodzicielka uśmiechnęła się do mnie ciepło - pamiętaj dzwoń jak się źle poczujesz
- Pamiętam mamo - przewróciłam oczami uśmiechając się - Do zobaczenia

Wyszłam z domu i gdy tylko zamknęłam drzwi zapragnęłam do niego wrócić. Przede mną stał Ayato...

Ayato

Lucy nagle bez powodu zaczęła mnie unikać. Próbowałem się na każdy możliwy sposób z nią skontaktować ale mi nie poszło.
Dlatego dzisiaj kiedy wracała do szkoły, aż godzinę przed jej planowanym wyjściem z domu, stałem i czekałem. Muszę się dowiedzieć dlaczego tak mnie traktuje. Jaki jest powód tego wszystkiego?! Czekałem pisząc kolejne esemesy z prośbami by się odezwała, aż w końcu stanęła w progu drzwi. Automatycznie chciała się cofnąć jednak wiedziała że nie pójdę. Miała uśmiech który na mój widok zrzedł. Dlaczego ona mnie tak krzywdziła?!
- Lucy... - popatrzyłem na nią z prośbą - o co ci chodzi?
- Nie chce z tobą rozmawiać - powiedziała szorstko wymijając mnie. Jednak chwyciłem ją za ramię i odwróciłem by popatrzyła mi w oczy
- Ale co ja ci zrobiłem?
Popatrzyła na mnie swoimi zielonymi oczami z bólem poczym je zamknęła. Zawsze tak robi kiedy usiłuje się nie rozpłakać.
- dobrze wiesz co - powiedziała z bólem a ja osłupiałem - i nawet nie próbuj udawać że nie masz pojęcia.
Wykorzystała okazję i wysunęła się z mojego uścisku i szybko ruszyła przed siebie w kierunku szkoły. Po chwili ruszyłem za nią biegiem.
- Lucy!
- Nie
- Ale ja naprawdę nie wiem co ja niby zrobiłem - wykrzyczałem zgodnie z prawdą
- Daj mi spokój Ayato!
Już ruszyłem biegiem by wyskoczyć przed nią i ją przytulić z stwierdzeniem, że nie puszczę póki nie powie co jest grane ale doszliśmy na przystanek autobusowy gdzie stał akurat autobus pod szkołę. Zawsze szła na piechotę więc byłem pewny że do niego nie wejdzie. A jednak szybko zrobiła na odwrót a drzwi się za nią zamknęły i autobus ruszył. Załamany usiadłem na ławce przeczesując ręką swoją czuprynę.

Lucy

Jeszcze jedno słowo a bym się rozpłakała! Nie wiedział co niby zrobił? Niech spada do Asumi. Czułam się conajmniej źle i chciałam już do Mito.
Napisałam mu esemesa że jestem w drodze i kiedy tylko autobus podjechał na przystanek to mój chłopak tam sobie na mnie czekał.
- Witaj księżniczko - uśmiechnął się i chwycił moją dłoń
- Księżniczko? - na to określenie zarumieniłam się i uśmiechnęłam
- Tak - odzajemnił uśmiech i nie puszczając mojej dłoni ruszył na spacer po szkole a wzrok wszystkich spoczywał na nas.

~*~

Zaraz zaczynały się lekcje a ja z Mito, w dalszym ciągu trzymając się za ręce ruszyliśmy w kierunku sali kiedy na horyzoncie wyszedł nam Ayato. Na moje usta wkradła się mina bezradności którą blondwłosy wyczuł. Kiedy Brązowozielonooki ruszył w naszą stronę Mito pochylił się i mnie pocałował, tak poprostu na oczach wszystkich.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top