15. Wypadek

Lucy

Tak się cieszyłam na tą wycieczkę w Tokio. Odprężę się. Zapomnę o wszystkich kłótniach oraz spędzę miło czas z przyjaciółmi. No coś mi to nie wyszło. Już przy pierwszej atrakcji pokłóciłam się z Ayato, bo przytuliłam się do Mito. Miałam już dosyć brązowozielonookiego i postanowiłam się do niego nie odzywać. Przez cały dzień omijałam go jak ognia. Blondyn próbował mnie pocieszyć ale nie do końca mu to wyszło. Do wieczora byłam nie w nastroju...

Kiedy wróciliśmy z pierwszego dnia, po zakwaterowaniu się w ośrodku udałam się do pokoju Eiji'ego, Shiby oraz Ayato. Ci dwaj mnie zaprosili a ja nie mogłam im odmówić. Stwierdziłam, że poprostu moje kłótnie z Ayato i jego zazdrości nie będą miały wpływu na to czy będę spędzać czas z chłopakami czy nie.
Kiedy przyszłam okularnicy byli sami w pokoju. Brązowozielonooki gdzieś się udał. Było mi to bardzo na rękę. Rozpoczęłam wesołą rozmowę siedząc na łóżku Eiji'ego.

~*~

Śmiałam się z żartów chłopaków, lecz kiedy drzwi się otworzyły odrazu przestałam. Po tym że miałam dobry humor nie został nawet najmniejszy ślad. Przywdziałam na twarz maskę obojętności. Od kiedy brunet zrobił mi awanturę postanowiłam z nim nie rozmawiać. Nastała niezręczna cisza. Ten usiadł na swoim łóżku, a ja wbiłam wzrok w podłogę. Shiba i Eiji próbowali ratować sytuację:
- Lucy co sądzisz o tym ogrodzie cesarskim?
- No więc - zerknęłam na bruneta który nas zignorował i wyjął telefon - były ładne.
- Potwierdzam - dodał Eiji.
Tak rozmowa trwała. Brązowozielonooki nie odzywał się wogole. Milczał.
Nagle w pokoju rozległo się energiczne pukanie. Spojrzałam zdziwiona na chłopaków a oni wzruszyli ramionami i Shiba podszedł do drzwi by je otworzyć. Kiedy to zrobił do pokoju weszła Asumi która rzuciła się na Ayato by się przywitać...

Ayato

Lucy była na mnie zła i przebywając ze mną w jednym pokoju nawet nie chciała się odezwać. Byłem na nią zły za tą akcję z Mito, dlatego napisałem do Asumi czy nie ma ochoty wpaść do nas do pokoju. Wkońcu to też nasza przyjaciółka prawda?
Zjawiła się szybciej niż myślałem. Zaczęła energicznie pukać. Lucy spojrzała ze zdziwieniem po chłopakach poczym Shiba wstał i podszedł by otworzyć Asumi.
Moja przyjaciółka wpadła do pokoju i podbiegła do mnie chcąc się przywitać. Skoczyła na mnie w wyniku czego leżałem na łóżku a ona na mnie. Zielonooka wtym czasie podniosła brew w górę. Odsunąłem jasnowłosą delikatnie spowrotem siadając. Asumi też usiadła przytulając moje ramię.
- Dziękuję za zaproszenie. - fiołkowooka dała mi buziaka w policzek.
Nie do końca mi się to spodobało ale nic nie powiedziałem. Nie chciałem robić przykrości Asumi. Nagle Lucy wstała a w jej oczach czaiła się złość.
- Muszę iść - odparła bardzo oschle.
- Zostań z nami Lucy - Eiji i Shiba spojrzeli na nią błagalnie - Niedawno przyszłaś.
- Muszę iść - powtórzyła - Powinnam coś załatwić.
Nie patrząc nawet na mnie wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. O co jej chodziło? Nie rozumiałem jej zupełnie. Ale to starczyło by Eiji o Shiba się wkurzyli.
- Debilu - Zaczął Eiji - Po cholerę ją tu zapraszałeś?!
- Nikt jest tu nie chce - dodał Shiba, nie zważając że jasnowłosa jest z nami w pomieszczeniu - I przez nią Lucy sobie poszła!
- Jak można być tak głupim - kontynuowali - I woleć to coś.
Obydwoje piorunowali mnie wzrokiem a Asumi milczała dalej uczepiona mojego ramienia. Nie przejęła się tym, a moi przyjaciele opuścili pokój. Nie rozumiem ich zachowania...

Lucy

Poprawiłam swoją bluzę. Od wczoraj nie rozmawiałam z chłopakami po odwiedzinach Asumi. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Nie powiedziałam nawet Mito o tej akcji. Od wczoraj nie wychyliłam nosa z pokoju. Dzisiaj mieliśmy zacząć od największego sklepu z Mangami w Tokio i na świecie. Biorąc wszystkie potrzebne rzeczy ze sobą opuściłam pokój.

~*~

Wyszłam ze sklepu, kierując się do kolejnego. W moim plecaku gościły nowe mangi oraz parę zapinek. Po drugiej stronie ulicy na przeciwko był sklep ze słodyczami oraz przekąskami. Postanowiłam się do niego udać by coś zjeść. Nauczyciele pozwolili nam się kręcić po całej ulicy więc nie mieli z tym problemu. Szybko zniknęłam w sklepie.

Opuściłam sklep. Część osób w tym Ayato Shiba Eiji i Mito stała pod sklepem czekając na nauczycieli. Postanowiłam zrobić to samo. Poczekałam na zmianę świateł po czym weszłam na ulicę. Byłam na niej jedyna. Zaczęłam myśleć o akcjach z dnia wczorajszego. Nagle wszyscy zaczęli krzyczeć. Nie rozumiałam dlaczego. Szłam dalej przez ulicę ale nie byłam świadoma że nie dojdę do końca. Nagle coś ogromnego we mnie walnęło i poczułam ciemność...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top