Rozdział 9

- Długo jeszcze na to miasto? - marudził Tomek 

- Wiem, że chcesz być już w jakimś sklepie Tomeczku - odparłam - Ale jeszcze kawałek musisz przejść

 W końcu przestał gadać, bo zajął się rozmową z Zuzią o zakupach. Oczywiście Maks i Mateusz nieśli na zmianę Gabi na barana i ciągle gadali i śmiali się. Dzięki temu ja mogłam bez przeszkód rozmawiać z Kubą. Opowiadał mi własnie o jednym z koncertów, kiedy poczułam jak ktoś podbiega i od tyłu mnie do siebie przyciąga i próbuję przytulić. Odwróciłam się i nie patrząc na intruza, walnęłam go torebką w głowę.

- Odwal się zboku - krzyknęłam

- Ale za co to? Nic ci przecież nie zrobiłem - dopiero wtedy zobaczyłam kto to jest

- Kuba to ty?

- Nie, to nie ja, przecież stoję obok ciebie

- To ja kretynko - i zaśmialiśmy się. Przytuliłam się do niego.

- Przepraszam Kubuś, bardzo boli?

- Przecież nic mi nie zrobiłaś - odezwał się chłopak z boku

- Nie do ciebie mówię - rzuciłam w jego stronę

- Nie, chyba jeszcze żyje - zaśmiał się Kuba

- To dobrze, a teraz ci przedstawię. To są moi przyjaciele Kuba, Tomek, Maks i Mateusz, a to jest mój przyjaciel Kuba - przedstawiłam chłopaków

- O, to dlatego myślałem, że mówisz do mnie, a ty zwracałaś się do niego - wszyscy się zaśmialiśmy

- Gdzie idziecie? 

- Na zakupy - wykrzyczał radośnie Tomek 

- Spoko 

- A ty gdzie idziesz? - zapytałam Kuby 

- Ja do szkoły, mam na później 

- W porządku

- Dareczka, spotkamy się w tygodniu?

- Raczej nie dam rady, ale w niedziele z chęcią

- Okej sami czy z ekipom? - zapytał 

- Jeszcze się zobaczy, jak reszta będzie mogła to czemu nie?

- No dobra, to w kontakcie. Miło było poznać

- Wzajemnie - odpowiedzieli chłopcy, oprócz Kuby

- To co idziemy?

- Jasne

Doszliśmy do pierwszego butiku i Tomek, Zuzia, Maks, Mateusz, i Gabi wpadli w szał zakupowy.

- A tobie co znowu Kuba?

- Nic 

- Powtórka z rana? - zapytałam teraz - będziesz się tak zachowywał za każdym razem jak będę gadać z jakimś chłopakiem?

Nie zdąrzył odpowiedzieć, bo w tym momencie podszedł do mnie Paweł

- Hej śliczna, wagary sobie zrobiłaś - i pocałował mnie w policzek

- Hej Paweł, a wiesz że tak 

- Uuu, to ty jednak nie jesteś taką grzeczną dziewczynką - i się zaśmiał

- Możliwe- odparłam ze śmiechem

- To ty się tu świetnie baw z Edwardem który chce jeździć z tobą do szkoły, z Kubą który chce się spotkać z tobą w tygodniu i w weekend i z Pawłem który twierdzi, ze jesteś nie grzeczną dziewczynką, a ty potwierdzasz. Ja spadam, cześć - i wyszedł

- Ej Kuba, poczekaj - jednak on wsiadł do taksówki i odjechał. Pojechałam za nim kolejną taksówką, ale na próżno. W domu nie było Kuby, ani jego rzeczy oznaczało to tylko jedno,  wyjechał. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top